Tove Jansson, najbardziej znana jako autorka i ilustratorka niepowtarzalnej serii książek o Muminkach, napisała również wiele znakomitych utworów dla dorosłych. Jednym z nich jest „Lato” – nastrojowa, poruszająca, metaforyczna historia, w której w sposób prosty, z niespotykaną lekkością, ale i mądrością opowiada o sprawach trudnych i poważnych, zderza starość z młodością, porusza temat uczenia się życia.
Sześcioletnia Sophia dopiero wchodzi w życie, a jej babcia, dojrzała artystka, jest u jego kresu. Razem spędzają lato na małej fińskiej wysepce. Budując łódź i spacerując po lesie, rozmawiają o sprawach ważnych dla młodych i starych: miłości, życiu i śmierci, naturze Boga... Poznają wzajemnie swoje lęki, kaprysy i tęsknoty.
Autorka tworzy w powieści kompletny świat: pełen radości i smutków.
Lato Tove Jansson
Oprawa miękka |
Wydanie: pierwsze |
ISBN: 978-83-101-3232-1 |
EAN: 9788310132321 |
Tytuł oryginalny: Sommarboken |
Liczba stron: 240 |
Format: 130x200mm |
Cena detaliczna: 29,90 zł |
29,90 zł
29,90 zł - najniższa cena z 30 dni przed obniżką
Powiadom mnie
Powiadom
Opis
Ebook i Audiobook
Czytaj jak chcesz. Książka dostępna na czytniki i aplikacje mobilne.
Inni klienci sprawdzali również
Inne książki tego autora
Inne książki z tej kategorii
Recenzje
Zapraszamy do napisania własnej recenzji, możesz wysłać do nas tekst przez formularz.
Jesienna melancholia w środku lata
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem 2019-02-04Akcja tej letniej powieści rozpoczyna się w ciepły lipcowy poranek w gąszczu piwoni, gdzie babcia z wnuczką szukają szczęki. Od początku wyczuwamy zapach natury, zniżamy się do ziemi, dotykamy się z przyrodą, która będzie odgrywać tutaj kluczową rolę w procesie przemian obu bohaterek. Zadziorna Sophia daje nam się poznać jako wnikliwy obserwator, który nie stroni od poważnych pytań z rzędu: „Kiedy ty umrzesz?" bądź „Jak wygląda niebo?". Babcia z kolei jest cierpliwym towarzyszem powrotu na wyspę, gdzie nagle łóżko dla Sophii zwalnia się z powodu straty matki.
Czytając opływa nas niewymowna troska ukryta w gestach, którą mają dla siebie babcia z wnuczką. „Krajobraz wypełniony jest oczekiwaniem" i to my decydujemy w tej książce na co czekamy, bo każdy ma swoje osobiste lato pełne zadumy i oczekiwań. Każdy z nas wypatruje ptaka zmian, którego skrzydła rozłożą się na jak najdalsze tereny wyobraźni:
Babka weszła na skałę i myślała o ptakach. Wydawało jej się, że żadne inne zwierzęta nie mają takiej zdolności dramatycznego podkreślania i uzupełniania każdego zdarzenia, mijania pór roku, i zmian pogody, i tych przemian, które dokonują się w człowieku.
Umiejscowienie akcji na wyspie, na której sama Tove uwielbiała spędzać czas, jest bardzo istotne. Wyspa jako oaza, żywy kontrast ze zgiełkiem, odseparowanie potrzebne do pogodzenia się ze stratami, mijającym czasem, wadliwą pamięcią, ale również jako miejsca odkrywania siebie, swoich lęków, znaków zapytania, odpowiedzi bez nakreślonego sensu i kierunku. Tu pastwisko tchnie małą Sophię to rozważań o Bogu i piekle. Sztorm jest piorunującą metaforą walki z samą sobą i żywiołami, które drzemią w człowieku. Wyspa jednocześnie nie jest dla każdego. Bywa „kapryśna, przypadkowa", ale i skrzypi ustawicznością i wiernością rytuałom, którym sprosta tylko cierpliwa osoba i buńczuczny duch z trzeźwym w umysłem, czyli zestawione atawistycznie babcia i wnuczka.
Wyspa może być okropna dla kogoś, kto przychodzi z zewnątrz. Wszystko jest tu już gotowe, każdy ma swoje miejsce, zazdrośnie strzeżone, spokojne i samowystarczalne. W obrębie tych brzegów wszystko funkcjonuje według rytuałów skostniałych od ustawicznego powtarzania, a równocześnie każdy kroczy przez swój dzień kapryśnie i przypadkowo, jak gdyby świat kończył się horyzontem.
Przewijające się przedmioty i spotkania proszą się o zajrzenie do ich drugiego dna. Ma się wrażenie, że żadne słowo i sytuacja nie pojawiają się tutaj przypadkowo. Możliwe, że Sophia nie mogąca się zdecydować czy woli dzikiego kota o imieniem Mapi czy statecznego Svante, to sama ona ucząca się swojej dzikiej natury przyszłej buntowniczki na podstawie usposobienia kota. Pierwsza noc pod namiotem to z kolei dla Sophii pierwsze kroki samodzielności stąpające po niepozornych kartach tej powieści o wielkiej wartości poznawczej. Z kolei strach, który Sophia stara się zwalczyć bojąc się pogardy podczas nocy pod namiotem przypomina babci o wartości opowieści o tym, że pamięć ją zawodzi, a słowa tracą swój blask, gdy nie ma komu ich opowiadać.
Tutaj Sophia pomaga babci pamiętać. Pozwala jej „we wszystkim brać udział". Wnuczka jest dla babci laską wstrzymującą ją od zapomnienia, a z kolei babcia jest podporą, bezpiecznym namiotem, ciepłą kołdrą nienachlanej troski. Tata przewija się na kartach pracując pieczołowicie nad prawidłowym funkcjonowaniem domu i wyspy, jest silnikiem, spoiwem, motorem. Najważniejszy jednak okazuje się tutaj szlafrok taty, którego ten nie może się pozbyć. Szlafrok jawi mi się tutaj jako falochron bezpieczeństwa wstrzymujący strach przed sztormami, który od zawsze był „wystawiony na różne zagrożenia" i wychodził bogatszy w doświadczenia po turbulencjach. Szlafrok puchnie od zapachów niosących woń wspomnień. To artefakt rodziny.
Ta książka jest jak kawa. Jedni wypiją ją czarną i mocną, a inni doleją sobie mleka i rozjaśnią przekaz i słodko-gorzkie bytowanie na wyspie. Zatem:
"- Na zdrowie - powiedział Verner poważnie, zwracając się do babki. - Jest coś bardzo pięknego w przeżywaniu krajobrazu swej późnej starości wśród przemijającego lata. Otacza człowieka cisza, każdy chodzi własnymi drogami, ale spotykamy się wszyscy nad morzem w spokojnym zachodzie słońca."
Starszy, młodszy, melancholijny czy dziki. O wschodzie czy zachodzie. To książka już na każde lato mojego życia. Nie wątpię, że i dla Was stanie się Waszych osobistym szlafrokiem na każdą porę roku. :)
Powiedz, co sądzisz o tej książce
Dodaj recenzję+
Komentarze
Podziel się opinią z innymi czytelnikami i fanami księgarni.
Komentarze nie są potwierdzone zakupem