W tajnej bazie armii amerykańskiej w Kolorado trwają badania nad rzadkim wirusem z boliwijskiej dżungli wydłużającym życie i zwiększającym siłę fizyczną. Ubocznym skutkiem jego działania jest przemiana ludzi w wampiry, wobec których wojsko ma własne plany: nowy gatunek wydaje się doskonałą bronią biologiczną. Agent FBI Brad Wolgast otrzymuje zadanie: dostarczyć dwunastu czekających na egzekucję skazańców do eksperymentu wszczepienia wirusa. W ostatniej fazie "Projektu Noe" wirus ma zostać podany małemu dziecku. Wolfgast zawozi do Kolorado porzuconą przez matkę sześcioletnią Amy Harper Bellafonte. W agencie budzą się wyrzuty sumienia; pomiędzy nim a dziewczynką tworzy się silna więź. Niespodziewanie zarażeni wirusem, zwani wirolami, wydostają się na wolność, zaś kraj ogarnia epidemia.
Albatros
Przejście Justin Cronin
Broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: pierwsze |
ISBN: 978-83-765-9538-2 |
EAN: 9788376595382 |
Liczba stron: 752 |
Format: 140x205mm |
Cena detaliczna: 40,30 zł |
40,30 zł
Produkt niedostępny
40,30 zł - najniższa cena z 30 dni przed obniżką
Powiadom mnie
Powiadom
Opis
Ebook i Audiobook
Czytaj jak chcesz. Książka dostępna na czytniki i aplikacje mobilne.
Ebook na
Kup ebook
Inni klienci sprawdzali również
Recenzje
Zapraszamy do napisania własnej recenzji, możesz wysłać do nas tekst przez formularz.
Monika Żyj bardziej
Syn orła
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem 2021-06-29
Strata. Z pozoru tylko puste miejsce przy stole, cisza o poranku, w połowie puste łóżko, a jednak wyrwa w sercu. To pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl po tej literackiej przeprawie. Bo czasem zostają już tylko ojcowskie opowieści. Dźwięczą w uszach. Prowadzą przez przyszłość, choć należą do przeszłości.
Kanwę powieści stanowi trudna sytuacja społeczno-polityczna komunistycznej Albanii lat 90. Żółknące zęby i coraz bardziej znoszone ubrania. Komunizm, Hodża, plac Skandenberga, chaos. Tirana staje się demonstracją. Narasta niepokój i rozgoryczenie. Jest duszno, robi się coraz ciaśniej, a bolesne razy stają się impulsem do ucieczki. Nagłe zaginięcie siostry, nieporadność i bolesna samotność matki - są jak gwoździe, które przypieczętowują decyzję. Tylko specyficzna więź głównych bohaterów, nastolatków Bujara i Agima, jest jakby niezmienna. Czy na pewno?
To powieść "O".
O życiu w kawałkach. Bo Albania, Włochy, Niemcy, Hiszpania, Stany Zjednoczone, Finlandia, a nigdzie nie czujesz się w całości. Nigdzie jak u siebie. Twój cały świat mieści się w kilku foliowych workach, a nieodparta chęć zmycia swojego pochodzenia jak brudu z twarzy, pcha wciąż naprzód. Tylko czy spokój nadejdzie? Niestałość, ulotność, rozpad wiszą tu w powietrzu. Przewijają się przez każdą ze stron, zdanie, nawet najmniejszy znak interpunkcyjny.
O inności. Bo nie wszyscy lubią lody truskawkowe, jeansy i gdy świeci słońce. Nie wszyscy wierzą w to samo, wyglądają i myślą. Jesteśmy różnorodni, jednak tak często jest to ściśle połączone z niezrozumieniem, odrzuceniem, brakiem akceptacji. A to boleć może. Przeszywać aż do szpiku. Płynąć w krwiobiegu. Wtedy człowiek zwija się w kłębek. Przestaje być sobą. Wciąż przeprasza.
O kontrastach. Biedzie, która łapie za gardło i próbuje określić znaczenie człowieka. I bogactwie, które staje się próżnością. O Albanii i reszcie świata.
O przyjaźni. Niestandardowej. Zmieniającej się w miłość, a może nienawiść. Na dobre i złe. Której echo ciągnie się jak niekończąca się wstęga. Przez morskie głębiny. Przez koleje losu, relacje, miejsca. Bo choć czasem chciałoby się znaleźć azyl, wtulić w inną sytuację, przywrzeć do nowej przestrzeni to są sprawy, są ludzie, od których nie da się uwolnić. Są walizkami, które nosimy nieustannie ze sobą.
Skoki w czasoprzestrzeni sprawiają, że wciąż musimy być czujni. W jednym momencie jesteśmy w teraźniejszości, by za chwilę dokonać retrospekcji. To czyni tę powieść intrygującą i nieoczywistą w swojej formie. Słowa są proste, mocne, bez zbędnych ozdobników. Niczym ciosy pod żebra. Sam autor jest Finem, ale pochodzi z Kosowa, które wraz z całą rodziną opuścił podczas wojny etnicznej. Na kartach książki po prostu czuje się tę bałkańską duszę. Jakby unosiła się w przestrzeni.
To powieść, po której zostaje ślad. Napięcie. Zamęt. Niezgoda. Ale również pamięć, wyłaniająca się niepewnie z ojcowskich historii, że Albańczyk znaczy syn orła, który wraca do gniazda.
Zrób sobie pauzę. Przeczytaj.
Kanwę powieści stanowi trudna sytuacja społeczno-polityczna komunistycznej Albanii lat 90. Żółknące zęby i coraz bardziej znoszone ubrania. Komunizm, Hodża, plac Skandenberga, chaos. Tirana staje się demonstracją. Narasta niepokój i rozgoryczenie. Jest duszno, robi się coraz ciaśniej, a bolesne razy stają się impulsem do ucieczki. Nagłe zaginięcie siostry, nieporadność i bolesna samotność matki - są jak gwoździe, które przypieczętowują decyzję. Tylko specyficzna więź głównych bohaterów, nastolatków Bujara i Agima, jest jakby niezmienna. Czy na pewno?
To powieść "O".
O życiu w kawałkach. Bo Albania, Włochy, Niemcy, Hiszpania, Stany Zjednoczone, Finlandia, a nigdzie nie czujesz się w całości. Nigdzie jak u siebie. Twój cały świat mieści się w kilku foliowych workach, a nieodparta chęć zmycia swojego pochodzenia jak brudu z twarzy, pcha wciąż naprzód. Tylko czy spokój nadejdzie? Niestałość, ulotność, rozpad wiszą tu w powietrzu. Przewijają się przez każdą ze stron, zdanie, nawet najmniejszy znak interpunkcyjny.
O inności. Bo nie wszyscy lubią lody truskawkowe, jeansy i gdy świeci słońce. Nie wszyscy wierzą w to samo, wyglądają i myślą. Jesteśmy różnorodni, jednak tak często jest to ściśle połączone z niezrozumieniem, odrzuceniem, brakiem akceptacji. A to boleć może. Przeszywać aż do szpiku. Płynąć w krwiobiegu. Wtedy człowiek zwija się w kłębek. Przestaje być sobą. Wciąż przeprasza.
O kontrastach. Biedzie, która łapie za gardło i próbuje określić znaczenie człowieka. I bogactwie, które staje się próżnością. O Albanii i reszcie świata.
O przyjaźni. Niestandardowej. Zmieniającej się w miłość, a może nienawiść. Na dobre i złe. Której echo ciągnie się jak niekończąca się wstęga. Przez morskie głębiny. Przez koleje losu, relacje, miejsca. Bo choć czasem chciałoby się znaleźć azyl, wtulić w inną sytuację, przywrzeć do nowej przestrzeni to są sprawy, są ludzie, od których nie da się uwolnić. Są walizkami, które nosimy nieustannie ze sobą.
Skoki w czasoprzestrzeni sprawiają, że wciąż musimy być czujni. W jednym momencie jesteśmy w teraźniejszości, by za chwilę dokonać retrospekcji. To czyni tę powieść intrygującą i nieoczywistą w swojej formie. Słowa są proste, mocne, bez zbędnych ozdobników. Niczym ciosy pod żebra. Sam autor jest Finem, ale pochodzi z Kosowa, które wraz z całą rodziną opuścił podczas wojny etnicznej. Na kartach książki po prostu czuje się tę bałkańską duszę. Jakby unosiła się w przestrzeni.
To powieść, po której zostaje ślad. Napięcie. Zamęt. Niezgoda. Ale również pamięć, wyłaniająca się niepewnie z ojcowskich historii, że Albańczyk znaczy syn orła, który wraca do gniazda.
Zrób sobie pauzę. Przeczytaj.
Powiedz, co sądzisz o tej książce
Dodaj recenzję+
Komentarze
Podziel się opinią z innymi czytelnikami i fanami księgarni.
Komentarze nie są potwierdzone zakupem