– O czym jest ta książka?
– Najkrócej rzecz ujmując: o nieuchronnym końcu analogowej Polski. Kraju pełnego pozostałości po PRL-u, wszystkich tych starych dworców, barów, restauracji, bibliotek i ośrodków, które w pewnym momencie zaczęły znikać z krajobrazu, co na początku było niemal niezauważalne, ale w pewnym momencie nabrało takiego tempa, że to, co niegdyś powszechne, stało się unikatem. Stąd też między innymi tytuł książki.
– To znaczy?
– Przez lata, szukając miejsc do sfotografowania, zwracałem uwagę na to, czy w opisie budynku przewija się określenie „jak za Gierka”. To był dla mnie znak, że warto tam pojechać: „Wystrój jak za Gierka”, „Standard pokoi jak za Gierka”, „Lampy, krzesła jak za Gierka”. Gierek był wszędzie. Teraz ten slogan niemal zniknął z opisów. Era peerelowskiego krajobrazu dobiega końca. Dokonuje się długo odwlekany koniec pewnej epoki.
Marcin Wojdak – fotograf i debiutujący (po raz drugi!) pisarz. Twórca instagramowego profilu Cosmoderna o lekkim zabarwieniu architektonicznym. Publikuje na nim teksty inspirowane zdjęciami ostatnich materialnych pozostałości po minionej epoce. Od lat podróżuje po Polsce i krajach byłego ZSRR, poszukując miejsc zanurzonych w socjalistycznej formalinie. Mimo upływu trzech lat od napisania swojego ostatniego biogramu wciąż nie umie pisać o sobie w trzeciej osobie, za to bardzo lubi psy. I morze!
Marcin Wojdak dokonuje niemożliwego – pakuje nas do kapsuły czasu i zabiera w podróż na ląd bynajmniej nie odległy, choć mityczny: do wnętrz zapomnianych PRL-owskich hoteli, barów, ośrodków wypoczynkowych, dworców, urzędów czy przedsiębiorstw. Polska epoki Gierka w takim wydaniu okazuje się Atlantydą pełną skarbów architektury i designu, które pod spojrzeniem autora nabierają barw i odzyskują blask. A że ta fotograficzno‑literacka wyprawa jest zarazem pożegnaniem z niektórymi przedstawicielami tamtego świata, skazanymi na rozpad i zapomnienie, wkrada się też w nią szczypta nostalgii.
Beata Chomątowska
pisarka, dziennikarka, antropolożka
Goodbye Gierek to zamknięty w twardej okładce postmodernistyczny odlot pełen pięknych zdjęć.
Kolega Marcin niby opowiada o odchodzącej w szybkim tempie postpeerelowskiej Polsce: o jej architekturze, o sentymentalnym klimacie i popkulturze, a tak naprawdę cały czas gra z nami w ironiczne skojarzenia i skłania do refleksji nad współczesnością. Jest zabawnie, jest ciekawie i zaskakująco. Bardzo dobre pożegnanie.
Piotr Kędzierski
dziennikarz radiowy i telewizyjny