Po przeczytaniu thrillera „Pod skórą" uznałam, że Liz Nugent to autorka, która nie boi się trudnych tematów. Zatem miałam spore oczekiwania do „dziwnej Sally Diamond", ale niestety ta powieść tylko częściowo je spełniła. Liz Nugent stworzyła postać dorosłej kobiety, która ma w sobie niewinność dziecka, ale zarazem nieujarzmioną wściekłość udręczonej duszy. To, co przeżyła Sally jako dziecko, ukształtowało ją jako dorosłą osobę. Autorka powoli odkrywa jej przeszłość, ale nie ma tu gwałtownych zwrotów akcji, które powodowałaby, że powieść czyta się z zapartym tchem. Wszystko, co było udziałem Sally, było potworne i przerażające, ale sposób, w jaki autorka opowiada o próbie powrotu kobiety do społeczeństwa po śmierci ojca, spowolniło znacznie akcję. Mnożące się opisy sprawiały, że historia skrzywdzonej Sally staje się, chwilami wręcz nudna, co w thrillerze jest niedopuszczalne.
Ciekawszy wydawał mi się wątek drugiej postaci, która pojawia się w retrospekcjach. W końcowym rozrachunku ta książka dla mnie nie jest typowym thrillerem, to raczej dramat. Dramat opowiadający o zmanipulowanej i kontrolowanej przez lata dziewczynie, traktującej wszelkie rozkazy i prośby dosłownie, więc gdy ojciec powiedział, że gdy umrze, ma go wyrzucić na śmietnik, kobieta bez wahania spełnia słowa ojca i jest zdziwiona, że nie jest to zgodne z prawem.
Ojciec Sally powiedział, że gdy umrze, ona ma go wyrzucić na śmietnik, a ona potraktowała jego słowa dosłownie.
Sally jest inna, Sally jest dziwna. Myśli zupełnie inaczej niż reszta ludzi. Nie lubi patrzeć, jak rodzice się denerwują, nie chce, by działa się im krzywda. Myśli, że właśnie tak wygląda miłość. Gdy umiera jej matka, nie płacze, nie idzie na pogrzeb. Nie lubi się przytulać, nie lubi być dotykana. Unika ludzi, nie chce z nimi rozmawiać. Uważana jest za niemowę, dopiero po tym, jak chciała zutylizować zwłoki ojca, wokół jej osoby powstało ogromne zamieszanie, się odezwała, czym wszystkich wprawiła w zdumienie.
Teraz Sally znalazła się w centrum uwagi nie tylko żądnych sensacji mediów i policji, ale także złowrogiego głosu z przeszłości, której nie pamięta. Po śmierci ojca kobieta odkrywa, że inni wiedzą o niej więcej niż ona sama. Wkracza w nieznany jej świat, poznaje nowych przyjaciół, odnajduje niezależność i dowiaduje się, że ludzie nie zawsze mają na myśli to, co mówią. Sally wie, że ma deficyty społeczne i wiecznie robi coś nie tak. Ma specyficzną osobowość, żadna etykieta nie mogłaby wyjaśnić wszystkich sprzeczności w jej zachowaniu. Nigdy nie została zdiagnozowana, ojciec twierdził, że jest po prostu dziwna i tyle.
Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia i ktoś przysyła jej starego zniszczonego misia, którego prawdopodobnie otrzymała od matki w dzieciństwie. Od swojej prawdziwej matki. Potem zaczyna otrzymywać kolejne wiadomości od nieznajomego, który wie o jej przeszłości znacznie więcej niż ona sama, odtąd życie Sally ponownie pogrąża się w chaosie.
W retrospekcjach pojawia się bohater, który doskonale wie, kim jest Sally, niegdysiejsza Mary. Z jego narracji wyłania się przerażający obraz człowieka potwora, który porwał 11-letnią dziewczynkę, którą potem więził i wykorzystywał seksualnie przez 14 lat i robiłby to nadal, gdyby nie przypadkowy włamywacz. Dziewczynka w międzyczasie urodziła dwójkę dzieci. Conor Geary to człowiek potwór nienawidzący kobiet, okrutny manipulant i kłamca. Swoim ofiarom wyrządził wiele krzywd, zniszczył ich pod każdym względem.
To bardzo mroczna historia, poruszająca i chwytająca za serce i gdyby wyrzucić około stu stron opisów, jak Sally usiłuje zaaklimatyzować się w społeczeństwie, nie można by było się oderwać od czytania. Liz Nugent za bardzo skupiła się na chorobie psychicznej Sally, tak naprawdę zrozumienie tego i traumy, z której wyrosła, jest sednem tej historii. Sytuacje społeczne dla Sally są bardzo trudne i nie zawsze reaguje tak, jak ludzie myślą, że powinna, jej postrzeganie świata wydaje się wręcz absurdalne.
Historia zaczyna wzbudzać większe zainteresowanie, dopiero wtedy, gdy autorka zdecydowała się na balans pomiędzy dwiema perspektywami, Sally i postaci z przeszłości, z której opowieści wyłania się mroczny, przerażający obraz pełen przemocy i znęcania się. Rodzi się pytanie. Czy po takich traumatycznych i szokujących wydarzeniach komukolwiek udałoby się wrócić do normalności?
Oczekiwałam, że to Sally Diamond będzie główną bohaterką tej powieści, ale Liz Nugent tak wykreowała postacie, że ciekawszą i bardziej złożoną, chociaż niezbyt sympatyczną okazała się postać tajemniczego mężczyzny, którego portret psychologiczny był bardziej skomplikowany i złożony. Autorka w swojej powieści przedstawiła dwie różne formy molestowania i dwie traumy, ale to, co spotkało Sally, wydaje się dużo mniej skomplikowane, od przeżyć drugiego bohatera, dlatego to nie ona jest najciekawszą postacią w tej książce.
Nie można jednak nie kibicować Sally, która była społecznie nieprzystosowana, ale to jej przeszłość spowodowała, że teraźniejszość jest dla niej tak trudna. Adopcyjny ojciec, który twierdził, że ją chronił, a spowodował, zatrzymanie rozwoju osobowości Sally na etapie małego dziecka. Zamiast pomóc młodej dziewczynie normalnie funkcjonować, świadomie czy też nie ją skrzywdził, sprawił, że po jego śmierci kobieta nie potrafi żyć w społeczeństwie.
Z jednej strony „Dziwna Sally Diamond" to interesująca i wciągająca powieść, a z drugiej w niektórych momentach była, aż nieprawdopodobna. Nie było w niej nic, co by mnie zaniepokoiło, czy zmroziło krew w żyłach. Owszem opisy chorób psychicznych, uprowadzeń, mizoginii, gwałtu oraz okrucieństwa i znęcania się, wzbudzało emocje, ale gdy opowieść dotyczyła teraźniejszości Sally, fabuła stawała się nużąca. Zakończenie po takiej historii powinno być spektakularne, a ono było nijakie, nie przyniosło satysfakcji.
Liz Nugent starała się stworzyć powieść złożoną, mroczną i fascynującą, ale tą historią nie do końca mnie kupiła. Wspólna historia dwóch skrzywdzonych istot, opowiadanej naprzemiennie w pewnym stopniu mnie zaciekawiła. Można było się domyślić, że przeszłość Sally w jakiś bolesny sposób jest związana z przeszłością tajemniczego mężczyzny. Gdy ich historie się łączą, wtedy dopiero ta powieść mnie pochłonęła i uznałam, że jest warta zainteresowania. Co mnie jednak najbardziej rozczarowało, to zakończenie, bo nie takiego się spodziewałam. Po historii, która miała za zadanie wstrząsnąć czytelnikiem, było takie, jakby ta historia była pozbawiona zakończenia. Trochę szkoda, bo pomimo ogólnie w miarę pozytywnego odbioru, zakończenie pod wieloma względami było niezadowalające i czuję się zawiedziona, co znacznie obniżyło moją ocenę.
Komentarze
Podziel się opinią z innymi czytelnikami i fanami księgarni.
Komentarze nie są potwierdzone zakupem