Stulecie detektywów przedstawia jedną z najbardziej fantastycznych, a zarazem prawdziwych historii, jakie zna świat - dzieje nowoczesnej kryminalistyki. Jej początki sięgają drugiej połowy ubiegłego wieku, kiedy to po raz pierwszy posłużono się odciskami palców w identyfikacji podejrzanych, zastosowano fotografię kryminalistyczną oraz zwrócono uwagę na ślady pozostawione na miejscu przestępstwa, wykorzystując je w skomplikowanym procesie wyświetlania zbrodni. Jest to również epoka, w której medycyna sądowa wydarła zmarłym ich tajemnice, toksykologia stała się skuteczną bronią przeciw truciznom i trucicielom, a balistyka osiągnęła pewność w identyfikowaniu broni palnej na podstawie wystrzelonych z niej pocisków.
Książka została nominowana w 1966 roku do nagrody im. Edgara Allana Poe.
Stulecie detektywów. Drogi i przygody kryminalistyki Jürgen Thorwald
35,97 zł
35,97 zł - najniższa cena z 30 dni przed obniżką
Powiadom mnie
Powiadom
Opis
"Stulecie detektywów" to bez wątpienia jedna z najważniejszych i najlepiej napisanych książek spoza literatury pięknej
Wisława Szymborska, felieton z cyklu „Lektury nadobowiązkowe”
Był czas, kiedy kochałam się w dwóch naraz: Bohunie i Sherlocku Holmesie. Bohun zobojętniał mi wcześniej. Sam sobie zresztą był winien, miał oczy tylko dla Heleny. Pozostał Sherlock, niezłomny kawaler, serce wolne. Niewinności mojej nie niepokoił jeszcze fakt, że Sherlock mieszka od lat z dr. Watsonem. Co prawda i ta miłość wkrótce mi przeszła, ale pozostał sentyment i przekonanie, że nikt już nigdy ani w powieści, ani w życiu genialnemu detektywowi nie dorówna. Tytan intuicji! Gigant dedukcji! Ze śladu stopy na piasku zgadywał, że morderca zapuścił sobie właśnie rude bokobrody, a ze sposobu, w jaki dama przykładała lorgnon do oczu, wnioskował nieomylnie, że jej dziadek zmarł pięćdziesiąt lat temu w Indiach. W porównaniu z sukcesami Sherlocka prawdziwe dzieje kryminalistyki wyglądają wręcz żałośnie. Przepastne kartoteki, tysięczne laboratoria, setki wciąż niedoskonałych aparatów, zespołowe mozoły nad identyfikacją zbrodniarza i jego ofiary, nierzadko długoletnie dociekania okoliczności i rodzaju śmierci i w bardzo wielu wypadkach ciągle jeszcze niepewność, czy ustalenia nie były błędne... Nawet odkrycie daktyloskopii nie przyszło bez trudu. Dziś wydaje się tak oczywiste, że aż dziwimy się, że nie dokonano go jeszcze w epoce jaskiniowych malowideł. Tymczasem ludzkość czekała z tym do połowy XIX wieku. W tym też dopiero czasie toksykologia, nauka o zatruciach i ich objawach, zyskała solidne doświadczalne podstawy. Również balistyka, czyli wszystko, co dotyczy strzelania, a szczególnie odkrycie, że pocisk pociskowi nierówny, choćby oba wystrzelone zostały z dwóch rewolwerów tej samej fabrykacji. W grubej książce Thorwalda każdy kolejny problem śledczy ilustrowany jest autentycznym wypadkiem kryminalnym, co sprawia, że czytamy to dzieło jak jeden wielki kryminał złożony z kilkudziesięciu mikropowieści detektywistycznych.
Zajrzyj do środka
Inni klienci sprawdzali również
Inne książki tego autora
Inne książki z tej kategorii
Recenzje
Zapraszamy do napisania własnej recenzji, możesz wysłać do nas tekst przez formularz.
Stulecie detektywów
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem 2019-02-02Przedmiotem rozważań autora jest bowiem - oprócz krótkich rozdziałów o historii balistyki i identyfikacji (linie papilarne nie były wcale pierwsze) - głównie medycyna sądowa i toksykologia. A co za tym idzie przy niemal powieściowej narracji śledzimy zmagania morderców i zbrodniarzy z wymiarem sprawiedliwości, który uczy się korzystać z wiedzy i nauki. Podglądamy wymyślne i okrutne metody zbrodni, uczymy się rozpoznawać czas i przyczynę śmierć na podstawi stanu nieboszczyków, ekshumujemy zwłoki i wyodrębniamy z martwego organizmu truciznę.
A w moim przypadku prawie wszystko przy jedzeniu. Brrr.
Ale nic nie mogłem poradzić. Książka napisana jest świetnie, zrozumiale, dokładnie i przystępnie. Można powiedzieć, że popularnonaukowo. Podejrzewałem, że autor musiał korzystać ze stada pomocników, ale pod ostatnim zdaniem książki widnieje data 1965 rok. Wielki szacunek. Jeszcze jeden dowód, że internet i dostęp do kolorowych zdjęć nie gwarantuje sukcesu wydawniczego. Ciężka praca i talent - owszem.
https://cyganblog.wordpress.com/2016/07/08/stulecie-detektywow/
700 stron prawdziwych historii ludzi i zbrodni
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem 2015-08-03Odpowiedź na to pytanie to duża odpowiedzialność. A co jeżeli polecona książka się nie spodoba? Poczucie straty czasu u czytelnika może skutkować potem niewybrednymi refleksjami na temat gustu polecającego. Wiarygodność rzecz cenna, niezręcznie byłoby ją stracić przez nieopatrznie zaproponowany tytuł, który stanie się życzeniem śmierci, dla dobrze zapowiadającej się znajomości. Co polecić? Co polecić, jeżeli właśnie samemu czytało się do drugiej w nocy pewną 700 stronicową cegłę. Już sama liczba stron może dużo mówić o polecającym. Czy jest on gotów na taką diagnozę?
Powiedz, co sądzisz o tej książce
Dodaj recenzję+
Komentarze
Podziel się opinią z innymi czytelnikami i fanami księgarni.
Komentarze nie są potwierdzone zakupem