Powiedz nam, co myślisz!
                    Pomóż innym i zostaw ocenę!
                    Zaloguj się, aby dodać opinię
                             
         
        
                        
    
                
            Elwira Wujek
        
                19/08/2011
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Eduardo Mendoza to niekwestionowany mistrz ironicznego dowcipu, którego nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Większość z nas zna przecież jego umiejętne i pełne lekkości wariacje ludzkimi słabościami, uprzedzeniami i stereotypami. Magia jego powieści tkwi w nieustannym zaskakiwaniu czytelnika swoim wszechstronnym talentem - puszczaniu do niego oka i mówieniu "przygotuj się, teraz będzie nieco z innej beczki". 
    
             
    
                
            Anna Szczegielniak
        
                26/08/2011
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Swoje poprzednie spotkanie z Mendozą, podczas lektury „Trzech żywotów świętych", wspominam niezwykle miło. Uznany hiszpański pisarz zauroczył mnie ironicznym, niewymuszonym stylem i ciekawym podejściem do dosyć zwyczajnych historii. Kiedy więc na rynku wydawniczym pojawił się kolejny tytuł spod pióra tegoż autora, bez cienia zastanowienia sięgnęłam po „Niewinność zagubioną w deszczu", chcąc sprawdzić, czym tym razem Mendoza postanowił uraczyć czytelników. 
    
             
    
                
            Dominika Krawczak
        
                21/09/2011
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        "Miłość jest ślepa, ciemność jej nie szkodzi" - napisał Szekspir. W tym przypadku, nawet ciemność habitu nie jest w stanie zaszkodzić zakonnicy, która zupełnie niespodziewanie ulokowała swoje uczucia w bardzo bogatym dziedzicu, mieszkającym w pięknej rezydencji. Tak w skrócie można przybliżyć fabułę tej książki, ale wkładanie jej do banalnego wora "nielegalny romans i koniec" byłoby dla tej powieści krzywdzące. 
    
             
    
                
            Dominika Krawczak
        
                08/11/2011
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        "Miłość jest ślepa, ciemność jej nie szkodzi" - napisał Szekspir. W tym przypadku, nawet ciemność habitu nie jest w stanie zaszkodzić zakonnicy, która zupełnie niespodziewanie ulokowała swoje uczucia w bardzo bogatym dziedzicu, mieszkającym w pięknej rezydencji. Tak w skrócie można przybliżyć fabułę tej książki, ale wkładanie jej do banalnego wora "nielegalny romans i koniec" byłoby dla tej powieści krzywdzące. Bowiem z jednej strony ze stron wylewa się banał, a z drugiej nietuzinkowość. 
    
             
    
                
            Aleksandra Danielewicz
        
                08/11/2011
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Życie jest opowieścią. A opowieści są wieczne. "Niewinność zgubiona w deszczu" to tego rodzaju lektura, przy której intuicyjnie wyczuwamy, że mamy do czynienia z wielkim pisarstwem, ale nie bardzo umiemy podać powody, wedle których jest ono wielkie. Bo czy naprawdę chodzi tutaj o uwiedzenie zakonnicy przez rozpustnego, chytrego dziedzica? Czy chodzi tylko o samą akcję (za którą podążałam zachłannie w ciągu jednego, niedzielnego popołudnia)? I... dobrze: przyznam się wam do tego: napaliłam się na rozbuchane sceny erotyczne. Zrobił mnie Mendoza w konia i bynajmniej nie zawiódł, ale wywołał śmiech najszczerszy z tych moich oczekiwań nieczystych! 
    
             
    
                
            Anna Szczurek
        
                28/11/2011
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Eduardo Mendoza, to autor wszechstronny. Znany głównie z powieści komediowych, nie boi się również wyzwań innego kalibru, do jakich niewątpliwie należy Niewinność zagubiona w deszczu. Ta pozornie dość kontrowersyjna powieść, jest tak naprawdę uniwersalną historią złożoności ludzkich uczuć i trudności w byciu wiernym swym wyborom. Sposób w jaki autor postanowił ten problem przedstawić może budzić uczucia sprzeczne, lecz niewątpliwie zwraca uwagę. A o to przecież w dużej mierze chodzi. 
    
             
    
                
            Porządek Alfabetyczny
        
                24/01/2013
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Nie mam pojęcia dlaczego, ale pierwszy raz od nie wiem kiedy kupiłam sobie Mieszankę Wedlowską, a zwłaszcza Bałamutki:) Kiedy wróciłam do domu, okazało się, że czeka na mnie nowy Mendoza i wtedy zaczęło się prawdziwe bałamucenie.
    
             
    
                
            Anonimowy użytkownik
        
                25/09/2024
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Nie mam pojęcia dlaczego, ale pierwszy raz od nie wiem kiedy kupiłam sobie Mieszankę Wedlowską, a zwłaszcza Bałamutki:) Kiedy wróciłam do domu, okazało się, że czeka na mnie nowy Mendoza i wtedy zaczęło się prawdziwe bałamucenie.
    
             
    
                
            Anonimowy użytkownik
        
                25/09/2024
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Eduardo Mendoza, to autor wszechstronny. Znany głównie z powieści komediowych, nie boi się również wyzwań innego kalibru, do jakich niewątpliwie należy Niewinność zagubiona w deszczu. Ta pozornie dość kontrowersyjna powieść, jest tak naprawdę uniwersalną historią złożoności ludzkich uczuć i trudności w byciu wiernym swym wyborom. Sposób w jaki autor postanowił ten problem przedstawić może budzić uczucia sprzeczne, lecz niewątpliwie zwraca uwagę. A o to przecież w dużej mierze chodzi. 
    
             
    
                
            Anonimowy użytkownik
        
                25/09/2024
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Życie jest opowieścią. A opowieści są wieczne. "Niewinność zgubiona w deszczu" to tego rodzaju lektura, przy której intuicyjnie wyczuwamy, że mamy do czynienia z wielkim pisarstwem, ale nie bardzo umiemy podać powody, wedle których jest ono wielkie. Bo czy naprawdę chodzi tutaj o uwiedzenie zakonnicy przez rozpustnego, chytrego dziedzica? Czy chodzi tylko o samą akcję (za którą podążałam zachłannie w ciągu jednego, niedzielnego popołudnia)? I... dobrze: przyznam się wam do tego: napaliłam się na rozbuchane sceny erotyczne. Zrobił mnie Mendoza w konia i bynajmniej nie zawiódł, ale wywołał śmiech najszczerszy z tych moich oczekiwań nieczystych!