Powiedz nam, co myślisz!
                    Pomóż innym i zostaw ocenę!
                    Zaloguj się, aby dodać opinię
                             
         
        
                        
    
                
            Joanna Mieszkowicz
        
                14/02/2011
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Gdyby tę książkę miała napisać kobieta, ubierając treść w gorset kobiecych tęsknot, wspomnień i sentymentów, byłaby to strasznie mdła książka. Ale napisał ją mężczyzna i chwała mu za to. Chwała Hubertowi Klimko-Dobrzanieckiemu za „Bornholm, Bornholm"! Bo w tej surowej i pozbawionej emocjonalnego rozbebeszenia powieści dostrzegam czystą esencję problemu, którego ona dotyka.
    
             
    
                
            Marzena Molenda
        
                11/03/2011
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Wiele spodziewałam się po tej książce, ale to, co dostałam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Już pierwsze słowa, pierwsze zdania powieści sprawiły, że pozwoliłam się autorowi czarować i prowadzić przez swój literacki świat. Te słowa pachniały malinami, przywodziły na myśl ukradkowe, nieśmiałe spojrzenia znane z czasów pierwszej, młodzieńczej miłości; lenistwo letniego popołudnia... Sączyło się z tych słów pożądanie, niewypowiedziane obietnice, buzująca niepewność...
    
             
    
                
            Anna Szczurek
        
                25/03/2011
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        O Hubercie Klimko-Dobrzanieckim wcześniej nie słyszałam. Mimo że jego „Rzeczy pierwsze" przykuwały swego czasu moją uwagę, stało się to bardziej za sprawą okładki niż widniejącego na niej nazwiska. Niemniej jednak z nieskrywaną przyjemnością sięgnęłam po „Bornholm, Bornholm". 
    
             
    
                
            Irena Bujak
        
                12/04/2011
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        O książce przeczytałam na jednym z blogów i bardzo spodobała mi się recenzja. Ciekawa okładka, zachęcający opis... Nic tylko zabrać się za czytanie i dać się pochłonąć nowej przygodzie. Zaczęłam i przepadłam... Książka jest napisana w ciekawej formie są dwa pierwsze rozdziały, dwa drugie... i tak do końca. Każdy rozdział należy do jednego z dwóch bohaterów powieści prowadzących nas przez swoje życie. 
    
             
    
                
            Dominika Krawczak
        
                26/04/2011
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Bardzo trudno jest przejść obojętnie obok tej książki. Z okładki, przepełnionej chłodną kolorystyką, niespokojnie patrzy na nas mały chłopiec. Chłód jest najlepszą zapowiedzią tego, co czeka na nas stronach powieści Huberta Klimko-Dobrzanieckiego pt."Bornholm,Bornholm". Dwaj mężczyźni, dwie historie, wypełnione po brzegi nostalgią i dekadentyzmem. Kiedy kończyłam tę książkę, czułam się tak przytłoczona smutkiem, wylewającym się z jej stron, że mimo jej fenomenu, cieszę się, że dobrnęłam do końca. 
    
             
    
                
            Ewelina Karpiuk
        
                12/03/2013
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Pukam do drzwi, poczym wchodzę do pokoju. Odkładam książkę na miejsce i dziękuję właścicielce.- Już przeczytałaś?- Yhym...- I jak?- Póki co, nie dam rady mówić. Jak się otrząsnę to opowiem...Z tym tytułem zetknęłam się dwa lata temu. Zaczęłam czytać tę książkę, jednak z przyczyn technicznych (musiałam ją oddać) nie dane mi było skończyć. Od tamtej pory Hubert Klimko-Dobrzaniecki i jego genialna powieść chodzi za mną w myślach, a ja wiedziałam, że kiedyś nadejdzie dzień, gdy przeczytam „Bornholm, Bornholm" w całości. Cieszę się, że możemy obcować z tak poruszającą literaturą. Smutny jest tylko fakt, że Klimko-Dobrzaniecki jest niedoceniany przez polskich czytelników, nad czym sam bardzo ubolewa...
    
             
    
                
            Anonimowy użytkownik
        
                25/09/2024
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Pukam do drzwi, poczym wchodzę do pokoju. Odkładam książkę na miejsce i dziękuję właścicielce.- Już przeczytałaś?- Yhym...- I jak?- Póki co, nie dam rady mówić. Jak się otrząsnę to opowiem...Z tym tytułem zetknęłam się dwa lata temu. Zaczęłam czytać tę książkę, jednak z przyczyn technicznych (musiałam ją oddać) nie dane mi było skończyć. Od tamtej pory Hubert Klimko-Dobrzaniecki i jego genialna powieść chodzi za mną w myślach, a ja wiedziałam, że kiedyś nadejdzie dzień, gdy przeczytam „Bornholm, Bornholm" w całości. Cieszę się, że możemy obcować z tak poruszającą literaturą. Smutny jest tylko fakt, że Klimko-Dobrzaniecki jest niedoceniany przez polskich czytelników, nad czym sam bardzo ubolewa...
    
             
    
                
            Anonimowy użytkownik
        
                25/09/2024
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Bardzo trudno jest przejść obojętnie obok tej książki. Z okładki, przepełnionej chłodną kolorystyką, niespokojnie patrzy na nas mały chłopiec. Chłód jest najlepszą zapowiedzią tego, co czeka na nas stronach powieści Huberta Klimko-Dobrzanieckiego pt."Bornholm,Bornholm". Dwaj mężczyźni, dwie historie, wypełnione po brzegi nostalgią i dekadentyzmem. Kiedy kończyłam tę książkę, czułam się tak przytłoczona smutkiem, wylewającym się z jej stron, że mimo jej fenomenu, cieszę się, że dobrnęłam do końca. 
    
             
    
                
            Anonimowy użytkownik
        
                25/09/2024
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        O książce przeczytałam na jednym z blogów i bardzo spodobała mi się recenzja. Ciekawa okładka, zachęcający opis... Nic tylko zabrać się za czytanie i dać się pochłonąć nowej przygodzie. Zaczęłam i przepadłam... Książka jest napisana w ciekawej formie są dwa pierwsze rozdziały, dwa drugie... i tak do końca. Każdy rozdział należy do jednego z dwóch bohaterów powieści prowadzących nas przez swoje życie. 
    
             
    
                
            Anonimowy użytkownik
        
                25/09/2024
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        O Hubercie Klimko-Dobrzanieckim wcześniej nie słyszałam. Mimo że jego „Rzeczy pierwsze" przykuwały swego czasu moją uwagę, stało się to bardziej za sprawą okładki niż widniejącego na niej nazwiska. Niemniej jednak z nieskrywaną przyjemnością sięgnęłam po „Bornholm, Bornholm".