Powiedz nam, co myślisz!
Pomóż innym i zostaw ocenę!
Zaloguj się, aby dodać opinię
Joanna Wolf
29/06/2021
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Kiedy usłyszałam, że Agnieszka Zakrzewska napisała komedię kryminalną, aż siadłam z wrażenia. Nie, żebym nie wierzyła w jej talent, ale komedia?! I to kryminalna! Wiedziałam, że muszę to przeczytać, bo jeśli chodzi o krwawe historie, to te pod płaszczykiem humoru, pasują mi najbardziej. No i się zaczęło! Od pierwszych wersów wiedziałam, że to mój człowiek i mój gust, jeśli o wesołe opowieści chodzi. Parskałam śmiechem, czytając o kolejnych gagach rodem z Klubu Monty Pythona, tyle że tym razem z Holandii. Przezabawne dialogi, prawdziwy komediowy galimatias i one - całe na biało. No może niezupełnie, mając na uwadze nieco grobowe (patrz pogrzebowe) tło spod szyldu „Wesołego Anioła". Wspaniała trójka nadawała bowiem tej historii iście kuriozalnego sznytu. Zresztą nie tylko okładkowe gwiazdy zrobiły swoją robotę. Całości dopełniały pozostałe postaci, w których gronie przebierać by można jak w ulęgałkach, tyle barwnych ptaków. Cytując hasło reklamowe jednej z firm: lubię to! A nawet bardzo.Poza oczywistym poczuciem humoru autorka dała się poznać jako niezła obserwatorka ludzkich zachowań i przywar. Bezlitośnie punktowała potknięcia wszelkich grup społecznych, tworząc ich obraz w krzywym zwierciadle. Na szczęście podobnym do tego z lunaparku, po przejrzeniu w którym, człowiek śmieje się sam z siebie. Choć u kryminalnej Zakrzewskiej mamy do czynienia z całą plejadą ekscentrycznych postaci, moimi ulubionymi są dziewczynki, jak je pieszczotliwie nazywam. Trio egzotyczne spod znaku geriatrii idealnie pokazuje, że starość nie musi być nudna, a babcia może mieć trzeźwy umysł i całkiem sprawne ciało, również wtedy, gdy na karku wiosen wiele a wianek dawno już ususzył się, a nawet rozsypał w zielarski pył. Ich śledztwo, a nade wszystko wnikliwe, choć nie zawsze trafne obserwacje, dostarczały mi najwięcej rozrywki. W jednej z nich upatrywałabym nawet swoje, przyszłościowe lustrzane odbicie. Nie zdradzę jednak, w której, ale dodam, że to taka złośliwa, kładąca kawę na ławę, osóbka. Jeśli jesteście ciekawi, o której bohaterce mowa, przeczytajcie i poznajcie nowe oblicze Agnieszki Zakrzewskiej. Stanowczo warto.PS Chcę więcej!Podsumowując:Bez upiększania, bez zbędnego ugładzania, z krwią na rękach i niezłym „kurcgalopkiem", Agnieszka Zakrzewska wkroczyła na wydawniczy rynek komedii kryminalnych. I mam nadzieję, że zrobi na nim niezłe zamieszanie, żeby dosadniej nie powiedzieć.
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Kiedy usłyszałam, że Agnieszka Zakrzewska napisała komedię kryminalną, aż siadłam z wrażenia. Nie, żebym nie wierzyła w jej talent, ale komedia?! I to kryminalna! Wiedziałam, że muszę to przeczytać, bo jeśli chodzi o krwawe historie, to te pod płaszczykiem humoru, pasują mi najbardziej. No i się zaczęło! Od pierwszych wersów wiedziałam, że to mój człowiek i mój gust, jeśli o wesołe opowieści chodzi. Parskałam śmiechem, czytając o kolejnych gagach rodem z Klubu Monty Pythona, tyle że tym razem z Holandii. Przezabawne dialogi, prawdziwy komediowy galimatias i one - całe na biało. No może niezupełnie, mając na uwadze nieco grobowe (patrz pogrzebowe) tło spod szyldu „Wesołego Anioła". Wspaniała trójka nadawała bowiem tej historii iście kuriozalnego sznytu. Zresztą nie tylko okładkowe gwiazdy zrobiły swoją robotę. Całości dopełniały pozostałe postaci, w których gronie przebierać by można jak w ulęgałkach, tyle barwnych ptaków. Cytując hasło reklamowe jednej z firm: lubię to! A nawet bardzo.Poza oczywistym poczuciem humoru autorka dała się poznać jako niezła obserwatorka ludzkich zachowań i przywar. Bezlitośnie punktowała potknięcia wszelkich grup społecznych, tworząc ich obraz w krzywym zwierciadle. Na szczęście podobnym do tego z lunaparku, po przejrzeniu w którym, człowiek śmieje się sam z siebie. Choć u kryminalnej Zakrzewskiej mamy do czynienia z całą plejadą ekscentrycznych postaci, moimi ulubionymi są dziewczynki, jak je pieszczotliwie nazywam. Trio egzotyczne spod znaku geriatrii idealnie pokazuje, że starość nie musi być nudna, a babcia może mieć trzeźwy umysł i całkiem sprawne ciało, również wtedy, gdy na karku wiosen wiele a wianek dawno już ususzył się, a nawet rozsypał w zielarski pył. Ich śledztwo, a nade wszystko wnikliwe, choć nie zawsze trafne obserwacje, dostarczały mi najwięcej rozrywki. W jednej z nich upatrywałabym nawet swoje, przyszłościowe lustrzane odbicie. Nie zdradzę jednak, w której, ale dodam, że to taka złośliwa, kładąca kawę na ławę, osóbka. Jeśli jesteście ciekawi, o której bohaterce mowa, przeczytajcie i poznajcie nowe oblicze Agnieszki Zakrzewskiej. Stanowczo warto.PS Chcę więcej!Podsumowując:Bez upiększania, bez zbędnego ugładzania, z krwią na rękach i niezłym „kurcgalopkiem", Agnieszka Zakrzewska wkroczyła na wydawniczy rynek komedii kryminalnych. I mam nadzieję, że zrobi na nim niezłe zamieszanie, żeby dosadniej nie powiedzieć.