Światło, które utraciliśmy Jill Santopolo Książka
Wydawnictwo: | Otwarte |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 352 |
Format: | 136x205mm |
Rok wydania: | 2017 |
Zajrzyj do środka
Autorka odpowiada na pytania internautów
Szczegółowe informacje na temat książki Światło, które utraciliśmy
Wydawnictwo: | Otwarte |
EAN: | 9788375154511 |
Autor: | Jill Santopolo |
Tłumaczenie: | Mateusz Borowski |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 352 |
Format: | 136x205mm |
Rok wydania: | 2017 |
Data premiery: | 2017-07-05 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Wydawnictwo Otwarte Sp. z o.o. Smolki 5 lok. 302 30-513 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Światło, które utraciliśmy
Oceny i recenzje książki Światło, które utraciliśmy
ŚWIATŁO KTÓRE UTRACILIŚMYSantopolo Jilltytuł oryginału The light we lostdata wydania 5 lipca 2017ISBN 9788375154511liczba stron 304kategoria literatura współczesnaDługo się zbierałam na tą recenzje. Książka trafia do mnie bardziej niż by mogło się wydawać, a mimo to nie jest wybitnym dziełem nad którym wszyscy będą się zachwycać.Dałabym jej 4.5/6p.Styl jest lekki, przyjemnie się czyta jak większość książek z tego gatunku.Historia mówi o nowojorczykach, którzy dorastają i o tym jak 11 września wpłyną na nich.Osobiście rozumiem ogrom tragedii, ale nie czuje go, możliwe dlatego, że nie wpłyną na mnie bezpośrednio.Za to historia bohaterów już bardziej.Jest w nich światło, które ich przyciąga, jednak ich wybory nie pozwalają być razem. Każdy chce zrobić coś ważnego,a drogi się rozchodzą.Gabriela oprócz swojej misji ma także swoje demony, z którymi walczy.Lucy zostając w Nowym Jorku realizuje się i układa życie.Mimo że spędzili że sobą mało czasu, to wszystko wpływa na ich życie i już zawsze będzie im czegoś brakowało.Istnieją różne rodzaje miłości. Jedna jest jak fajerwerki, s których może powstać pożar, a inna jak ognisko.Tylko która jest lepsza?Czy zaznając fajerwerków, można żyć z ogniskiem?Czy rezygnując z bezpiecznego pewnego ogniska odnajdziemy fajerwerki?Jak długo będą się palić? XoxoTheC
Jak wiele jesteś wstanie poświecić, aby spełnić swoje marzenia? Czy miłość jest wstanie wygrać z ambicjami? Lucy i Gabe pierwszy raz spotkali się 11 września 2001 roku, kiedy wieżę World Trade Center runęły na ulicę Nowego Yorku. Przerażeni ogromem tej katastrofy uświadamiają sobie, że życie jest zbyt krótkie by przeżyć je nie spełniając marzeń. Zmotywowani postanawiają zrobić w swoim życiu coś co uświadomi innym, że wszyscy na świecie jesteśmy tacy sami, więc nie powinniśmy marnować życia na nienawiść.„Niektóre relacje przypominają jej pożar, są tak potężne, wszechogarniające, majestatyczne i niebezpieczne. Możesz w nich spłonąć, zanim się zorientujesz, jak bardzo cię pochłonęły. Inne są podobne do ognia na kominku, który pali się jednostajnie, dając ciepło i tworząc przytulną atmosferę."„Światło, które utraciliśmy" to niezwykle wzruszająca historia o miłości, która wciągnie was bez reszty. Pokochałam tą książkę od samego początku za sposób w jaki autorka opowiada historię Lucy i Gabriela. Do tej pory nie miałam okazji spotkać się z narracją, w której główny bohater zwraca się bezpośrednio do adresata i przyznam szczerze, że ogromnie tego żałuję. Ponieważ Jill Santopolo prowadząc ją w taki sposób umożliwiła czytelnikowi bycie świadkiem jednej z najwspanialszych i najintymniejszych rozmów w życiu człowieka. To naprawdę niezapomniane przeżycie poczuć tą „magię" łączącą dwójkę bliskich sobie osób.Jednak nie tylko narracja zasługuję tutaj na pochwałę, ale również sama historia i świetnie wykreowani bohaterowie. Autorka napisała tą książkę w bardzo rzeczywisty sposób. Niczego tutaj nie ubarwiając ani nie przekłamując. Wszystko jest tutaj takie jak naprawdę w życiu codziennym. Dzięki czemu łatwiej zrozumieć postępowanie głównych bohaterów oraz wczuć się w rozgrywane wydarzenia. Jill Santopolo wykonała naprawdę kawał dobrej roboty pisząc „Światło, które utraciliśmy" i już nie mogę doczekać się innych książce jej autorstwa.Warto jeszcze na koniec wspomnieć o okładce tej książki. Jest ona po prostu wspaniała i należą się jej twórcy wielkie brawa. Dawno nie spotkałam się, aby jakaś okładka tak idealnie oddawała klimat zawarty w książce.„Nikt inny nie widział we mnie tego co ty. Rozumiałeś mnie do głębi i nie chciałeś mnie zmieniać. Pragnąłeś mnie taką, jaka jestem. Darren pragnął mnie mimo tego, jaka byłam. Nie umiem tego lepiej wyrazić."„Światło, które utraciliśmy" rozbiło moje serce na miliard małych kawałków, których ciągle nie potrafię pozbierać. Koniecznie sięgnijcie po tą książkę. Naprawdę warto!Aleksandrahttps://www.instagram.com/tygrysicaa/
Piękna, wzruszajaca, poruszająca książka. Jill Santopolo opowiaa o niezwykłej historii, pełnej miłości, straty, niebezpieczestwa, strachu. Wciąga, a po skończonej lekturze czuc ogromną pustkę, niesamowita książka!Nie jest to zwyłe romansidło jakch wiele na rynku, to istna perełka!
Piękna, wzruszajaca, poruszająca książka. Jill Santopolo opowiaa o niezwykłej historii, pełnej miłości, straty, niebezpieczestwa, strachu. Wciąga, a po skończonej lekturze czuc ogromną pustkę, niesamowita książka!Nie jest to zwyłe romansidło jakch wiele na rynku, to istna perełka!
Jak wiele jesteś wstanie poświecić, aby spełnić swoje marzenia? Czy miłość jest wstanie wygrać z ambicjami? Lucy i Gabe pierwszy raz spotkali się 11 września 2001 roku, kiedy wieżę World Trade Center runęły na ulicę Nowego Yorku. Przerażeni ogromem tej katastrofy uświadamiają sobie, że życie jest zbyt krótkie by przeżyć je nie spełniając marzeń. Zmotywowani postanawiają zrobić w swoim życiu coś co uświadomi innym, że wszyscy na świecie jesteśmy tacy sami, więc nie powinniśmy marnować życia na nienawiść.„Niektóre relacje przypominają jej pożar, są tak potężne, wszechogarniające, majestatyczne i niebezpieczne. Możesz w nich spłonąć, zanim się zorientujesz, jak bardzo cię pochłonęły. Inne są podobne do ognia na kominku, który pali się jednostajnie, dając ciepło i tworząc przytulną atmosferę."„Światło, które utraciliśmy" to niezwykle wzruszająca historia o miłości, która wciągnie was bez reszty. Pokochałam tą książkę od samego początku za sposób w jaki autorka opowiada historię Lucy i Gabriela. Do tej pory nie miałam okazji spotkać się z narracją, w której główny bohater zwraca się bezpośrednio do adresata i przyznam szczerze, że ogromnie tego żałuję. Ponieważ Jill Santopolo prowadząc ją w taki sposób umożliwiła czytelnikowi bycie świadkiem jednej z najwspanialszych i najintymniejszych rozmów w życiu człowieka. To naprawdę niezapomniane przeżycie poczuć tą „magię" łączącą dwójkę bliskich sobie osób.Jednak nie tylko narracja zasługuję tutaj na pochwałę, ale również sama historia i świetnie wykreowani bohaterowie. Autorka napisała tą książkę w bardzo rzeczywisty sposób. Niczego tutaj nie ubarwiając ani nie przekłamując. Wszystko jest tutaj takie jak naprawdę w życiu codziennym. Dzięki czemu łatwiej zrozumieć postępowanie głównych bohaterów oraz wczuć się w rozgrywane wydarzenia. Jill Santopolo wykonała naprawdę kawał dobrej roboty pisząc „Światło, które utraciliśmy" i już nie mogę doczekać się innych książce jej autorstwa.Warto jeszcze na koniec wspomnieć o okładce tej książki. Jest ona po prostu wspaniała i należą się jej twórcy wielkie brawa. Dawno nie spotkałam się, aby jakaś okładka tak idealnie oddawała klimat zawarty w książce.„Nikt inny nie widział we mnie tego co ty. Rozumiałeś mnie do głębi i nie chciałeś mnie zmieniać. Pragnąłeś mnie taką, jaka jestem. Darren pragnął mnie mimo tego, jaka byłam. Nie umiem tego lepiej wyrazić."„Światło, które utraciliśmy" rozbiło moje serce na miliard małych kawałków, których ciągle nie potrafię pozbierać. Koniecznie sięgnijcie po tą książkę. Naprawdę warto!Aleksandrahttps://www.instagram.com/tygrysicaa/
ŚWIATŁO KTÓRE UTRACILIŚMYSantopolo Jilltytuł oryginału The light we lostdata wydania 5 lipca 2017ISBN 9788375154511liczba stron 304kategoria literatura współczesnaDługo się zbierałam na tą recenzje. Książka trafia do mnie bardziej niż by mogło się wydawać, a mimo to nie jest wybitnym dziełem nad którym wszyscy będą się zachwycać.Dałabym jej 4.5/6p.Styl jest lekki, przyjemnie się czyta jak większość książek z tego gatunku.Historia mówi o nowojorczykach, którzy dorastają i o tym jak 11 września wpłyną na nich.Osobiście rozumiem ogrom tragedii, ale nie czuje go, możliwe dlatego, że nie wpłyną na mnie bezpośrednio.Za to historia bohaterów już bardziej.Jest w nich światło, które ich przyciąga, jednak ich wybory nie pozwalają być razem. Każdy chce zrobić coś ważnego,a drogi się rozchodzą.Gabriela oprócz swojej misji ma także swoje demony, z którymi walczy.Lucy zostając w Nowym Jorku realizuje się i układa życie.Mimo że spędzili że sobą mało czasu, to wszystko wpływa na ich życie i już zawsze będzie im czegoś brakowało.Istnieją różne rodzaje miłości. Jedna jest jak fajerwerki, s których może powstać pożar, a inna jak ognisko.Tylko która jest lepsza?Czy zaznając fajerwerków, można żyć z ogniskiem?Czy rezygnując z bezpiecznego pewnego ogniska odnajdziemy fajerwerki?Jak długo będą się palić? XoxoTheC