Colette Valerie Perrin Książka
Wydawnictwo: | Albatros |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Wydanie: | 1 |
Liczba stron: | 576 |
Format: | 13.5x21.0cm |
Rok wydania: | 2025 |
Szczegółowe informacje na temat książki Colette
Wydawnictwo: | Albatros |
EAN: | 9788383616360 |
Autor: | Valerie Perrin |
Tłumaczenie: | Joanna Prądzyńska |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Wydanie: | 1 |
Liczba stron: | 576 |
Format: | 13.5x21.0cm |
Rok wydania: | 2025 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Wydawnictwo Albatros Sp. z o.o Hlonda 2a/25 02-972 Warszawa PL e-mail: [email protected] |
Podobne do Colette
Inne książki Valerie Perrin
Oceny i recenzje książki Colette
Czwarta powieść Valérie Perrin pt. “Colette” była dla mnie pierwszą. Mówią o niej, że to najambitniejszy tytuł autorki i choć porównać do pozostałych trzech nie jestem w stanie, to po jej lekturze na pewno mogę przyznać, że jest to powieść w swojej prostocie zaskakująca. Niepozorna, niespieszna, wydałaby się, że codzienna. A nagle okazuje się całkowicie odwrotnie - jest to proza mocna, dosadna, niosąca bardziej dużo skrajnych emocji. I historii ludzkich, bo to właśnie na nich oparta jest cała fabuła. Zaczynamy od dwóch bohaterek - niespełna 40-letniej Agnès, reżyserki, która od czterech lat nie ma siły, weny, by tworzyć i Colette, jej ciotki, która właśnie umarła… po raz drugi. I nie, nie ma w tym nic nadprzyrodzonego, to po prostu pomyłka. Tylko kiedy do niej doszło? By to odkryć musimy poznać co kryje się pod tą postacią, co przyniosło jej życie. To jej opowieść oddana przez przeskoki w czasie i nagrania na kasetach, ale i opowieść wszystkich tych, którzy z jej życiem mieli styczność, których wzajemne oddziaływanie z pełnym obrazie opowieści coś zmieniło. Bo choć długo wydaje się, że poznajemy osobne opowieści, to jednak jest to jedna spójna, dobrze skrojona całość, która niesie sobą tak wiele: radości, miłości, ale i smutki, tęsknotę, ból przekazywany z pokolenia na pokolenie. Jest samotność dobra i zła, jest poczucie porzucenia i zmarnowanego życia. Jest przemoc, są kaci i ofiary, jest próba odzyskania sprawiedliwości. To powieść pełna pasji, pełna miłości do filmu, muzyki, literatury, pisana w sposób zaskakująco prosty, a jednak w tej prostocie głęboki. To ciekawe literackie doświadczenie, powieść, obok której nie można przejść pospiesznie. Trzeba się dla niej zatrzymać, trochę zastopować czas, dać sobie kilka chwil na dogłębne jej przeżycie.
„Dobra powieść zawiera światło, obrazy, słowa i uczucia”. I taką właśnie jest "Colette". Jednak najnowsza książka Valérie Perrin tętni również dźwiękami od najsubtelniejszych szeptów po burzliwe akordy i skrywa w sobie kilka historii godnych samodzielnych powieści albo scenariuszy filmowych. Dlatego nie można nazwać jej klasyczną opowieścią z klarowną strukturą. Jest trochę jak improwizacja – chaotyczna, czasem zaskakująca, ale przez to tak prawdziwa i wyjątkowa. I intryguje od samego początku, który brzmi trochę jak fałszywa nuta, bo czy można umrzeć dwa razy? Wraz z Agnès, narratorką naszej opowieści, rozwiedzioną, dryfującą po wodach życia scenarzystką, wracamy do niewielkiego miasteczka jej dzieciństwa. Informacja o śmierci jej ciotki Colette, którą przecież pochowała trzy lata wcześniej, jest niczym uderzenie obuchem — budzi Agnès do życia, działania i zadawania pytań. Ze wspomnień, taśm, rozmów i zdjęć odkrywa, kawałek po kawałku, historię ciotki, jakiej nie wymyśliłby najlepszy scenarzysta. Z labiryntu uczuć i tajemnic wyłania się obraz rodziny skrywającej swoje sekrety, obraz zakazanej miłości i determinacji, ale też geniuszu i pasji, dla której warto poświęcić wszystko. Mrok, nienawiść i szaleństwo kładą się jednak cieniem na życiu i wyborach bohaterów, splatając losy przeszłości i teraźniejszości w gęstą sieć milczenia, bólu i nieopowiedzianych historii. Bo czasem trudno jest mówić prawdę, jeszcze trudniej ją usłyszeć i w nią uwierzyć. Tak jak wspomniałam, powieść Valérie Perrin nie opowiada jednej historii, bo życie to utwór grany przez wiele rąk czasem nieudolnie, czasem z pasją, tworzący skomplikowaną partyturę naszych losów. I te historie pulsują jak dźwięki fortepianu, raz miękko i nostalgicznie, innym razem gwałtownie moszcząc się w naszym sercu i rezonując w nim długo po wybrzmieniu ostatniej nuty. Styl autorki urzekł mnie swoją miękkością i jednocześnie siłą. Emocje są tu wszędzie, w ciszy, w dźwiękach, w milczeniu między nimi. To proza, która nie potrzebuje wielkich słów, by mówić o wielkich sprawach. I taka właśnie jest "Colette", subtelna, pełna światłocienia, migających wspomnień i skrywanych emocji, które raz po raz uderzają jak najmocniejsze akordy. To książka, która zagrała na najczulszych strunach mojej duszy. Wędrowałam przez nią z drżącym sercem, z niedowierzaniem, ze wzruszeniem. I długo po zakończeniu ostatniej strony słyszałam jej echo. Warto pozwolić, by ta historia zagrała i w Was.