Powiedz nam, co myślisz!
Pomóż innym i zostaw ocenę!
Zaloguj się, aby dodać opinię
Fanka Janusza Leona Wiśniewskiego
01/10/2015
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Janusz Leon Wiśniewski powraca powieścią zatytułowaną „I odpuść nam nasze...", która zapoczątkowuje serię „Na faktach" wydawnictwa Od deski do deski. Nie mogło być chyba lepszej informacji dla moich uszu niż to, że tej jesieni powraca mój ulubiony pisarz z nową powieścią. I to jaką! Po krótkim opisie wnioskuje, że być może zaczęła się nowa era w karierze Janusza Leona Wiśniewskiego, który porzucił tym razem literacka fikcję, na rzecz historii opartej na autentycznych faktach. Wydaje mi się, że to bardzo dobry krok, który rozwija go pisarsko, a nam czytelników, zapewnia zupełnie nową świeżość w czytaniu jego powieści.
Magazyn z książkami
13/10/2015
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
W październiku 1991 roku ginie popularny piosenkarz, genialny muzyk jazzowy Andrzej Zaucha. Zostaje zastrzelony pod krakowskim Teatrem Stu. Jego partnerka Zuzanna Leśniak umiera w karetce pogotowia. Sprawcą okazuje się zazdrosny mąż kobiety. Historia ta stała się kanwą do napisania przez Wiśniewskiego książki o żądzach - o miłości, która prowadzi do szaleństwa, o emocjach, które, gdy są niekontrolowane decydują o losie innych.
Paulina Bukalska
31/10/2015
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Janusz Leon Wiśniewski już dawno zdobył sobie serca polskich czytelniczek. Nie ma chyba kobiety, która czytała „Samotność w sieci” i na której ta opowieść nie zrobiła wrażenia. Trzeba Wiśniewskiemu przyznać jedno: nawet, jeśli zarzucimy mu sentymentalizm, uproszczenia w przedstawianiu postaci, epatowanie seksualnością czy nawet melodramatyzm, jako pisarz wyjątkowo dobrze potrafi trafić w kobiecy punkt widzenia. Główną bohaterką wspomnianej „Samotności w sieci” jest wszakże Ona – bezimienna, piękna, inteligentna, beznadziejnie samotna – takich jak ona może być o wiele więcej. Pisząc swą pierwszą w pełni uznaną powieść odniósł się J. L. Wiśniewski do problemu bardzo uniwersalnego – samotności w kontekście Internetu – zbudował romantyczną relację dwojga bohaterów na fascynacji zrodzonej w e-świecie. Jest to popularny motyw w literaturze i filmie przełomu wieków, bo to właśnie sieć staje się coraz częściej przestrzenią, gdzie ludzie szukają miłości czy, niekoniecznie – po prostu szukają kontaktu, nie potrafiąc zasygnalizować jego potrzeby najbliższemu otoczeniu. Anonimowość i inne przymioty Internetu sprzyjają zbytniemu otworzeniu się, czasem prowadzi to do happy-endu, czasem – wręcz przeciwnie, a w przypadku bohaterki powieści Wiśniewskiego i jej ukochanego Jakuba zakończenie historii jest mocno nieoczywiste.
Crouch
12/11/2015
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Po rewelacyjnym "Preparatorze" Huberta Klimki-Dobrzanieckiego i świetnej "Innej duszy" Łukasza Orbitowskiego, przyszedł czas na trzecią powieść z serii „Na F/Aktach” zatytułowaną „I odpuść nam nasze…”. Tym razem książka wyszła spod pióra Janusza Leona Wiśniewskiego. „Na F/Aktach” to seria powieści dokumentalnych, której pomysłodawcą i wydawcą jest Tomasz Sekielski. To na jego zlecenie znani autorzy, na podstawie dokumentów, doniesień z sal sądowych oraz zeznań i artykułów prasowych, tworzą sfabularyzowane historie głośnych zbrodni, które wstrząsnęły Polską. Porywające historie pełne przeciwstawnych emocji tworzą wnikliwy obraz polskiego społeczeństwa i intrygujący reportaż o polskiej codzienności. 10 października 1991 roku. Parking krakowskiego Teatru STU. Po zakończonym spektaklu z budynku wychodzi Andrzej Zaucha – ceniony wokalista jazzowy, muzyczny samouk, aktor. Towarzyszy mu aktorka Zuzanna Leśniak, jego kochanka. Na zewnątrz czeka już francuski reżyser Yves Goulais – mąż kobiety. Nagle pomiędzy kamienicami rozlega się odgłos strzałów. W sumie dziewięć. Zaucha ginie na miejscu, Leśniak w karetce pogotowia. A sprawca zostaje skazany za swój czyn i trafia na wiele lat za kratki…
Joanna Słonka
21/11/2015
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
W październiku do księgarń trafiła nowa książka Janusza Leona Wiśniewskiego, po tytułem „I odpuść nam nasze…” Jest to historia o tym, jak miłość, rozpacz i zazdrość może doprowadzić do zbrodni. O tym do czego może być zdolny oszukany, zraniony człowiek. Janusz Leon Wiśniewski jest pisarzem, prozaikiem, ale i naukowcem – doktorem informatyki i doktorem habilitowanym chemii, magistrem fizyki i ekonomii. Obecnie mieszka we Frankfurcie i pracuje w firmie informatycznej zajmującej się tworzeniem oprogramowania dla chemików. Debiutował książką „Samotność w sieci” w 2001 roku, która doczekała się adaptacji filmowej w Polsce i teatralnej w Rosji. Poza tym jednymi z jego innych, rozpoznawalnych dzieł są „Bikini”, „Grand”, „Moje historie prawdziwe”, „Zespoły napięć”, „Molekuły emocji”, „Na Fejsie z moim synem”. „I odpuść nam nasze…” to kolejna książka wydawnictwa „Od Deski do Deski”, które wystartowało z cyklem książek napisanych na podstawie głośnych spraw sądowych. Nie są to reportaże przybliżające akta przestępców, ale powieści inspirowane prawdziwymi wydarzeniami. Wcześniej wydawnictwo Tomasza Sekielskiego wydało „Preparatora” Huberta Klimki-Dobrzanieckiego oraz „Inną duszę” Łukasza Orbitowskiego.
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
W październiku do księgarń trafiła nowa książka Janusza Leona Wiśniewskiego, po tytułem „I odpuść nam nasze…” Jest to historia o tym, jak miłość, rozpacz i zazdrość może doprowadzić do zbrodni. O tym do czego może być zdolny oszukany, zraniony człowiek. Janusz Leon Wiśniewski jest pisarzem, prozaikiem, ale i naukowcem – doktorem informatyki i doktorem habilitowanym chemii, magistrem fizyki i ekonomii. Obecnie mieszka we Frankfurcie i pracuje w firmie informatycznej zajmującej się tworzeniem oprogramowania dla chemików. Debiutował książką „Samotność w sieci” w 2001 roku, która doczekała się adaptacji filmowej w Polsce i teatralnej w Rosji. Poza tym jednymi z jego innych, rozpoznawalnych dzieł są „Bikini”, „Grand”, „Moje historie prawdziwe”, „Zespoły napięć”, „Molekuły emocji”, „Na Fejsie z moim synem”. „I odpuść nam nasze…” to kolejna książka wydawnictwa „Od Deski do Deski”, które wystartowało z cyklem książek napisanych na podstawie głośnych spraw sądowych. Nie są to reportaże przybliżające akta przestępców, ale powieści inspirowane prawdziwymi wydarzeniami. Wcześniej wydawnictwo Tomasza Sekielskiego wydało „Preparatora” Huberta Klimki-Dobrzanieckiego oraz „Inną duszę” Łukasza Orbitowskiego.
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Po rewelacyjnym "Preparatorze" Huberta Klimki-Dobrzanieckiego i świetnej "Innej duszy" Łukasza Orbitowskiego, przyszedł czas na trzecią powieść z serii „Na F/Aktach” zatytułowaną „I odpuść nam nasze…”. Tym razem książka wyszła spod pióra Janusza Leona Wiśniewskiego. „Na F/Aktach” to seria powieści dokumentalnych, której pomysłodawcą i wydawcą jest Tomasz Sekielski. To na jego zlecenie znani autorzy, na podstawie dokumentów, doniesień z sal sądowych oraz zeznań i artykułów prasowych, tworzą sfabularyzowane historie głośnych zbrodni, które wstrząsnęły Polską. Porywające historie pełne przeciwstawnych emocji tworzą wnikliwy obraz polskiego społeczeństwa i intrygujący reportaż o polskiej codzienności. 10 października 1991 roku. Parking krakowskiego Teatru STU. Po zakończonym spektaklu z budynku wychodzi Andrzej Zaucha – ceniony wokalista jazzowy, muzyczny samouk, aktor. Towarzyszy mu aktorka Zuzanna Leśniak, jego kochanka. Na zewnątrz czeka już francuski reżyser Yves Goulais – mąż kobiety. Nagle pomiędzy kamienicami rozlega się odgłos strzałów. W sumie dziewięć. Zaucha ginie na miejscu, Leśniak w karetce pogotowia. A sprawca zostaje skazany za swój czyn i trafia na wiele lat za kratki…
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Janusz Leon Wiśniewski już dawno zdobył sobie serca polskich czytelniczek. Nie ma chyba kobiety, która czytała „Samotność w sieci” i na której ta opowieść nie zrobiła wrażenia. Trzeba Wiśniewskiemu przyznać jedno: nawet, jeśli zarzucimy mu sentymentalizm, uproszczenia w przedstawianiu postaci, epatowanie seksualnością czy nawet melodramatyzm, jako pisarz wyjątkowo dobrze potrafi trafić w kobiecy punkt widzenia. Główną bohaterką wspomnianej „Samotności w sieci” jest wszakże Ona – bezimienna, piękna, inteligentna, beznadziejnie samotna – takich jak ona może być o wiele więcej. Pisząc swą pierwszą w pełni uznaną powieść odniósł się J. L. Wiśniewski do problemu bardzo uniwersalnego – samotności w kontekście Internetu – zbudował romantyczną relację dwojga bohaterów na fascynacji zrodzonej w e-świecie. Jest to popularny motyw w literaturze i filmie przełomu wieków, bo to właśnie sieć staje się coraz częściej przestrzenią, gdzie ludzie szukają miłości czy, niekoniecznie – po prostu szukają kontaktu, nie potrafiąc zasygnalizować jego potrzeby najbliższemu otoczeniu. Anonimowość i inne przymioty Internetu sprzyjają zbytniemu otworzeniu się, czasem prowadzi to do happy-endu, czasem – wręcz przeciwnie, a w przypadku bohaterki powieści Wiśniewskiego i jej ukochanego Jakuba zakończenie historii jest mocno nieoczywiste.
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
W październiku 1991 roku ginie popularny piosenkarz, genialny muzyk jazzowy Andrzej Zaucha. Zostaje zastrzelony pod krakowskim Teatrem Stu. Jego partnerka Zuzanna Leśniak umiera w karetce pogotowia. Sprawcą okazuje się zazdrosny mąż kobiety. Historia ta stała się kanwą do napisania przez Wiśniewskiego książki o żądzach - o miłości, która prowadzi do szaleństwa, o emocjach, które, gdy są niekontrolowane decydują o losie innych.
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Janusz Leon Wiśniewski powraca powieścią zatytułowaną „I odpuść nam nasze...", która zapoczątkowuje serię „Na faktach" wydawnictwa Od deski do deski. Nie mogło być chyba lepszej informacji dla moich uszu niż to, że tej jesieni powraca mój ulubiony pisarz z nową powieścią. I to jaką! Po krótkim opisie wnioskuje, że być może zaczęła się nowa era w karierze Janusza Leona Wiśniewskiego, który porzucił tym razem literacka fikcję, na rzecz historii opartej na autentycznych faktach. Wydaje mi się, że to bardzo dobry krok, który rozwija go pisarsko, a nam czytelników, zapewnia zupełnie nową świeżość w czytaniu jego powieści.