Lottie Brooks, królowa przypału, mistrzyni kompromitujących wpadek i niedopowiedzeń. Gdyby pakowanie się w kłopoty były konkurencją olimpijską, Lottie nie tylko zostałaby mistrzynią, ale pokonała współzawodników w przedbiegach.
Tym razem do rąk czytelników trafia dziennik Lottie, obejmujący okres, od końca listopada do końca roku i przedstawia przygotowania do świąt, jak i same święta. A jak to u Lottie i jej rodziny bywa, nic nie jest zwykłe i normalne. Wraz z początkiem okresu świątecznego, oczom Lottie ukazał się elf, jeden „z tych upiornych elfów" zwisający z balonu wypełnionego helem. Żandarmi Zabawy, czyli rodzice dziewczyny przedstawiają jej i młodszemu bratu Toby'emu, elfa Gavina, który szybko dostaje nowe imię nadane przez Toby'ego „Gavin Brokatowe Jajka". W zamyśle Żandarmów Zabawy, Gavin ma uprzyjemnić rodzinie Brooks czas, aż do świąt. Matka Lottie cieszy się na pierwsze od lat rodzinne święta, które spędzi tylko z mężem i trójką dzieci: Lottie, Tobym i najmłodszą Bellą. Ale zanim na niebie zabłyśnie pierwsza gwiazdka, wszystko może się zdarzyć, zwłaszcza, że Lottie ma pewien sekret...
„Totalnie chaotyczne święta Lottie Brooks", zwariowany dziennik niezwykłej nastolatki, z jej jak to u nastolatek, często wyolbrzymionymi problemami. Przyjaźnie, pierwsze miłości, „konflikty" z młodszym rodzeństwem - każdy kto ma młodsze rodzeństwo doskonale wie, jak bardzo potrafią być uciążliwi. A jakby tego było mało, rodzice ze zwariowanymi pomysłami i cringowi nauczyciele. Przyjaciółki też potrafią dać do wiwatu. No i chłopcy. Biedna Lottie musi wybrać, czy woli swojego ex - Daniela, z którym chodzi do jednej klasy, czy przystojnego Francuza, z którym próbuje się komunikować połączeniem angielskiego i francuskiego. To wszystko na biednej głowie trzynastolatki.
Po tym tomie, obawiam się, że Lottie straci tytuł królowej przypału zdetronizowana przez młodszą siostrzyczkę Bellę. Ta to dopiero rozrabia.
„Totalnie chaotyczne święta Lottie Brooks" oprócz zabawnych tekstów, porad jak jeść Fererro Rocher (bo wg. Lottie jest tylko jeden poprawny sposób na jedzenie tych łakoci), znajdziemy też zwariowane ilustracje, które idealnie korespondują zarówno z tekstem, jak i charakterem książki (i Lottie we własnej osobie).
Pozycja dla nastolatek i trochę starszych nastolatek. Pozycja, którą najlepiej czytać w samotności, chyba że nie przeszkadzają wam pytające spojrzenia domowników, gdy chichoczecie nad książką. Pozycja dla wielbicieli humoru, zarówno angielskiego jak i sytuacyjnego.
Polecam niezależnie, ile lat macie.
Komentarze
Podziel się opinią z innymi czytelnikami i fanami księgarni.
Komentarze nie są potwierdzone zakupem