Toxyczne dziewczyny Power Rory, Rory Power Książka

Książka już od pierwszych stron totaaalnie mnie zachwyciła! Dawno nie czytałam tak niezwykłej historii. Tak oryginalnej, niesamowitej i niezapomnianej! Toksyczne dziewczyny to w dużej mierze opowieść o niezwykłej przyjaźni, która jest w stanie przetrwać wszystko. Dziewczyny - uczennice szkoły na wyspie Raxter poprzez kwarantannę i Toxa, który rozszalał się na wyspie zmuszone były do całkowitej izolacji od świata. Były zdane tylko na siebie i wspierały się najlepiej jak umiały. Gdy Byatt znika, zarówno hetty jak i Reese sa w stanie zrobić wszystko, byleby tylko ocalić przyjaciółkę. Są tak zdeterminowane, że gotowe są złamać zakazy dotyczące kwarantanny... Serio, dawno nie czytałam czegoś tak dobrego! To po prosu trzeba przeczytać!

Książka jest zupełnie inna od wszystkich, które przeczytałam dotychczas. Dlatego też na początku przez kilka dni chodziłam zastanawiając się, czy rzeczywiście była ok. Przez to, że było to dla mnie coś nowego, innego nie do końca mogłam ją pojąć i w pewnym sensie odrzuciłam ją. Jednak po kilku dniach rozmyśleń dotarło do mnie, że po prostu po części się jej bałam, bo dla mnie była to kompletna nowość. Po książkę sięgnęłam głównie przez oładkę! Wydaje mi się, że każdy przyzna mi rację, że jest w niej coś niesamowitego. Nie widziałam nigdy wcześniej czegoś tak „dziwnego", a zarazem pięknego. W powieści dużo się dzieje i z pewnością nikt nie będzie się nudził. Niekiedy czułam się przytłoczona zbyt dużą ilością informacji, lecz finalnie książkę polecam każdemu. Zwłaszcza fanom fantastyki i sf.

Magiczna powieść, zdecydowanie. Bardzo zaintrygwał mnie opis. Wirus, który dla każdego jest zagadką skojarzyl mi się częściowo z serialem Rain, który jednak średnio przypadł mi do gustu. Miałam nadzieję, że autorka ugryzie temat trochę inaczej i udało jej się, bardzo dobrze. Niesamowite również było to, jak różnie ludzie radzili sobie z wirusem. Niektórzy czuli niepewność, a inni swego rodzaju podniecenie związane z czyś nowym, przez co jednocześnie sami rozkwitali.

Magiczna powieść, zdecydowanie. Bardzo zaintrygwał mnie opis. Wirus, który dla każdego jest zagadką skojarzyl mi się częściowo z serialem Rain, który jednak średnio przypadł mi do gustu. Miałam nadzieję, że autorka ugryzie temat trochę inaczej i udało jej się, bardzo dobrze. Niesamowite również było to, jak różnie ludzie radzili sobie z wirusem. Niektórzy czuli niepewność, a inni swego rodzaju podniecenie związane z czyś nowym, przez co jednocześnie sami rozkwitali.

Książka jest zupełnie inna od wszystkich, które przeczytałam dotychczas. Dlatego też na początku przez kilka dni chodziłam zastanawiając się, czy rzeczywiście była ok. Przez to, że było to dla mnie coś nowego, innego nie do końca mogłam ją pojąć i w pewnym sensie odrzuciłam ją. Jednak po kilku dniach rozmyśleń dotarło do mnie, że po prostu po części się jej bałam, bo dla mnie była to kompletna nowość. Po książkę sięgnęłam głównie przez oładkę! Wydaje mi się, że każdy przyzna mi rację, że jest w niej coś niesamowitego. Nie widziałam nigdy wcześniej czegoś tak „dziwnego", a zarazem pięknego. W powieści dużo się dzieje i z pewnością nikt nie będzie się nudził. Niekiedy czułam się przytłoczona zbyt dużą ilością informacji, lecz finalnie książkę polecam każdemu. Zwłaszcza fanom fantastyki i sf.

Książka już od pierwszych stron totaaalnie mnie zachwyciła! Dawno nie czytałam tak niezwykłej historii. Tak oryginalnej, niesamowitej i niezapomnianej! Toksyczne dziewczyny to w dużej mierze opowieść o niezwykłej przyjaźni, która jest w stanie przetrwać wszystko. Dziewczyny - uczennice szkoły na wyspie Raxter poprzez kwarantannę i Toxa, który rozszalał się na wyspie zmuszone były do całkowitej izolacji od świata. Były zdane tylko na siebie i wspierały się najlepiej jak umiały. Gdy Byatt znika, zarówno hetty jak i Reese sa w stanie zrobić wszystko, byleby tylko ocalić przyjaciółkę. Są tak zdeterminowane, że gotowe są złamać zakazy dotyczące kwarantanny... Serio, dawno nie czytałam czegoś tak dobrego! To po prosu trzeba przeczytać!