Pod koniec lat 80-tych XX wieku w Massa Finalese i Mirandola, miejscowościach położonych od siebie w odległości 20 km w rejonie Emilia-Romagna w północnych Włoszech doszło do serii aresztowań. Wszyscy aresztowani na podstawie złożonych przez dzieci zeznań mieli postawione podobne zarzuty: „satanistyczne rytuały i przemoc seksualną". Zeznania dzieci, które nie miały prawa się znać, były niezwykle spójne, były zabierane na miejscowe cmentarze, gwałcone, wypożyczane gangowi pedofilów, a nawet zmuszane do uczestnictwa w składaniu ofiar z ludzi.
Po latach jedna z kobiet oskarżonych w tych procesach, opowiada dziennikarzowi Pablo Trincia że nigdy nie skrzywdziłaby swoich dzieci i że za całą sprawą stoją służby socjalne gminy Mirandola. Dziennikarz postanawia przeprowadzić śledztwo, aby sprawdzić słowa zrozpaczonej kobiety. Co odkryje wraz ze swoją asystentką dziennikarz?
„Diabły z Bassa Modenese" to reportaż, zapis dziennikarskiego śledztwa przeprowadzonego po latach, reportaż, który czyta się z równych przerażeniem jak powieść kryminalną, czy wręcz thriller psychologiczny, bo wątków psychologicznych tutaj nie brakuje. Punktem wyjścia całej historii jest twierdzenie jednej z oskarżonych i po latach zrehabilitowanych kobiet, że „to zajmujące się dziećmi psycholożki wbiły im do głowy wszystkie te historie i zwróciły je przeciwko rodzicom. Ale czy profesjonalistki mogłyby sfabrykować tak straszne historie i przekonać dzieci do ich powtarzania? Dlaczego?"
W latach 1997-1998 opieka społeczna odebrała szesnaścioro dzieci. Wszystkie rodziny zostały oskarżone o to samo.
Jak pisze sam autor "Ta historia przypominała pokrytą pyłem mozaikę. Zobaczyłem jej fragment, który natychmiast przykuł moją uwagę. Postanowiłem ją odsłonić.", a odsłanianie każdego kolejnego fragmentu historii, odtworzonego w niezwykle drobiazgowy sposób, ułożonej chronologicznie, powoduje coraz większy wstrząs u czytelnika.
Zeznania dzieci, które doprowadziły do skazania 20 osób w pięciu procesach wstrząsnęły opinią publiczną. Po latach nadal szokują, wywołują skrajne emocje. Przecież rodzice powinni chronić swoje dzieci, a według akt sprawy, to oni stali się katami swoich dzieci, stręcząc je, zmuszając do obrzydliwych praktyk. Wszystkie dowody zebrane w sprawie zdają się potwierdzać ich słowa.
Nie wiem, dlaczego, może to ilość przeczytanych kryminałów, spowodowała, że czytając każdą kolejną stronę, szukałam drugiego dna tej historii. Coś mi w niej nie grało, jak się okazuje, podobnego zdania był autor, który dalej drążył sprawę. Z benedyktyńską skrupulatnością przedzierał się przez setki stron akt, odtwarzał chronologię wydarzeń, przedstawiał kluczowe osoby biorące udział w śledztwie, czy to po stronie oskarżonych, czy to po śledczych, w tym pracowników społecznych.
Trzeba przyznać, że Pablo Trincia mocno się starał, aby bezstronnie relacjonować wydarzenia, nie oceniać, zostawiając ocenę czytelnikowi.
Trudno mi wyrazić, jak bardzo chciałabym, aby historia „diabłów" była fikcją literacką, abym po odłożeniu książki mogła pomyśleć: te/ta to ma wyobraźnię, takie coś wymyślić. Niestety ta historia zdarzyła się naprawdę, doprowadziła do wielu śmierci, złamała życiorysy, zniszczyła rodziny.
Ten reportaż to mocna lektura (nawet bardzo mocna, ze względu na motyw przemocy wobec dzieci), która wstrząśnie czytelnikiem, spowoduje szok, zmusi do zadawania pytań.
Polecam wszystkim miłośnikom reportaży i true crime, będziecie usatysfakcjonowani.
Komentarze
Podziel się opinią z innymi czytelnikami i fanami księgarni.
Komentarze nie są potwierdzone zakupem