Powiedz nam, co myślisz!
                    Pomóż innym i zostaw ocenę!
                    Zaloguj się, aby dodać opinię
                             
         
        
                        
    
                
            Julita Urbaniuk
        
                31/01/2022
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Czytanie książki "Zachwyć się" dla mnie było sinusoidą doświadczeń. Od efektu "wow", po "chyba ktoś oszalał, albo ja czegoś nie zrozumiałam".Marcin Fabjański w prosty sposób pokazuje, że to, czemu dajemy naszą uwagę, wpływa na jakość naszego życia. Brzmi jak truizm, ale już prosta refleksja dotycząca tego, od czego zaczynamy dzień sprawia, że zaczynasz rozumieć o czym jest ta książka. Czy twoją uwagę dostaje telefon, czy "coś innego"? Czy rzeczywiście pierwszą rzeczą w życiu, musi być szybkie spojrzenie na pogodę, kurs walut, maile? Czy nie można zacząć dnia inaczej?Każdy taki fragment, każde ćwiczenie i te na końcu rozdziałów i te, które można potraktować jak ćwiczenie, np "obserwacja uśmiechu" - sprawiało, że chciałam tę książkę czytać dalej. Fabjański umie w jednym zdaniu ująć jakąś "prawdę" o życiu; czasie; śmierci a raczej przemijaniu; o upiornym owskaźnikowaniu naszej rzeczywistości; o szczęściu, którego jedyną miarą staje sukces. "Zachwyć się" - to sugestia, by w zgodzie za Epiktetem (greckim filozofem, o którym pewnie też nie słyszeliście), życie "czytać jak inspirującą książkę.(...)czytać, a nie pisać". To czytanie to zobaczenie, doświadczenie tego, co jest wokół. Świata.Fabjański medytację przedstawia jako coś, co nie dzieje się w trakcie sesji, na końcu świata, gdy siedzimy w skrajnie niewygodnych pozycjach. Medytacja to nasze życie. "Kupuję to", do momentu, w którym dochodzę do fragmentów o mnichach, żyjących bez pracy, bo zabrania im tego religia, która jednak nie zabrania im żebrania o tę żywność w tajlandzkich wsiach. To jest ten moment, w którym czuję złość. Ja tego nie rozumiem. Jak siedzenie na półce skalnej, wykorzystywanie ludzi, łażenie po dżungli i zostanie posiłkiem jednego z przedstawicieli kotowatych może mieć sens? Jak odcięcie się od tego życia może pomóc? Komu? Tego moja europejska dusza nie jest w stanie zrozumieć. Zgodnie z duchem książki, pewnie te reakcje więcej mówią o mnie... niż o tych mnichach.Czytając "Zachwyć się", zachwycałam się też okładką. To, co przygotowała Magda Kuc, pomaga w czytaniu. Książka trzyma się dłoni. Nierówna faktura. Można ją poczuć w dłoni. Idealne dopełnienie książki o medytacji:)
    
             
    
                
            Anonimowy użytkownik
        
                25/09/2024
    
 
    
    opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
    
        Czytanie książki "Zachwyć się" dla mnie było sinusoidą doświadczeń. Od efektu "wow", po "chyba ktoś oszalał, albo ja czegoś nie zrozumiałam".Marcin Fabjański w prosty sposób pokazuje, że to, czemu dajemy naszą uwagę, wpływa na jakość naszego życia. Brzmi jak truizm, ale już prosta refleksja dotycząca tego, od czego zaczynamy dzień sprawia, że zaczynasz rozumieć o czym jest ta książka. Czy twoją uwagę dostaje telefon, czy "coś innego"? Czy rzeczywiście pierwszą rzeczą w życiu, musi być szybkie spojrzenie na pogodę, kurs walut, maile? Czy nie można zacząć dnia inaczej?Każdy taki fragment, każde ćwiczenie i te na końcu rozdziałów i te, które można potraktować jak ćwiczenie, np "obserwacja uśmiechu" - sprawiało, że chciałam tę książkę czytać dalej. Fabjański umie w jednym zdaniu ująć jakąś "prawdę" o życiu; czasie; śmierci a raczej przemijaniu; o upiornym owskaźnikowaniu naszej rzeczywistości; o szczęściu, którego jedyną miarą staje sukces. "Zachwyć się" - to sugestia, by w zgodzie za Epiktetem (greckim filozofem, o którym pewnie też nie słyszeliście), życie "czytać jak inspirującą książkę.(...)czytać, a nie pisać". To czytanie to zobaczenie, doświadczenie tego, co jest wokół. Świata.Fabjański medytację przedstawia jako coś, co nie dzieje się w trakcie sesji, na końcu świata, gdy siedzimy w skrajnie niewygodnych pozycjach. Medytacja to nasze życie. "Kupuję to", do momentu, w którym dochodzę do fragmentów o mnichach, żyjących bez pracy, bo zabrania im tego religia, która jednak nie zabrania im żebrania o tę żywność w tajlandzkich wsiach. To jest ten moment, w którym czuję złość. Ja tego nie rozumiem. Jak siedzenie na półce skalnej, wykorzystywanie ludzi, łażenie po dżungli i zostanie posiłkiem jednego z przedstawicieli kotowatych może mieć sens? Jak odcięcie się od tego życia może pomóc? Komu? Tego moja europejska dusza nie jest w stanie zrozumieć. Zgodnie z duchem książki, pewnie te reakcje więcej mówią o mnie... niż o tych mnichach.Czytając "Zachwyć się", zachwycałam się też okładką. To, co przygotowała Magda Kuc, pomaga w czytaniu. Książka trzyma się dłoni. Nierówna faktura. Można ją poczuć w dłoni. Idealne dopełnienie książki o medytacji:)