180 tysięcy kilometrów przygody. Taką wyprawę mógł wymyślić tylko ktoś, kto podróżowaniu oddał całe serce! Toni Halik nie przestaje fascynować dzieci i dorosłych! Tym razem z żoną Pieret i psem Łolim ruszają w niezwykłą podróż przez obie Ameryki. Mają do pokonania trasę z Argentyny aż na Alaskę i z powrotem. Oczywiście, co i rusz wpakowują się w kłopoty albo to kłopoty wpakowują się prosto na nich. Po drodze Toni i Pieret muszą choćby rozwiązać tajemnicę wulkanu, napoić „żebrzące drzewo”, uratować przed pumą zwierzęta w schronisku, pokonać autem przepaść i uciec przed bandytami. A to dopiero początek największej przygody ich życia, jaka czeka ich w Stanach Zjednoczonych. Przygody o imieniu… Ozana. Po sukcesie książki „Przygoda dzika Toniego Halika” Mirosław Wlekły opowiada o dalszych losach słynnego podróżnika. W tworzeniu książki pomogły dzieci autora, które pokochały zakręconego Toniego, kiedy ich tata pisał jego bestsellerową biografię dla dorosłych „Tu byłem. Tony Halik”. Tryskające kolorami i energią ilustracje, dzięki którym możemy towarzyszyć Halikom w podróży, namalowałaMagdalena Kozieł-Nowak. Książkę polecają: Czas Dzieci.pl, Muzeum Toniego Halika przy Muzeum Podróżników (Oddział Muzeum Okręgowego w Toruniu), OurLittleAdventures.pl
Agora dla dzieci
Jadą Haliki przez Ameryki Mirosław Wlekły
Oprawa twarda |
ISBN: 978-83-268-3822-4 |
EAN: 9788326838224 |
Liczba stron: 160 |
Wydawnictwo: Agora dla dzieci |
Format: 165x216mm |
Cena detaliczna: 44,99 zł |
27,90 zł
29,42 zł - najniższa cena z 30 dni przed obniżką
44,99 zł - cena detaliczna
Dodaj do koszyka
Do koszyka
Kup w pakiecie
Kupuj więcej i oszczędzaj
Opis
Ebook i Audiobook
Czytaj jak chcesz. Książka dostępna na czytniki i aplikacje mobilne.
Inni klienci sprawdzali również
Inne książki tego autora
Inne książki z tej kategorii
Recenzje
Zapraszamy do napisania własnej recenzji, możesz wysłać do nas tekst przez formularz.
Żyj bardziej
Przez Ameryki
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem 2022-07-14
Zdobywcy, Odkrywcy, Poszukiwacze i Wędrowcy! Ci palcem po turystycznych przewodnikach i stopami po ziemi! Mali, średni i ci całkiem duzi! Od 0 do 200 lat i więcej! Ja tu do Was z czymś specjalnym. Pełnym bagażem - doświadczania, smakowania, odwagi i poznawania. Jest uchodzenie z życiem, śmiech do rozpuku i odsłanianie rąbka tajemnicy odmiennych kultur. Czyli wszystko to co prawdziwego podróżnika napędza do działania, a niepodróżnika wyrwie z domowych pieleszy i poszerzy codzienne horyzonty.
1955 r., Buenos Aires.
Toni Halik, nieświadomy daleko idących (oj, bardzo daleko) konsekwencji, dopytywany przez przyjaciół, spontanicznie wykrzykuje cel kolejnej wyprawy. Alaska! Przecież to nie na poważnie, ot, poryw chwili, żarty, nic nie znaczący impuls. Okazuje się, że jednak słowo przeobraża się w czyn. Mapy idą w ruch i odwrotu już nie ma.
A więc pakuje się, poszukuje pojazdu idealnego i razem z żoną Pieret oraz psem Łolim ruszają na niezwykłą wyprawę przed siebie - przez obie Ameryki. Trasa z Argentyny przez Chile, Peru, Boliwię, Ekwador, Kolumbię, Panamę, Kostarykę, Nikaraguę, Honduras, Salwador, Gwatemalę, Meksyk, Stany Zjednoczone i Kanadę aż na Alaskę i z powrotem brzmi imponująco, choć jednego możecie być pewni, nie przekracza możliwości naszych niemożliwych podróżników. Dopiero co wrócili z Brazylii, dopiero co rozpakowali plecaki, ale przecież nie usiedzą na miejscu. O nie, życie jest zbyt krótkie, żeby nie próbować nowego!
Sto osiemdziesiąt tysięcy kilometrów, 5 lat, tony papieru i przygód co niemiara, a finalnie dodatkowy członek eskapady - nowe pokolenie halikowego teamu, który uatrakcyjnił dalsze etapy wyprawy. Przekonałam Was? Dodam jeszcze szczyptę pikanterii, bo to tu barszcz z uszkami stanie się egzotycznym daniem, a prosto w oczy spojrzy Wam puma. To tu przemierzać będziecie pustynię Atakama, na której tumany kurzu pokryją wysuszony krajobraz tak, że nie wiadomo dokąd się zmierza. Odkryjecie drzewo, które błagalnie będzie prosić o krople wody, przejedziecie wąskim mostem kolejowym - nad nieokiełznaną przepaścią, gdzie postrach budzi metalowy potwór. Na Waszej drodze stanie poszukiwacz złota, zdziwiony kulistością ziemi, niespokojny wulkan i czara chichy z przeżuwanych przez bezzębne kobiety korzeni manioku. Przyjdzie nam rozwiązać plemienne konflikty, staniemy się uczestnikami napadu i odkryjemy tajemnice łowców rekinów. A to tylko ułamek zaskoczeń, które na nas czekają. Zaintrygowani?
O tym, że największe bariery tworzą się w naszych umysłach i że czasem warto iść w ryzyko, żeby spełniać marzenia. Wielobarwność i wielokulturowość to niewątpliwie atuty tego kęsa podróżniczej literatury. Dodam, że wielorazowość również, bo to nie lektura, którą się odkłada na górną półkę, ale nieustannie bierze w dłonie, wraca, wsłuchuje w nią raz po raz.
Po sukcesie książki „Przygoda dzika Toniego Halika", w której Mirosław Wlekły opowiadał o odsłanianiu niebezpiecznych, ale jakże pięknych brazylijskich lasów tropikalnych, dostajemy kolejną dawkę emocji - drukowany zastrzyk adrenaliny, który rozbudza pasje, wyostrza smaki i uzależnia od siebie. Do tego energetyczne ilustracje, które tak celnie oddają klimat powieści drogi. Szukacie książki, której się nie czyta, ale przeżywa? Proszę bardzo.
Ruszamy więc na szlaki, nad morza jeziora i rzeki. Do miast, wsi i lasów. We wszystkie cztery strony świata. A na każdą z tych ścieżek zostawiam Wam łyk wody, który orzeźwia i przypomina o tym co w podróżowaniu jest sednem. Wychodzenie ze strefy komfortu, kolekcjonowanie niezapomnianych chwil i nieustanny rozwój. Nie wiesz jak zacząć? Co robić, dokąd zmierzać? "Wyjdź frontowymi drzwiami ze swojego domu. Idź prosto, cały czas prosto. Będziesz szedł długo, ale zapewniam się, że wrócisz o niebo bogatszy". Witaj więc przygodo! I już. www.zyj-bardziej.pl
1955 r., Buenos Aires.
Toni Halik, nieświadomy daleko idących (oj, bardzo daleko) konsekwencji, dopytywany przez przyjaciół, spontanicznie wykrzykuje cel kolejnej wyprawy. Alaska! Przecież to nie na poważnie, ot, poryw chwili, żarty, nic nie znaczący impuls. Okazuje się, że jednak słowo przeobraża się w czyn. Mapy idą w ruch i odwrotu już nie ma.
A więc pakuje się, poszukuje pojazdu idealnego i razem z żoną Pieret oraz psem Łolim ruszają na niezwykłą wyprawę przed siebie - przez obie Ameryki. Trasa z Argentyny przez Chile, Peru, Boliwię, Ekwador, Kolumbię, Panamę, Kostarykę, Nikaraguę, Honduras, Salwador, Gwatemalę, Meksyk, Stany Zjednoczone i Kanadę aż na Alaskę i z powrotem brzmi imponująco, choć jednego możecie być pewni, nie przekracza możliwości naszych niemożliwych podróżników. Dopiero co wrócili z Brazylii, dopiero co rozpakowali plecaki, ale przecież nie usiedzą na miejscu. O nie, życie jest zbyt krótkie, żeby nie próbować nowego!
Sto osiemdziesiąt tysięcy kilometrów, 5 lat, tony papieru i przygód co niemiara, a finalnie dodatkowy członek eskapady - nowe pokolenie halikowego teamu, który uatrakcyjnił dalsze etapy wyprawy. Przekonałam Was? Dodam jeszcze szczyptę pikanterii, bo to tu barszcz z uszkami stanie się egzotycznym daniem, a prosto w oczy spojrzy Wam puma. To tu przemierzać będziecie pustynię Atakama, na której tumany kurzu pokryją wysuszony krajobraz tak, że nie wiadomo dokąd się zmierza. Odkryjecie drzewo, które błagalnie będzie prosić o krople wody, przejedziecie wąskim mostem kolejowym - nad nieokiełznaną przepaścią, gdzie postrach budzi metalowy potwór. Na Waszej drodze stanie poszukiwacz złota, zdziwiony kulistością ziemi, niespokojny wulkan i czara chichy z przeżuwanych przez bezzębne kobiety korzeni manioku. Przyjdzie nam rozwiązać plemienne konflikty, staniemy się uczestnikami napadu i odkryjemy tajemnice łowców rekinów. A to tylko ułamek zaskoczeń, które na nas czekają. Zaintrygowani?
O tym, że największe bariery tworzą się w naszych umysłach i że czasem warto iść w ryzyko, żeby spełniać marzenia. Wielobarwność i wielokulturowość to niewątpliwie atuty tego kęsa podróżniczej literatury. Dodam, że wielorazowość również, bo to nie lektura, którą się odkłada na górną półkę, ale nieustannie bierze w dłonie, wraca, wsłuchuje w nią raz po raz.
Po sukcesie książki „Przygoda dzika Toniego Halika", w której Mirosław Wlekły opowiadał o odsłanianiu niebezpiecznych, ale jakże pięknych brazylijskich lasów tropikalnych, dostajemy kolejną dawkę emocji - drukowany zastrzyk adrenaliny, który rozbudza pasje, wyostrza smaki i uzależnia od siebie. Do tego energetyczne ilustracje, które tak celnie oddają klimat powieści drogi. Szukacie książki, której się nie czyta, ale przeżywa? Proszę bardzo.
Ruszamy więc na szlaki, nad morza jeziora i rzeki. Do miast, wsi i lasów. We wszystkie cztery strony świata. A na każdą z tych ścieżek zostawiam Wam łyk wody, który orzeźwia i przypomina o tym co w podróżowaniu jest sednem. Wychodzenie ze strefy komfortu, kolekcjonowanie niezapomnianych chwil i nieustanny rozwój. Nie wiesz jak zacząć? Co robić, dokąd zmierzać? "Wyjdź frontowymi drzwiami ze swojego domu. Idź prosto, cały czas prosto. Będziesz szedł długo, ale zapewniam się, że wrócisz o niebo bogatszy". Witaj więc przygodo! I już. www.zyj-bardziej.pl
Żyj bardziej
Jadą Haliki przez Ameryki
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem 2022-07-14
Zdobywcy, Odkrywcy, Poszukiwacze i Wędrowcy! Ci palcem po turystycznych przewodnikach i stopami po ziemi! Mali, średni i ci całkiem duzi! Od 0 do 200 lat i więcej! Ja tu do Was z czymś specjalnym. Pełnym bagażem - doświadczania, smakowania, odwagi i poznawania. Jest uchodzenie z życiem, śmiech do rozpuku i odsłanianie rąbka tajemnicy odmiennych kultur. Czyli wszystko to co prawdziwego podróżnika napędza do działania, a niepodróżnika wyrwie z domowych pieleszy i poszerzy codzienne horyzonty.
1955 r., Buenos Aires.
Toni Halik, nieświadomy daleko idących (oj, bardzo daleko) konsekwencji, dopytywany przez przyjaciół, spontanicznie wykrzykuje cel kolejnej wyprawy. Alaska! Przecież to nie na poważnie, ot, poryw chwili, żarty, nic nie znaczący impuls. Okazuje się, że jednak słowo przeobraża się w czyn. Mapy idą w ruch i odwrotu już nie ma.
A więc pakuje się, poszukuje pojazdu idealnego i razem z żoną Pieret oraz psem Łolim ruszają na niezwykłą wyprawę przed siebie - przez obie Ameryki. Trasa z Argentyny przez Chile, Peru, Boliwię, Ekwador, Kolumbię, Panamę, Kostarykę, Nikaraguę, Honduras, Salwador, Gwatemalę, Meksyk, Stany Zjednoczone i Kanadę aż na Alaskę i z powrotem brzmi imponująco, choć jednego możecie być pewni, nie przekracza możliwości naszych niemożliwych podróżników. Dopiero co wrócili z Brazylii, dopiero co rozpakowali plecaki, ale przecież nie usiedzą na miejscu. O nie, życie jest zbyt krótkie, żeby nie próbować nowego!
Sto osiemdziesiąt tysięcy kilometrów, 5 lat, tony papieru i przygód co niemiara, a finalnie dodatkowy członek eskapady - nowe pokolenie halikowego teamu, który uatrakcyjnił dalsze etapy wyprawy. Przekonałam Was? Dodam jeszcze szczyptę pikanterii, bo to tu barszcz z uszkami stanie się egzotycznym daniem, a prosto w oczy spojrzy Wam puma. To tu przemierzać będziecie pustynię Atakama, na której tumany kurzu pokryją wysuszony krajobraz tak, że nie wiadomo dokąd się zmierza. Odkryjecie drzewo, które błagalnie będzie prosić o krople wody, przejedziecie wąskim mostem kolejowym - nad nieokiełznaną przepaścią, gdzie postrach budzi metalowy potwór. Na Waszej drodze stanie poszukiwacz złota, zdziwiony kulistością ziemi, niespokojny wulkan i czara chichy z przeżuwanych przez bezzębne kobiety korzeni manioku. Przyjdzie nam rozwiązać plemienne konflikty, staniemy się uczestnikami napadu i odkryjemy tajemnice łowców rekinów. A to tylko ułamek zaskoczeń, które na nas czekają. Zaintrygowani?
O tym, że największe bariery tworzą się w naszych umysłach i że czasem warto iść w ryzyko, żeby spełniać marzenia. Wielobarwność i wielokulturowość to niewątpliwie atuty tego kęsa podróżniczej literatury. Dodam, że wielorazowość również, bo to nie lektura, którą się odkłada na górną półkę, ale nieustannie bierze w dłonie, wraca, wsłuchuje w nią raz po raz.
Po sukcesie książki „Przygoda dzika Toniego Halika", w której Mirosław Wlekły opowiadał o odsłanianiu niebezpiecznych, ale jakże pięknych brazylijskich lasów tropikalnych, dostajemy kolejną dawkę emocji - drukowany zastrzyk adrenaliny, który rozbudza pasje, wyostrza smaki i uzależnia od siebie. Do tego energetyczne ilustracje, które tak celnie oddają klimat powieści drogi. Szukacie książki, której się nie czyta, ale przeżywa? Proszę bardzo.
Ruszamy więc na szlaki, nad morza jeziora i rzeki. Do miast, wsi i lasów. We wszystkie cztery strony świata. A na każdą z tych ścieżek zostawiam Wam łyk wody, który orzeźwia i przypomina o tym co w podróżowaniu jest sednem. Wychodzenie ze strefy komfortu, kolekcjonowanie niezapomnianych chwil i nieustanny rozwój. Nie wiesz jak zacząć? Co robić, dokąd zmierzać? "Wyjdź frontowymi drzwiami ze swojego domu. Idź prosto, cały czas prosto. Będziesz szedł długo, ale zapewniam się, że wrócisz o niebo bogatszy". Witaj więc przygodo! I już. www.zyj-bardziej.pl
1955 r., Buenos Aires.
Toni Halik, nieświadomy daleko idących (oj, bardzo daleko) konsekwencji, dopytywany przez przyjaciół, spontanicznie wykrzykuje cel kolejnej wyprawy. Alaska! Przecież to nie na poważnie, ot, poryw chwili, żarty, nic nie znaczący impuls. Okazuje się, że jednak słowo przeobraża się w czyn. Mapy idą w ruch i odwrotu już nie ma.
A więc pakuje się, poszukuje pojazdu idealnego i razem z żoną Pieret oraz psem Łolim ruszają na niezwykłą wyprawę przed siebie - przez obie Ameryki. Trasa z Argentyny przez Chile, Peru, Boliwię, Ekwador, Kolumbię, Panamę, Kostarykę, Nikaraguę, Honduras, Salwador, Gwatemalę, Meksyk, Stany Zjednoczone i Kanadę aż na Alaskę i z powrotem brzmi imponująco, choć jednego możecie być pewni, nie przekracza możliwości naszych niemożliwych podróżników. Dopiero co wrócili z Brazylii, dopiero co rozpakowali plecaki, ale przecież nie usiedzą na miejscu. O nie, życie jest zbyt krótkie, żeby nie próbować nowego!
Sto osiemdziesiąt tysięcy kilometrów, 5 lat, tony papieru i przygód co niemiara, a finalnie dodatkowy członek eskapady - nowe pokolenie halikowego teamu, który uatrakcyjnił dalsze etapy wyprawy. Przekonałam Was? Dodam jeszcze szczyptę pikanterii, bo to tu barszcz z uszkami stanie się egzotycznym daniem, a prosto w oczy spojrzy Wam puma. To tu przemierzać będziecie pustynię Atakama, na której tumany kurzu pokryją wysuszony krajobraz tak, że nie wiadomo dokąd się zmierza. Odkryjecie drzewo, które błagalnie będzie prosić o krople wody, przejedziecie wąskim mostem kolejowym - nad nieokiełznaną przepaścią, gdzie postrach budzi metalowy potwór. Na Waszej drodze stanie poszukiwacz złota, zdziwiony kulistością ziemi, niespokojny wulkan i czara chichy z przeżuwanych przez bezzębne kobiety korzeni manioku. Przyjdzie nam rozwiązać plemienne konflikty, staniemy się uczestnikami napadu i odkryjemy tajemnice łowców rekinów. A to tylko ułamek zaskoczeń, które na nas czekają. Zaintrygowani?
O tym, że największe bariery tworzą się w naszych umysłach i że czasem warto iść w ryzyko, żeby spełniać marzenia. Wielobarwność i wielokulturowość to niewątpliwie atuty tego kęsa podróżniczej literatury. Dodam, że wielorazowość również, bo to nie lektura, którą się odkłada na górną półkę, ale nieustannie bierze w dłonie, wraca, wsłuchuje w nią raz po raz.
Po sukcesie książki „Przygoda dzika Toniego Halika", w której Mirosław Wlekły opowiadał o odsłanianiu niebezpiecznych, ale jakże pięknych brazylijskich lasów tropikalnych, dostajemy kolejną dawkę emocji - drukowany zastrzyk adrenaliny, który rozbudza pasje, wyostrza smaki i uzależnia od siebie. Do tego energetyczne ilustracje, które tak celnie oddają klimat powieści drogi. Szukacie książki, której się nie czyta, ale przeżywa? Proszę bardzo.
Ruszamy więc na szlaki, nad morza jeziora i rzeki. Do miast, wsi i lasów. We wszystkie cztery strony świata. A na każdą z tych ścieżek zostawiam Wam łyk wody, który orzeźwia i przypomina o tym co w podróżowaniu jest sednem. Wychodzenie ze strefy komfortu, kolekcjonowanie niezapomnianych chwil i nieustanny rozwój. Nie wiesz jak zacząć? Co robić, dokąd zmierzać? "Wyjdź frontowymi drzwiami ze swojego domu. Idź prosto, cały czas prosto. Będziesz szedł długo, ale zapewniam się, że wrócisz o niebo bogatszy". Witaj więc przygodo! I już. www.zyj-bardziej.pl
Żyj bardziej
Przez Ameryki
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem 2022-07-14
Zdobywcy, Odkrywcy, Poszukiwacze i Wędrowcy! Ci palcem po turystycznych przewodnikach i stopami po ziemi! Mali, średni i ci całkiem duzi! Od 0 do 200 lat i więcej! Ja tu do Was z czymś specjalnym. Pełnym bagażem - doświadczania, smakowania, odwagi i poznawania. Jest uchodzenie z życiem, śmiech do rozpuku i odsłanianie rąbka tajemnicy odmiennych kultur. Czyli wszystko to co prawdziwego podróżnika napędza do działania, a niepodróżnika wyrwie z domowych pieleszy i poszerzy codzienne horyzonty.
1955 r., Buenos Aires.
Toni Halik, nieświadomy daleko idących (oj, bardzo daleko) konsekwencji, dopytywany przez przyjaciół, spontanicznie wykrzykuje cel kolejnej wyprawy. Alaska! Przecież to nie na poważnie, ot, poryw chwili, żarty, nic nie znaczący impuls. Okazuje się, że jednak słowo przeobraża się w czyn. Mapy idą w ruch i odwrotu już nie ma.
A więc pakuje się, poszukuje pojazdu idealnego i razem z żoną Pieret oraz psem Łolim ruszają na niezwykłą wyprawę przed siebie - przez obie Ameryki. Trasa z Argentyny przez Chile, Peru, Boliwię, Ekwador, Kolumbię, Panamę, Kostarykę, Nikaraguę, Honduras, Salwador, Gwatemalę, Meksyk, Stany Zjednoczone i Kanadę aż na Alaskę i z powrotem brzmi imponująco, choć jednego możecie być pewni, nie przekracza możliwości naszych niemożliwych podróżników. Dopiero co wrócili z Brazylii, dopiero co rozpakowali plecaki, ale przecież nie usiedzą na miejscu. O nie, życie jest zbyt krótkie, żeby nie próbować nowego!
Sto osiemdziesiąt tysięcy kilometrów, 5 lat, tony papieru i przygód co niemiara, a finalnie dodatkowy członek eskapady - nowe pokolenie halikowego teamu, który uatrakcyjnił dalsze etapy wyprawy. Przekonałam Was? Dodam jeszcze szczyptę pikanterii, bo to tu barszcz z uszkami stanie się egzotycznym daniem, a prosto w oczy spojrzy Wam puma. To tu przemierzać będziecie pustynię Atakama, na której tumany kurzu pokryją wysuszony krajobraz tak, że nie wiadomo dokąd się zmierza. Odkryjecie drzewo, które błagalnie będzie prosić o krople wody, przejedziecie wąskim mostem kolejowym - nad nieokiełznaną przepaścią, gdzie postrach budzi metalowy potwór. Na Waszej drodze stanie poszukiwacz złota, zdziwiony kulistością ziemi, niespokojny wulkan i czara chichy z przeżuwanych przez bezzębne kobiety korzeni manioku. Przyjdzie nam rozwiązać plemienne konflikty, staniemy się uczestnikami napadu i odkryjemy tajemnice łowców rekinów. A to tylko ułamek zaskoczeń, które na nas czekają. Zaintrygowani?
O tym, że największe bariery tworzą się w naszych umysłach i że czasem warto iść w ryzyko, żeby spełniać marzenia. Wielobarwność i wielokulturowość to niewątpliwie atuty tego kęsa podróżniczej literatury. Dodam, że wielorazowość również, bo to nie lektura, którą się odkłada na górną półkę, ale nieustannie bierze w dłonie, wraca, wsłuchuje w nią raz po raz.
Po sukcesie książki „Przygoda dzika Toniego Halika", w której Mirosław Wlekły opowiadał o odsłanianiu niebezpiecznych, ale jakże pięknych brazylijskich lasów tropikalnych, dostajemy kolejną dawkę emocji - drukowany zastrzyk adrenaliny, który rozbudza pasje, wyostrza smaki i uzależnia od siebie. Do tego energetyczne ilustracje, które tak celnie oddają klimat powieści drogi. Szukacie książki, której się nie czyta, ale przeżywa? Proszę bardzo.
Ruszamy więc na szlaki, nad morza jeziora i rzeki. Do miast, wsi i lasów. We wszystkie cztery strony świata. A na każdą z tych ścieżek zostawiam Wam łyk wody, który orzeźwia i przypomina o tym co w podróżowaniu jest sednem. Wychodzenie ze strefy komfortu, kolekcjonowanie niezapomnianych chwil i nieustanny rozwój. Nie wiesz jak zacząć? Co robić, dokąd zmierzać? "Wyjdź frontowymi drzwiami ze swojego domu. Idź prosto, cały czas prosto. Będziesz szedł długo, ale zapewniam się, że wrócisz o niebo bogatszy". Witaj więc przygodo! I już. www.zyj-bardziej.pl
1955 r., Buenos Aires.
Toni Halik, nieświadomy daleko idących (oj, bardzo daleko) konsekwencji, dopytywany przez przyjaciół, spontanicznie wykrzykuje cel kolejnej wyprawy. Alaska! Przecież to nie na poważnie, ot, poryw chwili, żarty, nic nie znaczący impuls. Okazuje się, że jednak słowo przeobraża się w czyn. Mapy idą w ruch i odwrotu już nie ma.
A więc pakuje się, poszukuje pojazdu idealnego i razem z żoną Pieret oraz psem Łolim ruszają na niezwykłą wyprawę przed siebie - przez obie Ameryki. Trasa z Argentyny przez Chile, Peru, Boliwię, Ekwador, Kolumbię, Panamę, Kostarykę, Nikaraguę, Honduras, Salwador, Gwatemalę, Meksyk, Stany Zjednoczone i Kanadę aż na Alaskę i z powrotem brzmi imponująco, choć jednego możecie być pewni, nie przekracza możliwości naszych niemożliwych podróżników. Dopiero co wrócili z Brazylii, dopiero co rozpakowali plecaki, ale przecież nie usiedzą na miejscu. O nie, życie jest zbyt krótkie, żeby nie próbować nowego!
Sto osiemdziesiąt tysięcy kilometrów, 5 lat, tony papieru i przygód co niemiara, a finalnie dodatkowy członek eskapady - nowe pokolenie halikowego teamu, który uatrakcyjnił dalsze etapy wyprawy. Przekonałam Was? Dodam jeszcze szczyptę pikanterii, bo to tu barszcz z uszkami stanie się egzotycznym daniem, a prosto w oczy spojrzy Wam puma. To tu przemierzać będziecie pustynię Atakama, na której tumany kurzu pokryją wysuszony krajobraz tak, że nie wiadomo dokąd się zmierza. Odkryjecie drzewo, które błagalnie będzie prosić o krople wody, przejedziecie wąskim mostem kolejowym - nad nieokiełznaną przepaścią, gdzie postrach budzi metalowy potwór. Na Waszej drodze stanie poszukiwacz złota, zdziwiony kulistością ziemi, niespokojny wulkan i czara chichy z przeżuwanych przez bezzębne kobiety korzeni manioku. Przyjdzie nam rozwiązać plemienne konflikty, staniemy się uczestnikami napadu i odkryjemy tajemnice łowców rekinów. A to tylko ułamek zaskoczeń, które na nas czekają. Zaintrygowani?
O tym, że największe bariery tworzą się w naszych umysłach i że czasem warto iść w ryzyko, żeby spełniać marzenia. Wielobarwność i wielokulturowość to niewątpliwie atuty tego kęsa podróżniczej literatury. Dodam, że wielorazowość również, bo to nie lektura, którą się odkłada na górną półkę, ale nieustannie bierze w dłonie, wraca, wsłuchuje w nią raz po raz.
Po sukcesie książki „Przygoda dzika Toniego Halika", w której Mirosław Wlekły opowiadał o odsłanianiu niebezpiecznych, ale jakże pięknych brazylijskich lasów tropikalnych, dostajemy kolejną dawkę emocji - drukowany zastrzyk adrenaliny, który rozbudza pasje, wyostrza smaki i uzależnia od siebie. Do tego energetyczne ilustracje, które tak celnie oddają klimat powieści drogi. Szukacie książki, której się nie czyta, ale przeżywa? Proszę bardzo.
Ruszamy więc na szlaki, nad morza jeziora i rzeki. Do miast, wsi i lasów. We wszystkie cztery strony świata. A na każdą z tych ścieżek zostawiam Wam łyk wody, który orzeźwia i przypomina o tym co w podróżowaniu jest sednem. Wychodzenie ze strefy komfortu, kolekcjonowanie niezapomnianych chwil i nieustanny rozwój. Nie wiesz jak zacząć? Co robić, dokąd zmierzać? "Wyjdź frontowymi drzwiami ze swojego domu. Idź prosto, cały czas prosto. Będziesz szedł długo, ale zapewniam się, że wrócisz o niebo bogatszy". Witaj więc przygodo! I już. www.zyj-bardziej.pl
Powiedz, co sądzisz o tej książce
Dodaj recenzję+
Komentarze
Podziel się opinią z innymi czytelnikami i fanami księgarni.
Komentarze nie są potwierdzone zakupem