Powiedz nam, co myślisz!
Pomóż innym i zostaw ocenę!
Zaloguj się, aby dodać opinię
Justyna Zysiak
09/09/2022
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Kto już kiedyś czytał książkę Krzysztofa Kotowskiego, ten od razu pozna jego styl w "Trzech gościach w łódce plus wampir". Mogłabym nie patrzeć na okładkę i po kilku stronach już wykrzyknąć "to jest on!". Czytałam poprzednio "Kapłana", podobał mi się, zaskoczył, wywołam niemałe wrażenie, ale "Trzech..." jest chyba jeszcze lepsze. Wszystko dzięki głównemu bohaterowi, który jest (nie)typowym krwiopijcą.Wielu pisarzy próbowało przerobić postać wampira na swoją modłę. Najczęściej, kiedy był to motyw raczej z przymrużeniem oka i osadzony w znanej nam współczesności, zupełnie to do mnie nie przemawiało. Główny bohater w tej powieści wypadł świetnie, został dobrze wykorzystany, potrafi i rozśmieszyć, i dać do myślenia, i porwać ku przygodzie. Stety lub nie, jak kto woli, nie na samym "nowoczesnym" wampiryzmie się tutaj skupiamy.Autor nie potrafi usiedzieć w jednym gatunku, wierci się niemiłosiernie i potem nie wiadomo, czym zaskoczy nas kolejny rozdział. Komedia, romans, thriller, fantastyka, filozofia, historia - głowa mała, to wszystko miesza się tutaj ze sobą i razem tworzy jedną całość. Przygotujcie się na książkę dziwną, przy której akcja raz jedzie szybką kolejką górską, a raz wlecze się nóżka za nóżką. Powieść wypełnia również mnóstwo odniesień do innych dzieł literatury, żyjących lub historycznych postaci, wydarzeń itd. To sprawia, że każdy czytelnik, w zależności od jego doświadczenia, inaczej ten tytuł odbierze, co innego zapadnie mu w pamięć. Mnie utkwiła najbardziej urocza scena, w której kot Wolanda wchodzi do nowego domu głównego bohatera, obwąchuje najważniejsze miejsca, po czym siada i się obraża."Trzech..." to książka złożona i składająca się z paradoksów, jednocześnie pełna akcji i przegadana, surowa i romantyczna, poszatkowana i spójna. Wypowiedzi i teorie niektórych postaci mogą nas oburzyć, w innych odnajdziemy bratnie dusze. Spodziewałam się dziwności i dziwność dostałam. Polecam czytelnikom, którzy mają ochotę na coś innego niż zwykle. A nuż wam się spodoba i będziecie chcieli jeszcze więcej.
Book w mkesie
26/09/2022
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
W dniu, kiedy zaczęłam czytać, a potem słuchać książki „Trzech gości w łódce plus wampir" wiedziałam, na co mogę liczyć, lecz i tak byłam w szoku, ale tym takim pozytywnym. Nie ukrywam jednej sprawy, a mianowicie, gdybym nie miała debiutu z twórczością autora z poprzednimi, takimi jak seria „Kapłan" to tutaj podejrzewam, że nie wzięłabym i bije się w pierś, bo ominęłaby mnie frajda, że głowa mała. Przy okazji z całego serca polecam serie „Kapłan" no tyle akcji, ale i bólu brzucha ze śmiechu to ze świecą szukać. Gdybym musiała krótko opisać co w książce znajdziecie to według mnie taki Wampirzy polski James Bond, który uwikłany jest w misterną grę, walkę ze służbami specjalnymi, SB (esbekami) itp. Wiele książek, jakie miałam okazje przeczytać (a jest ich sporo tak skromnie napiszę) przeważnie przedstawiały jeden główny problem i dążenie do celu, a tutaj masz jeden temat główny i kilka tematów, przygód, akcji, które dotyczą tego jednego głównego, przez co w żadnym momencie nie idzie się znudzić albo nie byłam w stanie przewidzieć co i jak.Poznajcie naszego bohatera, a jest nim Wiktor Maurycy Sobolewski urodzony 11 listopada 1918 r. Niby historia, jakich wiele, czyli (tutaj opisów książki jest pełno, więc zachęcam do zapoznania się) po tym, jak z matką mieszkają w małym mieszkanku w Grodzisku Mazowieckim (kolejny plus, bo moje strony rodzinne. Niedaleko Żyrardowa) bierze udział w powstaniu warszawskim, który przeżywa i zaczyna się cała ta akcja i masa intryg, ale też coś jeszcze, lecz tutaj nie będę spoilerować. Poza całą tą akcją związaną z wojną, gangami, przetrwaniem, rządem pojawia się też ona, która też sporo namiesza, i to właśnie spowodowało, że ta książka nie była taka typowo dla mężczyzn, ale to oczywiście wszystko z przymrużeniem oka.Z czasem jak wnikałam w całą tę historię zaczynałam nabierać przekonania, że okładka idealnie odzwierciedla to, co znajdziecie w środku, a mianowicie przelaną krew. Szacunek dla autora, ponieważ mnóstwo tych intryg, nitek poplątanych akcji, które summa summarum łączą się w jedną klarowną całość. Nie oceniam stylu itp. bo na tym nie znam się, ale wiem, że książka spodoba się wszystkim, którzy lubią pościgi, tajemnice, fantastykę, historię, kryminały itp. Im dalej w głąb, tym bardziej chciałam, żeby była kontynuacja co sądząc po zakończeniu jestem dobrej myśli. Dodatkowym plusem dla autora to postać, jaką jest Agnieszka Brzostowska. Przedstawiona jest jako geniusz w swojej dziedzinie, która towarzyszy naszemu Wiktorowi, ale ma też swój plan na dalsze losy i akcje, jaka ich spotyka. No tacy polscy Bonnie i Clyde, którzy będąc razem potrafią rozwalić system. Bardzo cieszę się, że oprócz wersji papierowej możecie posłuchać audiobooka, który według mnie jest taką wisienką na torcie i oddaje ten magiczny klimat, a to za sprawą lektora Filipa Kosiora. Fani Filipa wiedzą, że swoim głosem i profesjonalizmem potrafi przywołać ciarki na plecach.Polecam kochani całym sercem, bo takich emocji i akcji to bardzo mało na rynku czytelniczym.
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
W dniu, kiedy zaczęłam czytać, a potem słuchać książki „Trzech gości w łódce plus wampir" wiedziałam, na co mogę liczyć, lecz i tak byłam w szoku, ale tym takim pozytywnym. Nie ukrywam jednej sprawy, a mianowicie, gdybym nie miała debiutu z twórczością autora z poprzednimi, takimi jak seria „Kapłan" to tutaj podejrzewam, że nie wzięłabym i bije się w pierś, bo ominęłaby mnie frajda, że głowa mała. Przy okazji z całego serca polecam serie „Kapłan" no tyle akcji, ale i bólu brzucha ze śmiechu to ze świecą szukać. Gdybym musiała krótko opisać co w książce znajdziecie to według mnie taki Wampirzy polski James Bond, który uwikłany jest w misterną grę, walkę ze służbami specjalnymi, SB (esbekami) itp. Wiele książek, jakie miałam okazje przeczytać (a jest ich sporo tak skromnie napiszę) przeważnie przedstawiały jeden główny problem i dążenie do celu, a tutaj masz jeden temat główny i kilka tematów, przygód, akcji, które dotyczą tego jednego głównego, przez co w żadnym momencie nie idzie się znudzić albo nie byłam w stanie przewidzieć co i jak.Poznajcie naszego bohatera, a jest nim Wiktor Maurycy Sobolewski urodzony 11 listopada 1918 r. Niby historia, jakich wiele, czyli (tutaj opisów książki jest pełno, więc zachęcam do zapoznania się) po tym, jak z matką mieszkają w małym mieszkanku w Grodzisku Mazowieckim (kolejny plus, bo moje strony rodzinne. Niedaleko Żyrardowa) bierze udział w powstaniu warszawskim, który przeżywa i zaczyna się cała ta akcja i masa intryg, ale też coś jeszcze, lecz tutaj nie będę spoilerować. Poza całą tą akcją związaną z wojną, gangami, przetrwaniem, rządem pojawia się też ona, która też sporo namiesza, i to właśnie spowodowało, że ta książka nie była taka typowo dla mężczyzn, ale to oczywiście wszystko z przymrużeniem oka.Z czasem jak wnikałam w całą tę historię zaczynałam nabierać przekonania, że okładka idealnie odzwierciedla to, co znajdziecie w środku, a mianowicie przelaną krew. Szacunek dla autora, ponieważ mnóstwo tych intryg, nitek poplątanych akcji, które summa summarum łączą się w jedną klarowną całość. Nie oceniam stylu itp. bo na tym nie znam się, ale wiem, że książka spodoba się wszystkim, którzy lubią pościgi, tajemnice, fantastykę, historię, kryminały itp. Im dalej w głąb, tym bardziej chciałam, żeby była kontynuacja co sądząc po zakończeniu jestem dobrej myśli. Dodatkowym plusem dla autora to postać, jaką jest Agnieszka Brzostowska. Przedstawiona jest jako geniusz w swojej dziedzinie, która towarzyszy naszemu Wiktorowi, ale ma też swój plan na dalsze losy i akcje, jaka ich spotyka. No tacy polscy Bonnie i Clyde, którzy będąc razem potrafią rozwalić system. Bardzo cieszę się, że oprócz wersji papierowej możecie posłuchać audiobooka, który według mnie jest taką wisienką na torcie i oddaje ten magiczny klimat, a to za sprawą lektora Filipa Kosiora. Fani Filipa wiedzą, że swoim głosem i profesjonalizmem potrafi przywołać ciarki na plecach.Polecam kochani całym sercem, bo takich emocji i akcji to bardzo mało na rynku czytelniczym.
Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Kto już kiedyś czytał książkę Krzysztofa Kotowskiego, ten od razu pozna jego styl w "Trzech gościach w łódce plus wampir". Mogłabym nie patrzeć na okładkę i po kilku stronach już wykrzyknąć "to jest on!". Czytałam poprzednio "Kapłana", podobał mi się, zaskoczył, wywołam niemałe wrażenie, ale "Trzech..." jest chyba jeszcze lepsze. Wszystko dzięki głównemu bohaterowi, który jest (nie)typowym krwiopijcą.Wielu pisarzy próbowało przerobić postać wampira na swoją modłę. Najczęściej, kiedy był to motyw raczej z przymrużeniem oka i osadzony w znanej nam współczesności, zupełnie to do mnie nie przemawiało. Główny bohater w tej powieści wypadł świetnie, został dobrze wykorzystany, potrafi i rozśmieszyć, i dać do myślenia, i porwać ku przygodzie. Stety lub nie, jak kto woli, nie na samym "nowoczesnym" wampiryzmie się tutaj skupiamy.Autor nie potrafi usiedzieć w jednym gatunku, wierci się niemiłosiernie i potem nie wiadomo, czym zaskoczy nas kolejny rozdział. Komedia, romans, thriller, fantastyka, filozofia, historia - głowa mała, to wszystko miesza się tutaj ze sobą i razem tworzy jedną całość. Przygotujcie się na książkę dziwną, przy której akcja raz jedzie szybką kolejką górską, a raz wlecze się nóżka za nóżką. Powieść wypełnia również mnóstwo odniesień do innych dzieł literatury, żyjących lub historycznych postaci, wydarzeń itd. To sprawia, że każdy czytelnik, w zależności od jego doświadczenia, inaczej ten tytuł odbierze, co innego zapadnie mu w pamięć. Mnie utkwiła najbardziej urocza scena, w której kot Wolanda wchodzi do nowego domu głównego bohatera, obwąchuje najważniejsze miejsca, po czym siada i się obraża."Trzech..." to książka złożona i składająca się z paradoksów, jednocześnie pełna akcji i przegadana, surowa i romantyczna, poszatkowana i spójna. Wypowiedzi i teorie niektórych postaci mogą nas oburzyć, w innych odnajdziemy bratnie dusze. Spodziewałam się dziwności i dziwność dostałam. Polecam czytelnikom, którzy mają ochotę na coś innego niż zwykle. A nuż wam się spodoba i będziecie chcieli jeszcze więcej.