Nela ma niezwykły talent do pakowania się w kłopoty: porzucone studia, praca z szalonymi terminami i bratanica, która nagle staje się jej codziennością. Gdy wydaje się, że gorzej już być nie może, do kamienicy wprowadza się Maks – nieziemsko przystojny i… wyjątkowo gburowaty sąsiad. Każde ich spotkanie kończy się spięciem, a jednak z czasem pojawia się między nimi coś, czego oboje się nie spodziewali.
Zderzenie dwóch światów prowadzi do serii zabawnych potyczek, nieoczekiwanych zwrotów akcji i emocji, których nie sposób zignorować. Bo miłość w Krakowie potrafi nadejść dokładnie wtedy, gdy najmniej się jej spodziewasz.
Szczegółowe informacje na temat książki Miłość po krakowsku
Monika Hakowska w książce „ Miłość po krakowsku” zabrała mnie do świata, w którym codzienność, niekiedy przytłaczająca, splata się z nieoczekiwanym ciepłem, drobnymi gestami życzliwości i wzruszeniami, które potrafią zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie. To rzeczywistość podszyta zarówno uśmiechem, jak i łzami, tymi cichymi, które spływają po policzkach w chwilach bezradności. Bo życie, czasem bywa trudniejsze, niż myślimy …ale jednocześnie piękniejsze, niż czasem mamy odwagę dostrzec. To właśnie tutaj wszystko się zaczyna… w tej starej krakowskiej kamienicy pełnej duszy i historii. Między skrzypiącymi schodami, ścianami skrywającymi sekrety dawnych mieszkańców i zakamarkami, które pamiętają więcej, niż chcielibyśmy wiedzieć, rodzi się opowieść. Opowieść pełna emocji, czułości ale też ludzkich słabości, niewypowiedzianych obaw i problemów, które potrafią przytłoczyć. W tej kamienicy mieszka Nela, dziewczyna o wyjątkowym talencie do projektowania ogrodów i równie imponującym darze do pakowania się w kłopoty. Je codzienność to ciągłe godzenie pracy, domowych obowiązków i opieki nad bratanicą Zuzą. Nela bardzo się stara, by ogarnąć to wszystko naraz, ale często ma wrażenie, że każdy dzień przynosi nowe wyzwania i trudności. A kiedy wydaje się, że już gorzej być nie może…los udowadnia jej, że jednak potrafi być przewrotny. Do kamienicy wprowadza się Maks, przystojny jednak bardzo gburowaty sąsiad który od pierwszego dnia działa Neli na nerwy… a każde ich spotkanie, kończy się kłótnią… Autorka otuliła mnie tą historią, choć momentami trudną i poruszającą, to jednocześnie pełna cichej nadziei. Nadziei, że miłość potrafi narodzić się tam , gdzie najmniej się jej spodziewamy… Prowadzi nas przez tę opowieść z delikatnością, pokazując, że właśnie w chwilach największego zwątpienia, kiedy problemy zdają się przerastać, pojawia się ktoś, kto wyciągnie do nas życzliwą rękę. Ktoś, kto zaoferuje pomoc, wsparcie, drobny gest… rozmowę która koi, porządkuj myśli i pozwala uwierzyć, że nie jesteśmy sami. To opowieść, która potrafi rozbawić, ale też skłania do refleksji. ..nad tematem wybaczania, poczucia porzucenia i siły buntu… Monika Hakowska pokazuje, że życie bywa pełne trudnych emocji, a jednak w każdej sytuacji można znaleźć moment na zrozumienie, przebaczenie i odwagę, by iść dalej. Moje cudowne, pierwsze spotkanie z twórczością autorki uważam za wyjątkowo udane. Jej wrażliwość, umiejętność budowania atmosfery i tworzenia bliskich nam emocji, sprawiły, że ta historia pozostanie ze mną na dłużej. Będę z utęsknieniem wyczekiwać kolejnych części…bo bardzo zżyłam się z bohaterami i jestem bardzo ciekawa jak potoczą się ich losy…zwłaszcza po tym jak zakończenie zostawiło mnie z lekkim niedowierzaniem…że „jak to już koniec?” Ta historia która, poruszyła moją duszę, pozostawiając ciepły ślad na sercu… Polecam!