Chemia śmierci. Zbrodnie w najtajniejszym obozie III Rzeszy Tomasz Bonek Książka
Wydawnictwo: | Znak Horyzont |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | Pierwsze |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 140x205 |
Rok wydania: | 2021 |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Chemia śmierci. Zbrodnie w najtajniejszym obozie III Rzeszy
Zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Przeczytaj fragment
Szczegółowe informacje na temat książki Chemia śmierci. Zbrodnie w najtajniejszym obozie III Rzeszy
Wydawnictwo: | Znak Horyzont |
EAN: | 9788324079452 |
Autor: | Tomasz Bonek |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | Pierwsze |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 140x205 |
Rok wydania: | 2021 |
Data premiery: | 2021-06-02 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Sp. z o.o. Tadeusza Kościuszki 37 30-105 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Inne książki Tomasz Bonek
Inne książki z kategorii Historia
Oceny i recenzje książki Chemia śmierci. Zbrodnie w najtajniejszym obozie III Rzeszy
Pomóż innym i zostaw ocenę!
„Chemia śmierci..." to książka trudna i bolesna, która przypomina o istnieniu zapomnianego obozu w Dyhernfurth położonego na Dolnym Śląsku. To w nim prowadzono okrutne eksperymenty nad bronią, dzięki której III Rzesza miała odnieść zwycięstwo w II wojnie światowej. Jednakże zanim zaczęto produkować bomby i pociski z trującym gazem, to w jakiś sposób musiał zostać wynaleziony. W związku z tym autor książki przedstawia nie tylko samą historię obozu, ale również początki wynalezienia tej broni, a także dzieje tego miejsca po odniesieniu klęski przez Niemców. Czytając tę książkę odczuwałam zawarte w niej historie niezwykle dosadnie, które to bez jakiejkolwiek formy „ułagodzenia" zostały przedstawione czytelnikowi. Napisana jako Każda strona książki jest jednym wielkim pytaniem: „Dlaczego?" - dlaczego Niemcy posunęły się do tak okrutnych czynów wobec innych? Dlaczego człowiek potrafił wyrządzić człowiekowi taką krzywdę? Dlaczego zapomniano o tym obozie? Dlaczego nie mówi się otwarcie o nim i o innych miejscach, które powinny istnieć w powszechnej pamięci? W moim przypadku pojawiały się jeszcze inne pytania, wykraczające poza obszar tematyczny książki, a które dotyczyły sprawców zła w Dyhernfuth, a także w pozostałych obozach: Jak te osoby, począwszy od osób, które tworzyły plany obozów, aż po strażników więziennych mogły spojrzeć na siebie w lustrze po II wojnie światowej mając na sumieniu życie lub życia? Jak mogły spojrzeć na swoich bliskich mając krew na rękach? I wreszcie jak żyją kolejne pokolenia mając świadomość, że płynie w nich krew morderców?„Chemia śmierci..." jest książką, która przypomina - przypomina o okrucieństwie, przypomina o moralności, przypomina o historii, i przypomina o tym, do czego prowadzi ślepa nienawiść wobec drugiego człowieka. I o tym nie można zapominać, lecz tę pamięć należy przekazywać kolejnym pokoleniom.
„Chemia śmierci..." to książka trudna i bolesna, która przypomina o istnieniu zapomnianego obozu w Dyhernfurth położonego na Dolnym Śląsku. To w nim prowadzono okrutne eksperymenty nad bronią, dzięki której III Rzesza miała odnieść zwycięstwo w II wojnie światowej. Jednakże zanim zaczęto produkować bomby i pociski z trującym gazem, to w jakiś sposób musiał zostać wynaleziony. W związku z tym autor książki przedstawia nie tylko samą historię obozu, ale również początki wynalezienia tej broni, a także dzieje tego miejsca po odniesieniu klęski przez Niemców. Czytając tę książkę odczuwałam zawarte w niej historie niezwykle dosadnie, które to bez jakiejkolwiek formy „ułagodzenia" zostały przedstawione czytelnikowi. Napisana jako Każda strona książki jest jednym wielkim pytaniem: „Dlaczego?" - dlaczego Niemcy posunęły się do tak okrutnych czynów wobec innych? Dlaczego człowiek potrafił wyrządzić człowiekowi taką krzywdę? Dlaczego zapomniano o tym obozie? Dlaczego nie mówi się otwarcie o nim i o innych miejscach, które powinny istnieć w powszechnej pamięci? W moim przypadku pojawiały się jeszcze inne pytania, wykraczające poza obszar tematyczny książki, a które dotyczyły sprawców zła w Dyhernfuth, a także w pozostałych obozach: Jak te osoby, począwszy od osób, które tworzyły plany obozów, aż po strażników więziennych mogły spojrzeć na siebie w lustrze po II wojnie światowej mając na sumieniu życie lub życia? Jak mogły spojrzeć na swoich bliskich mając krew na rękach? I wreszcie jak żyją kolejne pokolenia mając świadomość, że płynie w nich krew morderców?„Chemia śmierci..." jest książką, która przypomina - przypomina o okrucieństwie, przypomina o moralności, przypomina o historii, i przypomina o tym, do czego prowadzi ślepa nienawiść wobec drugiego człowieka. I o tym nie można zapominać, lecz tę pamięć należy przekazywać kolejnym pokoleniom.
Chemia Śmierci oczyma Lisoła W tym tygodniu Lisioł postanowił podjąć się trudnego wyzwania i zmierzyć się z mroczną stroną historii. Wojna, nie ważne jak bardzo romantyzowana zawsze niesie ze sobą zawieszenie wszelkich praw, nawet tych odnośnie truskawek. Dlatego Lisioł na drżących łapkach postanowił zanurzyć się w książkę "Chemia Śmierci" Tomasza Bonka. Nie jest to lektura dla osób o słabych nerwach: eksperymenty na ludziach, śmierć na każdym kroku, zabójcze chemikalia i naziści, a wszystko to w zapomnianym obozie III Rzeszy na Dolnym Śląsku. . Tą niezwykle niebezpieczną podróż Lisioł zaczął od ochrony zbóż. Tak, dobrze czytacie, nawet wielkie zło ma skromne początki i często przybiera przyjemną dla oka maskę. Lisioł przetuptał niejedną salę w różnych laboratoriach, tworzących substancje mające chronić zboża – szczytny cel, sami przyznacie. Przypadek jednak zarządził inaczej, bo owocem tych badań było powołanie do życia tabunu, a później także sarinu. Trzeba przyznać, że Lisiołowi aż wszystkie włosy się zjeżyły po przejściu pierwszej części książki, poświęconej historii powstania fabryki i nie tylko. . Druga część dotyczy już bezpośrednio więźniów oraz ich historii. Z pierwszej ręki czytelnik poznaje codzienność życia obozowego. Życie i śmierć przeplatają się tutaj na każdym kroku, a dni przestają mieć znaczenie. Istnieje tylko praca. Nawet na wolną niedzielę nie ma co liczyć. Świat za kratami przeraził Lisioła dogłębnie. . Ostatnia część – trzecia – to podsumowanie na jakie czekamy; porusza ono sprawę winy oraz kary. Jednak nie zawsze truskawki na jakie czekamy, są tak piękne jakbyśmy chcieli – i tak właśnie jest z tym rozdziałem. Lisioł aż chciał zjeść własny ogon z nerwów, ale to wszystko jest już tylko historią… i Lisioł ma nadzieję, że w tym wypadku historia nie będzie się powtarzać. Brrr! . "Chemia Śmierci" to interesująca pozycja, która do lekkich nie należy. Trzeba przygotować się mentalnie nim sięgnie się po literaturę obozową. Na pewno nie jest to książka dla każdego, jednak jej istnienie – zdaniem Lisioła – jest absolutnie niezbędne. Pozycje tego typu pozwalają zrozumieć mechanizm fabryk śmierci, które wykorzystywały naukę do straszliwych celów.