Ta książka posiada wszystkie elementy, których szukam w wspaniałej historii: scenerie, które naprawdę się wyróżniają (Chicago lat 80. i współczesny Paryż), postacie, za którymi mogę bezustannie kibicować, świat sztuki z odrobiną akademickiego sznytu, oraz pilny kryzys humanitarny (kryzys AIDS). Rebecca Makkai płynnie łączy te dwie osie czasowe, nie pozostawiając czytelnika w zakłopotaniu. Tworzy porywające dialogi i z łatwością wciąga cię w swoje tła, co wydaje się wymagać niewielkiego wysiłku. Łatwo można sobie wyobrazić, że jest się w tych miejscach, słuchając jak ludzie rozmawiają, kłócą się, śmieją i płaczą ze sobą. Strach wkradał się we mnie, a gniew wypływał z miejsc wewnątrz mnie, kiedy wczuwałem się w sytuację mężczyzn i kobiet jak Yale, Julian, Terrence i Fiona. Kiedy możesz być następny do upadku z powodu tej niszczycielskiej choroby? Dowiadując się, że brat, kochanek lub bliski przyjaciel właśnie został zdiagnozowany. Członkowie rodziny i społeczność w dużej mierze ignorowali i wykluczali dotkniętych. Społeczność gejowska, już obciążona brzemieniem tej choroby, musiała walczyć o swoje prawa do testowania, a także o sprawiedliwą i równą opiekę zdrowotną. Od czasu do czasu pacjent mógł być błogosławiony prawdziwym współczuciem troskliwego pracownika służby zdrowia. Dobrzy ludzie jak dr Cheng.
„Jak mogła wyjaśnić, że to miasto było cmentarzem? Że codziennie chodzą po ulicach, gdzie było ludobójstwo, masowa zbrodnia zaniedbania i antypatii, że kiedy przechodzili przez kieszeń zimnego powietrza, czy nie rozumieli, że to duch, chłopiec, którego świat wypluł?"
Podczas gdy Yale obserwował, jak jeden po drugim znika jego przyjaciel, znalazł się również na zakręcie w swojej karierze. Ma szansę życia, kiedy specjalny darczyńca chce przekazać mu prywatną kolekcję dzieł, które zostały jej osobiście podarowane przez artystów takich jak Modigliani i Foujita wśród innych. Dogłębne poznanie zabezpieczeń, autentykacji dzieł sztuki i całej tej branży artystycznej, która jest daleka od mojego własnego świata, było naprawdę fascynujące. Mimo że nie posiadam ani krzty talentu artystycznego, jestem przyciągany do całego procesu od początku do końca.
„... wisiało tu, i było artefaktem miłości. Cóż-beznadziejnej, skazanej na porażkę, samolubnej, śmiesznej miłości, ale jaki inny rodzaj kiedykolwiek istniał?"
Chociaż interesowała mnie współczesna oś czasowa, w której Fiona przemierza świat w poszukiwaniu swojej zdezorientowanej córki, trochę żałowałem, że zostałem wyrwany z opowieści z lat 80. Wiem, że miało to pokazać długotrwałe spustoszenie związane z niewyobrażalną stratą bliskich, ale dla mnie osobiście zniszczyło to emocjonalny ciąg starszej linii czasowej. Być może było to konieczne, aby dać czytelnikowi chwilę wytchnienia od bólu serca. Niemniej jednak wolę pozostać całkowicie zainwestowany w jednym ustawieniu, gdy już całkowicie się zaangażuję i zwiążę z życiem tych postaci, do których najbardziej się przywiązałem. Inni mogą bardzo dobrze uznać to za mile widzianą przerwę. Zbyt długo zaniedbywałem tę książkę na moim kindlu i cieszę się, że w końcu poświęciłem jej należytą uwagę. Jest napisana z ciepłem i empatią, które są bardzo namacalne. Makkai poradziła sobie z trudnym tematem z umiejętnością i wdziękiem, który bardzo podziwiałem. To piękny hołd dla dziesiątek tysięcy straconych istnień. Przeczytałbym jej prace jeszcze raz w mgnieniu oka.
„... przechadzała się po Chicago i starała się przywrócić je do stanu z 1984, 1985 roku. Zaczęła od wyobrażenia sobie brązowych samochodów na ulicy. Brązowe samochody zaparkowane nos przy nosie, odpadające tłumiki. Zamiast Gap, Woolworth z barem. Wax Trax! Rekordy, gdzie teraz był chirurg szczękowy. A jeśli mogła zobaczyć to wszystko, to mogła zobaczyć swoich chłopców na chodnikach w bomberkach, wołających do siebie, biegnących, by przejść zanim zmieni się światło."
Komentarze
Podziel się opinią z innymi czytelnikami i fanami księgarni.
Komentarze nie są potwierdzone zakupem