PayPo odbierz kod 30 zł na zakupy
Menu

Eperons-Ostrogi

Eperons-Ostrogi
Informacje o sortowaniu:

sortowanie wg Popularności:
Produkty są sortowane według popularności na podstawie kilku czynników: liczby zakupów, ilości i wartości wystawionych ocen, zainteresowania użytkowników mierzonych dodaniem produktu do koszyka lub ulubionych.

sortowanie wg Cena - od najniższej:
Produkty są sortowane po aktualnej cenie sprzedaży, od najniższej do najwyższej.

sortowanie wg Cena - od najwyższej:
Produkty są sortowane po aktualnej cenie sprzedaży, od najwyższej do najniższej.

sortowanie wg Od najnowszych:
Produkty są sortowane według daty premiery. Na początku wyświetlane są najnowsze tytuły, które dopiero trafiły do sprzedaży lub będą dostępne w najbliższym czasie

sortowanie wg Od najstarszych:
Produkty są sortowane według daty premiery. Na początku wyświetlane są najstarsze tytuły.
Po Prouście francuska literatura celebruje szaloną miłość razem z Bretonem i Aragonem, przemienia się w filozofię wraz z Sartrem, staje się polityką z Malraux, moralnością wraz z Camusem czy też spojrzeniem flaubertowskim wraz z minimalizmem Blanchota i Nouveau Roman, i w końcu, wraz z Célinem, rywalizuje z proustowskim poszukiwaniem emocji, choć sprawia wrażenie, jak gdyby odrzucała jego „francusko-jidyszowy” styl i seksualność. Spośród nielicznych autorów zwracających uwagę na Prousta to Blanchot – i jego orfizm – uprzywilejowuje implozję pustki, która powiększa sferę Czasu odnalezionego. Niemniej jednak owa przenikliwość pozostaje zależna od milczenia w kwestii brutalności zła, które u Prousta jest samotnym rewersem niestałości Bytu. Upierać się przy amoralizmie proustowskiego dzieła będzie dwóch podziwiających go pisarzy: katolicki moralista interesujący się rozkoszami piekielnymi, który go opłakuje – czyli Mauriac – oraz badacz doświadczenia mistycznego, który go wychwala – którym jest Bataille. Natomiast poważny Walter Benjamin będzie się zastanawiał nad tym „eleackim” szczęściem tych odmiennych „materii”. Pełnia proustowskiego doświadczenia – zmysłowa, sztuczna, bluźniercza – ciągle nam się wymyka. Gilles Deleuze komentuje tę proustowską koncepcję homoseksualizmu z rzeczowością filozofa, który zrozumiał odkrycie Freuda: odróżnia homoseksualizm „ogólny i ścisły” od homoseksualizmu „lokalnego i nieścisłego”. Ten ostatni opiera się na „współistnieniu fragmentów dwóch płci, cząstkowych przedmiotów, które nie mogą się ze sobą porozumieć”, oraz na „oddzieleniu od siebie płci-narządów”. Całość zmierza tutaj w kierunku „transseksualizmu jako ostatecznego poziomu Proustowskiej teorii”. Homoseksualista jest produktem społecznego odrzucenia, a jego poczucie winy nie istniałoby bez owego wykluczenia, bez owego ostracyzmu, na jaki skazuje go kontrakt społeczny. Proust podkreślał, jak bardzo homoseksualizm jest społecznym artefaktem, i połączył homoseksualistę z Żydem, jako że oboje są ofiarami normatywnej nietolerancji. Do tego protestu narrator dodaje również szczegółowy opis psychotycznej mocy uniwersalnego transseksualizmu. Wszyscy jesteśmy hermafrodytyczymi roślinami i bąkami, lecz niektórzy są nimi bardziej niż inni, aż do szaleństwa, tak jak Palamed z Guermantes’ów, baron Charlus, książę Brabancki, książę de Carency, książę des Dunes, dziedzic de Montargis, książę d’Agrigente, etc. Pani de Guermantes nie waha się mówić, w jego kontekście, o „szaleństwie”. Szaleństwie, które narrator wydaje się sam znać na tyle, że o nim śni: „Otóż śniło mi się, że pan de Charlus ma sto dziesięć lat i że wyciął właśnie kilka policzków własnej matce; że pani Verdurin kupiła za pięć miliardów bukiecik fiołków”. Nikt nie potrafiłby być bardziej szalony. Jeśli wierzyć Freudowi, w postaci ze snu zawsze jest coś ze śniącego. Zatem Charlus policzkujący swoją matkę Verdurin… Cierpienie i śmiech narratora. Bezsprzecznie, baron wykazuje osobliwe symptomy. Najpierw jego oczy, „rozszerzone uwagą”, „nadzwyczaj żywe”, rzucają „żarliwe spojrzenie, śmiałe, ostrożne, szybkie i głębokie zarazem”, raz po raz roztargnione „z natrętną przesadą”. Oczy „niby szczelina, niby strzelnica, której nie mógł zatkać”, „spuszczone jezuicko”, zdradzają cechy uwięzionej i rozregulowanej energii bąka albo, jeszcze brutalniej, „maszyny palnej, niezbyt bezpiecznej nawet dla tego, kto, nie będąc całkowicie jej panem, nosił ją w sobie, w stanie chwiejnej równowagi i zawsze gotową wybuchnąć”. Na szczęście najczęściej owemu materiałowi wybuchowemu udaje się znaleźć odpowiednie zastosowanie, np. w „racach jego wymowy”. Lecz niekiedy pewien rodzaj obraźliwej i raniącej werbalnej niewstrzemięźliwości odkrywa nagle „maszynę” rozregulowaną.
Jak wniknąć w dzieło Kafki? To kłącze, jama. Zamek posiada „liczne wejścia”, o nieznanym nam sposobie użytkowania ani rozkładzie. Również hotel Ameryka posiada niezliczoną ilość drzwi, głównych i pobocznych, przy których stróżują liczni dozorcy, a także wiele wyjść i wejść bez drzwi. Wydaje się jednak, że Jama, z opowiadania pod tym tytułem, posiada tylko jedno wejście; być może bestia rozważa istnienie jakiegoś drugiego, które spełniałoby wyłącznie funkcje nadzoru. Lecz to pułapka, zastawiona przez bestie i samego Kafkę; cały opis jamy tworzony jest właśnie w taki sposób, by zwieść wroga. Wchodzimy zatem z którejkolwiek strony, przy czym żadna nie jest lepsza od drugiej, żadne wejście nie jest uprzywilejowane, nawet jeśli jest prawie ślepym zaułkiem, wąską tuleją, syfonem etc. Następnie będziemy poszukiwać, z jakimi innymi punktami łączy się to, któreśmy obrali, przez które skrzyżowania i korytarze musimy przejść, by połączyć ze sobą dwa punkty, a następnie jaka jest mapa kłącza i w jaki sposób mogłaby się natychmiastowo modyfikować, gdybyśmy starali się dostać w jakimś innym miejscu. Zasada rozlicznych wejść ma zapobiegać wtargnięciu wroga, Znaczącego, jak również próbom interpretacji dzieła, które w rzeczywistości poddaje się jedynie eksperymentowaniu.
Jeśli prawdą jest, że dojrzałość osiąga się mordując własnego ojca, to jako dzieci Foucalta znaleźliśmy się w ekstremalnie trudnej sytuacji. Ostatecznie nie przyszło nam do głowy nic innego, jak tylko zaczytać Foucaulta na śmierć, czytać go tak długo, tak rzetelnie, z tak sadystyczną pedanterią, aż przenicujemy corpus jego dzieł na wylot i ujawnią się źródła, z których jego myśl wypłynęła, oraz ujścia, którymi może popłynąć dalej, już bez ojcowskiej opieki. Niniejszy tam jest skutkiem tego morderczego czytania.
Zaleta pisania dziennika polega na tym, że z uspokajającą jasnością uświadamiamy sobie zmiany, jakim nieustannie podlegamy, w które oczywiście na ogół wierzymy, które przeczuwamy i do których się przyznajemy, ale których nieświadomie się wypieramy, jeśli dzięki takiemu stwierdzeniu pragniemy uzyskać nadzieję czy spokój. W dzienniku znajdujemy dowody świadczące o tym, że nawet w stanach, które dziś wydają się nie do zniesienia, żyliśmy, rozglądaliśmy się wokół i zapisywaliśmy swoje spostrzeżenia, zatem że nasza prawa ręka poruszała się tak, jak dziś, kiedy jesteśmy mądrzejsi dzięki możliwości zorientowania się w ówczesnym stanie, dlatego też tym bardziej musimy uszanować nieustraszoność naszych ówczesnych dążeń, podejmowanych w szczerej niewiedzy. Franz Kafka (1883-1924) - urodzony w Pradze na terenie monarchii austro-węgierskiej niemieckojęzyczny pisarz pochodzenia żydowskiego. W swoich opowiadaniach i powieściach stworzył figurę egzystencjalną związaną z sytuacją zmagania się jednostki z bezduszną machinerią Prawa, anonimową instytucją władzy, która w sposób absolutny panuje nad jednostką. Autor wielu opowiadań, z których najbardziej znane to: Wyrok (Das Urteil, 1913r.), Kolonia karna (In der Strafkolonie, 1914 r.), Przemiana (Die Verwandlung, 1915 r.) Dociekania psa (Forschungen eines Hundes, 1922 r.), Głodomór (Ein Hungerkünstler, 1922 r.) oraz wydanych pośmiertnie, trzech nieukończonych powieści: Ameryki (Der Verschollene, 1927 r.), Procesu (Der Prozess, 1925 r.) i Zamku (Das Schloss, 1926 r. ). Chorujący na gruźlicę, zdominowany przez ojca, niedoceniony za życia Kafka całą swą literacką spuściznę kazał przed śmiercią spalić swemu najlepszemu przyjacielowi, wykonawcy testamentu Maxowi Brodowi, czego ten nie uczynił, publikując na przestrzeni kolejnych kilkudziesięciu lat wszystkie jego zachowane utwory i zapiski. Dzięki niemu Kafka stał się jednym z najsłynniejszych pisarzy przełomu XIX I XX w.
Z punktu widzenia literatury mój los jest bardzo niewyszukany. Upodobanie do ukazywania mojego pogrążonego we śnie życia wewnętrznego zepchnęło wszystkie inne sprawy na margines, gdzie zaczęły się one w przerażający sposób paczyć i gdzie wypaczają się nieustannie. Nic innego nigdy nie zdoła mnie zadowolić. Teraz moja moc tworzenia takich obrazów jest zupełnie nieprzewidywalna, być może opuściła mnie już na zawsze, a może opanuje mnie jeszcze kiedyś, nie sprzyjają jej wszakże moje warunki życiowe. Kołyszę się więc, nieustannie wzlatuję na szczyt góry, ale nie mogę się tam utrzymać ani przez chwilę. Inni też się kołyszą, ale w jej dolnych regionach, i mając więcej sił; gdy grozi im upadek, pochwyci ich krewny, który w tym celu kroczy tuż przy nich. Ale ja kołyszę się tam, w górze, nie jest to niestety śmierć, a tylko wieczne męki umierania.
I ty również jesteś marzycielem. Są nimi ludzie pozornie pozbawieni uczuć. Wędrują, przyglądają się, co robią osoby, które na świecie czują się jak w domu. I noszą w sobie coś, czego nie czują. W każdej chwili spadają przez wszystko w przepaść. Nie tonąc. W stan stworzenia. ROBERT MUSIL, Marzyciele [W Marzycielach] główni protagoniści nie są tradycyjnymi „charakterami”, nie mają ustalonych i określonych właściwości. Oscylują pomiędzy ucieczką przed szarą rzeczywistością w krainę marzeń i ekstazy a orgiastycznym wyżyciem się, pomiędzy anarchistycznym buntem przeciwko schematom, dogmatom i regułom mieszczańskiego społeczeństwa a pełnym rezygnacji relatywizmem, są wewnętrznie płynni, otwarci dla wszelkich możliwości. […] Wszyscy zaś razem są ożywieni egzystencjalistycznym pragnieniem absolutnej wolności i w jej imię skazują siebie na bolesną samotność, zrzucają wszelkie więzy, nie pozwalają się z nikim i z niczym związać. EGON NAGANOWSKI
Ubiegłoroczny laureat literackiej nagrody Nobla za całokształt twórczości, austriacki poeta, dramaturg i prozaik Peter Handke, został wyróżniony stosunkowo późno, bowiem burzliwy czas jego niesłychanie szybkiej, błyskotliwej kariery minął kilka dobrych dekad temu. Handke urodził się w roku 1942 w Griffen (Karyntia). Zadebiutował w 1966 roku kontrowersyjną mini-powieścią Szerszenie i w tym samym roku odniósł spektakularny sukces sceniczny za sprawą sztuki Publiczność zwymyślana (prapremiera 8 czerwca 1966 r. we Frankfurcie nad Menem w Theater am Turm, w reżyserii Clausa Peymanna). Rozgłos zyskał jednakże nie tyle jako autor wyżej wymienionych utworów, lecz jako niepokorny prelegent na sesji pisarzy niemieckich z „Grupy 47” w Princeton (Stany Zjednoczone) w kwietniu 1966 roku. Uczestnicząc po raz pierwszy w obradach tej grupy, młody Handke, autor jeszcze wówczas właściwie nieznany, ostro zaatakował zgromadzonych tam literatów, zarzucając im „impotencję opisu”, kompletny brak pomysłów i nazywając ich twórczość „bezmyślną” i „idiotyczną”. Równie bezpardonowo rozprawił się z krytyką literacką, która, jego zdaniem, poza opisem niczego więcej nie dostrzega i nie rozumie. Ocena ta nie była kontestowana. Dyskusja wokół Handkego i jego poglądów dotyczących literatury rozgorzała na nowo po ukazaniu się krytycznej recenzji jego Szerszeni, której autorem był działający w Londynie austriacko-angielski pisarz – Jakov Lind (1927-2007). Lind konstatował w niej bez ogródek, że „młodzi nie chcą o niczym mówić, bo nic nie mają do powiedzenia”. Odpowiadając mu na łamach zachodnioniemieckiego czasopisma „Akzente”, które zamieściło opinie sporej grupy młodych ludzi, Handke zdecydowanie odciął się od konwencjonalnego sposobu pisania z odniesieniami do rzeczywistości, kładąc nacisk na eksperymenty z językiem: "Kiedy piszę, nie interesuje mnie tak zwana rzeczywistość. Ona mi przeszkadza. Kiedy piszę, interesuje mnie wyłącznie język; kiedy nie piszę, to zupełnie inna sprawa. W trakcie pisania rzeczywistość tylko mnie rozprasza i wszystko staje się nieczyste. W twórczości literackiej nie interesuje mnie również krytyka społeczeństwa. Po prostu nie o to chodzi. Byłoby czymś wstrętnym, gdybym musiał naginać moją krytykę porządku społecznego, by przerobić ją na wątek lub estetyzować w wierszu. Przerabianie własnego zaangażowania na wiersze, robienie z tego literatury, miast wypowiadać je wprost, uważam za wstrętne oszustwo. To estetyzm, a tej formy literatury mam po dziurki w nosie. Piszę o sobie samym („Akzente” 5/1966, s. 467)." Ze Wstępu Barbary L. Surowskiej
Patrząc na przechadzających się ludzi, na niezmiennie te same twarze, na te same ruchy, miałem wrażenie, że widzę jednego i tego samego człowieka. Ten człowiek czy może ci ludzie zatem tak sobie chodzili nienagabywani przez nikogo. Zamajaczył przede mną wzniosły cel. Nikt mi nie obiecywał, że gdy się do nich upodobnię, rozsunie się krata. Takich obietnic, na pozór nie do spełnienia, się nie daje. Jeśli oczekiwanie zostaje spełnione, to później powstaje wrażenie, że w swoim czasie taka obietnica została nam dana. W ludziach, którym się przyglądałem, nic szczególnie pociągającego nie dostrzegłem. Gdybym był zwolennikiem wolności, o której wspominałem, z pewnością wybrałbym otwarte morze miast owego wyjścia, które widok tych ludzi mi ukazał. Pierwszą oznaką poznania jest pragnienie śmierci. To życie wydaje się nie do zniesienia, inne z kolei jest dla nas nieosiągalne. Nie wstydzimy się już pożądać śmierci, błagamy, by ze starej, znienawidzonej celi przeniesiono nas do nowej, którą dopiero przyjdzie nam znienawidzić. Resztki wiary pozwalają nam sobie wyobrazić, jak przypadkiem podczas transportu, w którymś z korytarzy spotkamy pana, który z uwagą spogląda na więźnia i mówi : „Tego już nie zamykajcie. Zabieram go”
Odkąd sięgam pamięcią zawsze trudno mi było mówić o moich miłościach. To ponaderotyczne uniesienie jest zarówno wielkim szczęściem, jak i czystym cierpieniem — a i jedno, i drugie domagają się mocnych słów. Niewłaściwy, nieadekwatny, od zawsze aluzyjny — kiedy właśnie chcielibyśmy, aby był jak najbardziej bezpośredni — język miłości szybuje w przestworzach metafor — jest bowiem językiem literatury. Jest też niepowtarzalny, uznaję go wyłącznie w formie pierwszoosobowej. A jednak opowiem Wam tutaj o pewnym szczególnym rodzaju filozofii miłości. Czymże bowiem jest psychoanaliza, jeśli nie niekończącym się poszukiwaniem odrodzenia, właśnie dzięki doświadczeniu miłości, podejmowanym wciąż na nowo po to, aby je przemieścić, ożywić, i jeśli nie odreagować, to przynajmniej przyjąć i utwierdzić w życiu analizanta jako warunek sprzyjający jego bezustannej odnowie, jego nieumieraniu? Przyznaję, że nietypowy los moich miłości (czy może raczej powinnam powiedzieć – mojej własnej kruchości, skrywanej pod maską czujności) jeszcze bardziej pogłębia bezradność moich słów wobec owego splotu seksualności i ideałów, jakim jest doświadczenie miłości. Sprawia też, że od lirycznej fascynacji bądź psychopornograficznych opisów wolę poniekąd historyczny język naznaczenia wstecznego. Czy można się w nim doszukiwać również (miłosnego) milczenia analityka?” * Historie miłosne Julii Kristevej, francuskiej filozofki, semiolożki i aktywnej psychoanalityczki, to niezwykła, „przygodowa” książka będąca autobiografią uczuciową, w której typografia pragnień rozpościera się gdzieś pomiędzy własnym doświadczeniem miłosnym, a doświadczeniem psychoanalityczki, która na co dzień ma do czynienia zarówno z pacjentami, jak i z najbardziej znanymi tekstami kultury, poprzez które dociera do duchowości starożytnych Greków. Kristeva zaczyna swą miłosną historię wychodząc od mitu Narcyza, przez sztukę miłości Owidiusza, analizuje Plotyna i Augustyna, dochodzi do romansów średniowiecznych trubadurów, w których miłosnej twórczości upatruje początek nowożytnej powieści o miłości, miłości nieszczęśliwej, w końcu dotyka twórczości Szekspira, Goethego, Stendhala, Prousta, Baudelaire’a, poprzez historie kochanków i świętych, dochodząc aż do kultury Punku…
„Książka powinna być jak topór, który rozbija w nas zamarznięte morze” – pisał Franz Kafka. To właśnie robi twoja książka. I nie chodzi tylko o to „my”, jakim jest każda czytelniczka, każdy czytelnik, ale i o to „my”, z które składa się na społeczeństwo. Alina Reyes pisarka, autorka Rzeźnika Schwytam myśliwego w jego własną pułapkę, zatrzasnę go w książce”. Jej zdania błyszczą jak metal, każdy rozdział zamyka brutalny dźwięk zasuwy. Im lepiej pisze, tym bardziej jest wolna. Lauren Collins „The New Yorker” Przejrzysta i przemyślana, precyzyjnie sformułowana (…) opowieść Vanessy Springory jest ostrzem drżącego stalowego bumerangu, który nie chybia celu. Luc Le Vaillant, „Liberation” W 1986 roku czternastoletnia dziewczynka, Vanessa, została uwiedziona przez pięćdziesięcioletniego pisarza. Nie zareagowali na to w wyraźny sposób ani jej rodzice, ani zdający sobie sprawę z sytuacji znajomi. Po półtora roku dziewczyna zerwała związek, nie był to jednak koniec – Gabriel Matzneff przez wiele lat nękał ją telefonami, opisywał w książkach, w wydawanych dziennikach umieszczał jej listy. W 2020 roku zdecydowała się opublikować swoją wersję tej historii. „Przez wiele lat kręciłam się w kółko po mojej klatce, śniłam o mordzie i zemście. I oto pewnego dnia objawiło mi się w końcu rozwiązanie, rozwiązanie oczywiste – schwytam myśliwego w jego własną pułapkę, zatrzasnę go w książce”. Zgoda, autobiograficzna książka Vanessy Springory, stała się we Francji bestsellerem i została przetłumaczona na ponad dwadzieścia języków. Tolerowane do tej pory poczynania Matzneffa, który nigdy nie ukrywał swojego upodobania do nastolatek i dzieci, spotkały się wreszcie z potępieniem. „W żadnym razie nie uwiodłem Vanessy – przekonywał Matzneff w rozmowie z Frédérikiem Beigbederem – Ona mnie uwiodła co najmniej w równej mierze jak ja ją. (…) To była miłość z wzajemnością...” (Rozmowy dziecięcia wieku, tłum. Anna Michalska, wyd. Noir sur Blanc). „Dlaczego czternastoletnia dziewczyna nie mogłaby kochać mężczyzny starszego o trzydzieści sześć lat? – pyta w swojej książce Springora – Setki razy mieliłam w głowie to pytanie. Nie widząc, że od początku było źle postawione. To nie mój pociąg do niego był niepokojący, lecz jego upodobanie do mnie (…) Na czternastolatkę nie powinien pod szkołą czekać pięćdziesięcioletni mężczyzna, nie powinna mieszkać z nim w hotelu, nie powinna w porze podwieczorku leżeć w łóżku z jego kutasem w buzi”.
Jestem pirotechnikiem. Wytwarzam coś, co posłuży ostatecznie do oblężenia, wojny i destrukcji. Nie znaczy to, że opowiadam się za destrukcją – jestem kimś, kto chce usunąć wszystkie przeszkody, zburzyć wszystkie mury i w ten sposób wciąż torować sobie drogę naprzód. Pirotechnik musi mieć w sobie coś z geologa. Jego praca polega najpierw na analizie warstw terenu, jego wszystkich szczelin [les plis] i wgłębień. Gdzie można łatwo zrobić przekop? Co będzie stawiało opór? Geolog obserwuje wznoszenie i osadzanie fortyfikacji, szczegółowo bada rzeźbę terenu, aby wykorzystać ją do ukrycia się lub przypuszczenia szturmu. Po analizie sytuacji jego praca wciąż naznaczona jest eksperymentowaniem – to metoda prób i błędów. Pirotechnik czeka na sygnały stójkowych i raporty zwiadowców. Dopiero wtedy ustala rodzaj taktyki. Czy będzie to ciche podejście wroga, bez wzniecania alarmu? Czy może walne oblężenie? Podkop czy też może bezpośrednie natarcie? Ostatecznie metoda walki bierze się właśnie z takiego planowania i obranej strategii. Miałem zamiar napisać coś, co zdmuchnie wszystko, i poniekąd wciąż tak tę książkę postrzegam: jako rzeczywisty, materialny wręcz podmuch eksplozji, zmiatający okna i drzwi. Moim marzeniem było napisanie książki skutecznej jak dynamit i zarazem pięknej niczym pokaz ogni sztucznych. Absolutnie tak! Prawdą jest również i to, że aby książka stała się dla naszego czytelnika czymś pożytecznym, i on powinien czerpać z niej przyjemność. Przedmiot, ten rzemieślniczy wyrób, jakim jest książka, musi posiadać ten element. Książka musi dostarczać radości! Tak. Bardzo podoba mi się ta oto myśl: niech te wszystkie zabiegi stylistyczne dają przyjemność zarówno piszącemu, jak i czytającemu. Nie ma żadnego powodu, abym odmawiał sobie w pisaniu przyjemności, nie ma także żadnego powodu, abym pozbawiał jej tych, którzy zasiądą nad moją książką. Chodzi o to, aby to wszystko, o czym będzie traktował tekst, było absolutnie transparentne, a przy tym żeby sam tekst był rodzajem błyszczącej powierzchni, która sprawia, że się go pieści, używa, myśli o nim, i w końcu z przyjemnością do niego powraca. Oto jest niejako moja „moralność” książki.Nie mówimy tu jednak o „pisarstwie”. Nie darzę sympatią pisarstwa. Bycie pisarzem wydaje mi się czymś śmiesznym. Jeśli miałbym się zdefiniować, podać choćby jakąś pretensjonalną definicję, zarazem ośmieszającą i taką, która miałaby być od tej pory moją wizytówką, jeśli miałbym określić siebie samego w jakiś pretensjonalny sposób w dziedzinie pisania, stanąć obok siebie i samemu sobie nadać jakieś miano, powiedziałbym, że jestem rzemieślnikiem oraz, jeszcze raz to powtórzę, sztukmistrzem ognia. Uważam, że moje książki to miny, ładunki wybuchowe… Mam nadzieję, że nimi są!Moje książki mają i we mnie samym wywołać pożądany efekt, dlatego też, jeśli mogę sobie pozwolić na niewyszukane określenie, chciałbym je wypychać trotylem. Sama książka, niczym ładunek wybuchowy, powinna wywołać efekt, po czym zniknąć. Tak samo jest z pisaniem – podobnie jak książka jest tylko środkiem do celu. Sytuowanie którejś z mych książek w szeregu innych i określenie takiego zbioru w kategoriach jednego, kompletnego dzieła, byłoby nieporozumieniem.
Ta książka jest niewątpliwie jednym z arcydzieł dwudziestowiecznej prozy. Ma styl tak intensywny i czarodziejski, że obserwacja ptaków staje się uświeconym rytuałem. […] Kiedy ją przeczytasz, już nigdy nie wypuści cię ze swego uścisku. Robert Macfarlane Przesycona namiętną gwałtownością, a przy tym cudownie czuła. Andrew Motion Przepiękne kompendium lirycznego pisarstwa przyrodniczego w najlepszym wydaniu. „Guardian” Inspiracja dla przyszłych pisarzy i dar dla miłośników natury. „Times Literary Supplement” Arcydzieło literackie! „Independent” Rzadka, nadzwyczajna książka… jego frazy mają intensywność rozbłysku magnezji. „Observer” Jedna z najlepszych książek przyrodniczych, jakie kiedykolwiek powstały. „BBC Wildlife” Sokół jest niemal transsubstancjacją, w religijnym znaczeniu, gdzie obserwator niemalże staje się obserwowanym obiektem: sokołem. Ta książka jest na liście lektur obowiązkowych w mojej szkole filmowej. Werner Herzog John Alec Baker urodził się w 1926 roku i spędził życie w Chelmsford w hrabstwie Essex. Jego książki zrodziły się z obserwacji ptaków zamieszkujących wiejskie tereny Essex, zwłaszcza okolice Chelmsfordu i wybrzeża. Najsłynniejszą z nich, pozycją, która odmieniła sposób pisania i myslenia o ptakach i przyrodzie jest Sokół. Baker zmarł w 1986 roku.
„To najbardziej stanowczy i jednocześnie najbardziej znaczący człowiek, jaki do tej pory mieszkał w Wiedniu. W jego oczach próżno było szukać litości. W swych wykładach atakował wszystko, co złe i zepsute. Każde słowo, każda sylaba w „Die Fackel” pochodziła od niego. Na jej stronicach odbywał się sąd. On sam był zarówno oskarżycielem, jak i sędzią. Nie było obrońców, to zbyteczne, był tak sprawiedliwy, że nie oskarżyłby nikogo, kto na to nie zasługiwał. Nigdy się nie mylił, nie mógł się mylić. […] Kiedy odczytywał fragmenty z Ostatnich dni ludzkości, wszyscy zamieniali się w słuch. Sala nieruchomiała, każdy wstrzymywał oddech. […] Ktokolwiek go usłyszał, już nigdy więcej nie miał ochoty pójść do teatru – teatr w porównaniu z nim był nudny, on sam był niczym teatr, ale o wiele lepszy, i pomyśleć, że ten cud, ten potwór, ów geniusz nosił tak przeciętne imię i nazwisko: Karl Kraus”. Elias Canetti Karl Kraus (1874-1936) Austriacki publicysta, dramaturg, eseista, poeta i satyryk, autor nawiązujących do bieżących wydarzeń politycznych utworów, jak Zburzona literatura (Die demolierte Literatur, 1897 r.), Korona Syjonu (Eine Krone für Zion, 1898 r.), Moralność i przestępczość (Sittlichkeit und Kriminalität, 1908 r.) oraz dramatów Ostatnie dni ludzkości (Die letzten Tage der Menschheit, 1922 r.) czy Trzecia noc Walpurgii (Die dritte Walpurgisnacht, 1952 r.). Na przełomie wieków, a także w okresie międzywojennym, najbardziej znienawidzony, a zarazem poważany i ceniony satyryk obszaru niemieckojęzycznego, uważany za swoistą wyrocznię w kwestiach moralnych i etycznych, mianowany „ojcem niemieckiej krytyki”. Albowiem to właśnie jego krytyka – każdej niemal sfery życia – czy to I wojny światowej, czy ówczesnej polityki, czy panoszącej się na każdym poziomie życia w C.K. państwie korupcji, a więc tak rozsławionego w tym samym czasie przez Franza Kafkę „systemu kafkowskiego”, czy pospolitego i sztampowego dziennikarstwa, dla którego wymyślił nawet nazwę Jurnaille, pochodzącą od francuskiego Canaille, a którym pogardliwie określał „motłoch prasowy”, czy w końcu bezlitosna krytyka całej cywilizacji europejskiej wywoływała szerokie oburzenie rozmaitych osobistości i instytucji, a jednocześnie zapewniała mu ogromną rzeszę czytelników, która podzielała jego zdanie na temat konieczności zmian w dziedzinie kultury, polityki, ekonomii i państwowości ówczesnej Austrii i Europy. Przełożył Sonety Szekspira, a także napisał dramat o dojściu Hitlera i jego partii do władzy, Trzecia noc Walpurgii, który ukazał się w Niemczech dopiero w 1952 r. Kraus, który za życia publikował bardzo wiele, był trzykrotnie nominowany do Nagrody Nobla.
Peter Handke, który jeszcze przed opublikowaniem swej pierwszej głośnej powieści Szerszenie, zwrócił na siebie uwagę krytyki literackiej spektakularnym wystąpieniem w Princeton w roku 1966 na forum wiodącej prym w niemieckiej literaturze nieformalnej Grupy 47 zarzucając twórcom owego gremium przywiązanie do znanych metod przedstawiania świata, brak innowacyjnych pomysłów twórczych i ograniczanie się do łatwych do uchwycenia i opisania zjawisk otaczającego świata, nie zawiódł oczekiwań, jakie odtąd z nim wiązano, postrzegając go jako zdeklarowanego zwolennika nowych rozwiązań i modeli w literaturze. Pod względem formalnym Szerszenie okazały się ciekawym eksperymentem, skupiającym uwagę czytelnika na samej technice pisania powieści. Handke przyjął zasadę stosowania każdej z nowych metod tylko raz i konsekwentnie się tego trzymał. Kolejne wydawane przez niego utwory były realizacją jakiegoś zaskakującego pomysłu. Pisarz zmieniał sposoby prowadzenia narracji w prozie, a także zaskakiwał nietypowymi koncepcjami swych anty-dramatów. Tym większe było zdziwienie czytelników, gdy napisał Krótki list na długie pożegnanie (1972 r.) i Pełnię nieszczęścia (1974 r.), książki odwołujące się do jego osobistych, dramatycznych przeżyć: decyzji żony o rozbiciu ich rodziny i samobójczej śmierci matki. Z posłowia Barbary L. Surowskiej „Czytanie książek Petera Handkego często przypomina krętą drogę poprzez własny świat myśli. Jego zdania są niby ścieżki, wijące się pośród zakamarków podświadomości, prowadzą do nieprzeniknionych obszarów marzeń sennych, zakątków bardzo odległych i zarośniętych. Odnajduje się je w drodze na polanę, a mimo wszystko nieustannie krąży się tylko wokół niej. Człowiek poszukuje oparcia, i choć proza Handkego ma swe racjonalne podstawy, to daje się wyczuć, jakby traciło się grunt pod nogami – wszystko bowiem, co zostało wypowiedziane jest precyzyjne, ale i niepewne zarazem, każde zdanie jest arbitralne, a mimo wszystko może oznaczać coś zupełnie przeciwnego. Rozterki u Handkego to przestrzeń, w której ukryte są poetyckie prawdy, uwidocznione w języku.” Ulrich Rüdenauer
Bez wątpienia doświadczenia spirytystyczne, nie bardziej niż dodmaty religijne, nie dają żadnego dowodu na trwanie duszy. Można jedynie powiedzieć, że w naszym życiu wszystko odbywa się tak, jak gdybyśmy nie wchodzili z ciężarem zobowiązań zaciągniętych w życiu poprzednim; w warunkach egzystencji na tej ziemi nie ma żadnej racji, abyśmy się uważali za zobowiązanych do jakiś cnót, do delikatności, grzeczności, ani nie ma racji aby niewierzący artysta czuł się zobowiązany rozpoczynać dwadzieścia razy jedno dzieło, którego sukces mało będzie obchodził jego ciało toczone przez czerwie tak jak i ten fragment żółtej ściany, który tak kunsztownie i zwyrafinowaniem namalował artysta na zawsze nieznany, podpisywany jedynie nazwiskiem „Vermeer”. Wszystkie te zobowiązania, niemające sankcji w obecnym życiu, zdają się należeć do odmiennego świata opartego na dobroci, względach moralnych, poświęceniu, świata odmiennego niż ten nasz. Świat, który opuszczamy oby się urodzić na tej ziemi, zanim może wrócimy tam ponownie, aby żyć wedle owych nieznanych nam praw, którym byliśmy posłuszni, bo nosiliśmy je w sobie, nie wiedząc, kto w nas zakreślił owe pragnienia, do których przybliża nas wszelka głęboka praca inteligencji i które są niewidzialne wyłącznie – a i to pozostanie na zawsze pytaniem – dla głupców.
Zadanie malarza polegałoby więc na tym, by pokazać pewnego rodzaju pierwotną jedność zmysłów oraz sprawić, by wielozmysłowa Figura stała się widzialna. Ale ta operacja jest możliwa tylko, jeżeli wrażenie z tej lub innej dziedziny (tutaj wrażenie wzrokowe) jest w bezpośrednim kontakcie z siłą życiową, która przelewa się przez wszystkie dziedziny i przecina je. Tą mocą jest Rytm, głębszy niż wzrok, słuch etc. Rytm pojawia się jako muzyka, gdy angażuje poziom słuchowy, lub jako malarstwo, gdy angażuje poziom wizualny. Taka jest „logika zmysłów”, powiedział Cézanne, nieracjonalna, pozamózgowa. Ostatecznie jest to stosunek rytmu i wrażenia, który w każdym wrażeniu umieszcza poziomy i dziedziny, przez które przechodzi. Ten rytm przebiega cały obraz, podobnie jak przebiega utwór muzyczny. To skurcz-rozkurcz: świat, który okala mnie i zabiera moją jaźń [moi], jaźń, która otwiera się na świat oraz otwiera sam świat”.
On, chłopak ze wsi, wychowany gdzieś przy słoweńskiej granicy, wystrzega się idei geograficznego centrum, idei serca kołaczącego pośród światowych metropolii, która w większości współczesnych nadal wywołuje ogromne poczucie tęsknoty. (...) Etyce Handkego nie można odmówić przywiązywania ogromnej wagi do momentów mistyczno-monastycznych. Przy czym jego własny wizerunek pozostaje bardzo doczesny: spośród wszystkich "błąkających się po okolicy i po lasach włóczęgów", jest najprawdopodobniej "jedynym reliktem przeszłości" - i jest to obraz poetycki, nie realistyczny. - Ina Hartwig
[Handke] zawsze poruszał się w obszarze języka poetyckiego, w tej — nad wyraz ironicznej — wieży z kości słoniowej. Utarty język polityki, język tzw. dyskursu był tu czymś, co atakował w swych tekstach literackich. Wybuchy złości, agresja, którą często okazuje jest w sposób nierozerwalny związana z jego twórczością poetycką — a więc z tęsknotą za strefami przejściowymi, za granicami, obszarami wciąż jeszcze nieodkrytymi, które są niedookreślone, posiadają poetycki wymiar niejednoznaczności Helmut Böttiger Historia Handkego rozpoczyna się rano i kończy tego samego dnia wieczorem, a właściwie późno w nocy. Wędrówka głównego bohatera, jego konfrontacja z naturą i cywilizacją ukazuje niemożliwe do przezwyciężenia, choć chyba jednak tylko pozornie, przeciwności między tymi dwoma światami, a także: między człowiekiem a zwierzętami, ciszą a hałasem, światłem a mrokiem, obłokiem na niebie a smugą kondensacyjną odrzutowca. Jest to bowiem wędrówka z pogranicza cywilizacji, resztek zachowanej przyrody, do centrum metropolii, przede wszystkim w poszukiwaniu granic, między jednym światem a drugim, co wcale nie jest zadaniem łatwym, ale ogromnie ważnym: przekraczanie tego progu stanowi rodzaj sprawdzianu, miary samoświadomości człowieka, jego uważności i empatii, której, co oczywiste, pozbawiona jest większość ludzi. (…) Nieprzypadkowo bohater jest aktorem: w tym bowiem zawodzie człowiek wciela się w wiele różnych ról, tak różnych, że brakuje miejsca na zdefiniowanie samego siebie, własnego miejsca w tłumie, co z kolei czyni taką osobę wyjątkowo nadwrażliwą na wszelkie dysonanse społeczne, a zwłaszcza wyczuloną na pozorność (czytaj: kłamliwość) przyjmowanych postaw i odgrywanych przez mieszkańców metropolii ról. Z posłowia tłumacza Peter Handke Urodzony w 1942 roku w austriackim Griffen pisarz, tłumacz i dramaturg. Autor licznych powieści: Szerszenie (Die Hornissen, 1966 r.), Pełnia nieszczęścia (Wunschloses Unglück, 1972 r.), Krótki list na długie pożegnanie (Der kurze Brief zum langen Abschied, 1972 r.) czy dramatów: Publiczność zwymyślana (Publikumsbeschimpfung und andere Sprechstücke, 1966 r.), Kaspar (Kaspar, 1967 r.), Terminator. Sztuka bez słów (Das Mündel will Vormund sein, 1969 r.) esejów: Esej o zmęczeniu (Versuch über die Müdigkeit, 1989 r.), Esej o udanym dniu (Versuch über den geglückten Tag, 1991 r.) oraz scenariuszy filmowych (najbardziej znany to Niebo nad Berlinem, w reż. Wima Wendersa). Prowokujący i odważny, zyskał sławę już dzięki pierwszemu publicznemu wystąpieniu w 1966 r., na którym wytknął obecnym tam literatom „impotencję i bezmyślność”, jaką dostrzega w ich dotychczasowym obrazowaniu świata. W początkowej fazie w jego twórczości mocno odznaczają się innowacyjne formy językowe i odrzucenie tradycyjnego opisu rzeczywistości. Z czasem następują widoczne zmiany, w późniejszych utworach pisarz w sposób bardziej konwencjonalny oddaje się rozważaniom związanym zarówno ze sferą emocji, jak i sprawami egzystencjalnymi. Na przełomie XX i XXI wieku Handke publikuje liczne kontrowersyjne teksty związane z wojną w Jugosławii, narażając się tym samym na ataki ze strony innych literatów, a także polityków i osób niegdyś zaangażowanych w konflikt. Uparcie broniąc swoich przekonań pisarz, mimo swych literackich osiągnięć, staje się w wielu kręgach persona non grata. Nadal jednak tworzy i publikuje, a jego kolejne utwory zyskują szerokie grono czytelników. Przez długie lata swej literackiej działalności Handke został wyróżniony niemal pięćdziesięcioma różnymi nagrodami. Do najważniejszych należą: nagroda im. Gerharta Hauptmanna przyznawana przez Freie Volksbühne Berlin (1966 r.), nagroda im. Georga Büchnera (1973 r.), czy nagroda im. Henryka Ibsena (2014 r.). W październiku 2019 r. Peter Handke zostaje ogłoszony laureatem najważniejszego literackiego wyróżnienia na świecie – Nagrody Nobla.
Jeden z najważniejszych filozofów francuskich naszego czasu przygląda się kondycji współczesnej cywilizacji, ukazanej w bolesnym świetle przez trwającą pandemię COVID-19. Domaga się porzucenia zbyt długo już trwającej naiwnej wiary w niekończący się ekonomiczny wzrost i samowystarczalność ludzkiej jednostki. I zachęca nas, byśmy na nowo „nauczyli się oddychać”.***„Pandemia COVID-19 jest tylko symptomem poważniejszej choroby, tej, która nie pozwala człowiekowi oddychać, mówić ani myśleć poza informacją i kalkulacją. Możliwe, że pojawienie się symptomu wymusi leczenie głębszej patologii, że powinniśmy poszukiwać szczepionki przeciwko zwycięstwu i panowaniu autodestrukcji. Możliwe jest również, że pojawią się kolejne objawy, że wystąpią stany zapalne i dojdzie do obumarcia ważnych narządów. Oznaczałoby to, że życie ludzkości, jak każde inne, dobiega końca”.**Jean-Luc Nancy (ur. 1940) to czołowa postać filozofii francuskiej, twórczy kontynuator strategii dekonstrukcyjnej Jacques’a Derridy. W swoich książkach interesuje się zwłaszcza problematyką egzystencji, jej wymiarem ontologicznym, politycznym czy estetycznym. Dlatego jego strategię pisarstwa można by nazwać egzystencjalną dekonstrukcją albo dekonstrukcją egzystencji.*W 2016 roku Ostrogi opublikowały obszerną monografię poświęconą Nancy’emu: Dotykanie egzystencji autorstwa Błażeja Baszczaka.
Kwestia rozkoszy łechtaczkowej jest nierozerwalnie związana z polityczną kwestią upodmiotowienia. Afirmacja kobiety klitoralnej jest punktem wyjścia do nowego sposobu stawania-się-podmiotem. (…) Bo czy możemy myśleć samodzielnie, nie znając siebie? A czy możemy poznać siebie, nie wiedząc, czym jest i gdzie się mieści nasza przyjemność? Łechtaczka i anarchia są w zmowie, bo dzielą wspólny los pasażerek na gapę, bo łączy je sekretne, ukryte, zapoznane istnienie. Łechtaczkę także od dawna uważano za wichrzycielkę, za organ nadmiarowy, bezużyteczny, który swoją anarchiczną niezależnością, dynamiką przyjemności oderwanej od wszelkich zasad i celu, szydzi sobie z anatomicznego, politycznego i społecznego porządku. Łechtaczka nie daje sobą rządzić.
Jeśli literatura jest, jak mi się wydaje, w sposób zasadniczy zarazem sensem zadanym i sensem nadanym, Racine jest bez wątpienia największym francuskim pisarzem; jego geniusz tkwi nie tyle w cnotach, które kolejno przyczyniały się do jego sukcesu (bowiem etyczna definicja Racine’a stale się zmieniała), ile raczej w niezrównanie mistrzowskiej dyspozycyjności, która pozwalała mu utrzymywać się bez końca w obszarze zainteresowania dowolnego języka krytycznego. Owa dyspozycyjność nie jest cnotą podrzędną, wręcz przeciwnie – jest istotą literatury, wyniesioną do paroksyzmu. Pisanie to akt zachwiania sensem świata, stawianie pośredniego pytania, na które pisarz, sięgając po ostatni suspens, powstrzymuje się odpowiedzieć. Odpowiedzi każdy z nas udziela sam, wnosząc w nią swoją historię, swój język, swoją wolność; ze względu na to, że historia, język i wolność nieustannie się zmieniają, odpowiedź, jakiej świat udziela pisarzowi, jest nieskończona: nieustannie odpowiadamy na to, co zostało napisane bez względu na odpowiedzi, zaś sensy – kolejno potwierdzane, konfrontowane i zastępowane – znikają, choć samo pytanie pozostaje. Aluzja i asercja, milczenie dzieła, które mówi, i słowo człowieka, który słucha, oto nieskończone tchnienie literatury w nozdrza świata i historii. Racine doskonale obszedł się z regułą aluzyjności dzieła literackiego i dlatego angażuje nas w pełne odgrywanie asertywnej roli. Oznajmiajmy więc śmiało, każdy na rachunek swojej własnej wolności, prawdę historyczną, psychologiczną, psychoanalityczną lub poetycką Racine’a; wypróbujmy na Racinie, w imię jego milczenia, wszystkie języki, które podpowiada nam nasze stulecie; nasza odpowiedź nigdy nie będzie więcej niż ulotna, dlatego też może być pełna; dogmatyczni i odpowiedzialni zarazem, nie musimy jej chować za „prawdą” Racine’a, którą zdolne byłyby odkryć tylko (dlaczegoż to?) nasze czasy; wystarczy, że odpowiedź jakiej udzielamy Racine’owi angażuje, daleko poza nami samymi, każdy język, którym nasz świat rozmawia z sobą samym, i który jest zasadniczą częścią historii, którą sobie opowiada.
Być może wyobrażacie sobie, jakim ciosem dla ego jest lektura czegoś, co napisało się dwadzieścia lat wcześniej, nawet jeśli to anulowane czeki. Moją pierwszą reakcją po powtórnym przeczytaniu tych opowiadań było – "o mój Boże", czemu towarzyszyły objawy fizyczne, nad którymi nie warto się rozwodzić. Moja druga myśl dotyczyła pomysłu gruntownej przeróbki całego materiału. Te dwa impulsy wkrótce ustąpiły, a ja znalazłem się w okresie spokoju, właściwym dla średniego wieku, w którym zaczęło mi się wydawać, że wiem coś więcej o młodym pisarzu, jakim wtedy byłem. W gruncie rzeczy nie potrafię go tak po prostu wyciąć ze swojego życia. Z drugiej strony, jeśli mógłbym stanąć z nim twarzą w twarz za sprawą jakiejś jak dotąd nierozwiniętej technologii, jak przyjemnie byłoby pożyczyć mu trochę grosza albo – jeśli już o tym mowa – zabrać go na miasto, aby napić się piwa i pogadać o dawnych czasach.
Wielowymiarowe dzieło Sade’a śmielej niż standardowe Oświecenie podejmuje sygnalizowane w nim motywy; dyskrecję czy ostrożność zastępują jawność i stanowczość. Na tle brawurowej ekspozycji zła, zbrodni i przemocy Markiz oddaje głos kobiecie, czyniąc z Julietty podmiot realizujący niezależnie swój los. Historia Julietty to więc również historia autokreacji, suwerennego aktu twórczego, który jest akcesem do wolności i rozkoszy. Niesformatowana społecznie i kulturowo, niepohamowana w spełnianiu aspiracji i fantazji, bohaterka Sade’a mierzy emancypacyjnym gestem w niedoróbki oświeceniowej ideologii równości. Czy jest kobietą rewolucyjną? Tak, jeśli idea wolności i interwencja przemocy są nieodzownymi elementami wszelkiego przewrotu. Wraz z Juliettą na scenę społecznego teatru wkracza kobiecość rozmontowująca fantazmat kolonizatorskiej męskości, dezintegrująca wszelką instytucjonalną hieratyczność i protekcjonalizm, które od zarania wypychały kobiety z Historii. Czy Sade jest feministą? Raczej nie, a przynajmniej stawianie takiej kwestii uruchamiałoby niekończącą się debatę, ale Historia Julietty jest z pewnością gotowym i ekskluzywnym (tak samo jak ewidentnie inkluzywnym) zasobem najbardziej pożądanych idei emancypacyjnych. Beata Dobroszek
Dybuki to egzorcyzmy, polegające nie na przegnaniu duchów przeszłości, lecz na ich utuleniu. „– Ale co z moim własnym dybukiem? Jak mam się go pozbyć? – Ciii, nie masz się go pozbywać. Musisz go uwolnić, pomóc mu znaleźć spokój”. Jest kobieta, Irene, którą nawiedził dybuk, żydowski duch małej dziewczynki zamordowanej w obozie zagłady - jak się dowiadujemy siostry bohaterki opowieści, która umiera jeszcze przed narodzinami głównej bohaterki. I ten duch nieznanej siostry, Mariette wchodzi w młodszą siostrę, Irene. A że jest to historia prawdziwa, młodsza siostra, nie znając starszej, postanawia uporać się z duchem siostry i przy okazji opowiada tę historię nam, świadkom historii i żyjącym - częściowo zdając relację z własnego życia, częściowo ku przestrodze, po części ku nauce… Dybuki to próba przepracowania traumy dziecka ocalałych przez stworzenie w literaturze miejsca dla siostry, która nie ocalała, stworzenie jej biografii, zarysu losu, który nie mógł się ziścić. Irene urodziła się parę lat po wojnie, parę lat po śmierci siostry, więc przerażające fakty z życia rodziny zna tylko ze strzępków opowieści – i postanawia dać tej opowieści swój głos. „Nie mam ani dzieci, którym mogłabym opowiedzieć tę historię, ani Boga, żeby jej wysłuchał. Postanowiłam więc napisać książkę” – czytamy w Preludium. Jest to głos nowoczesnej osoby, którą dziwi jej własna nostalgia, głos racjonalnej, lewicowej ironicznej feministki (wystarczy spojrzeć na galerię kobiecych postaci – psychorabinkę łączącą Talmud z Freudem, przenikliwą detektywkę z pokoju z tajemniczą skrzynią, czy wreszcie Mariette – ożywioną w tej powieści siostrę przyrodnią, biolożkę z Kanady). To różni tę książkę od wielu opowieści Żydów z drugiego pokolenia. Niesamowitość tej historii w niezwykły sposób poraża, a gdy się już jest w tym dziwnym stanie odrętwienia, wynikającego z wiedzy, coś nakazuje wysłuchać tej historii do samego końca. Bo historie o duchach, widmach i dybukach to zawsze ukryte historie o nas samych, o jakich nie mieliśmy nawet pojęcia… Niesamowitość „Dybuków” polega nie tyle na kolejnej trudnej opowieści o Shoah, ale na perspektywie, z jaką do tej pory nigdy nie mieliśmy do czynienia, a która jest aktualna właśnie dziś, bo to dziś rozgrywa się ta hamletyczna, żydowska i freudowska droga ducha. A gdy czytamy słowa jak te: "Izrael jest tak naprawdę tylko jednym z dybuków, a porozumienia z Oslo to ledwie nieudane egzorcyzmy” kręci się w głowie, a perspektywa zapiera dech. I tak oto, dzięki opowieściom, zmieniamy swoje życia, nadając egzystencji ciężar literatury
1 2 3 4 5
z 5
skocz do z 5

Bestsellery

Bestseller
Witajcie w cyfrowym więzieniu Dobrowolnie oddajemy im część siebie przy każdym kliknięciu przycisku „zaloguj”. A one same siebie stawiają się na piedestale, czym nadają sobie niemal boski charakter. Sylwia Czubkowska odkrywa, jak mocno big techy manipulują politykami i opiniotwórcami, a także jak podporządkowują sobie prawo tak, by działało na ich korzyść. Po co prezes Google’a spotyka się z premierem Polski? Jak Microsoft i Amazon przejmują polskie szkoły? Dlaczego nie mamy szans w starciu z Facebookiem?   Sylwia Czubkowska odsłania skrupulatnie zaplanowane strategie podbicia rynków przez wielkie firmy technologiczne. Ceniona autorka bestsellera Chińczycy trzymają nas mocno i ekspertka w dziedzinie nowych technologii pokonała setki kilometrów, aby zobaczyć, na czym polega zawłaszczanie świata przez big techy. W tej przełomowej książce ujawnia wzorzec, dzięki któremu wielkie korporacje coraz bardziej się wzbogacają i powiększają swoją władzę – a my, jako jednostki, stajemy się coraz bardziej bezbronni.
Bestseller
Na kartach tej książki opisano oraz obrażono ponad 100 różnych ptaków, które można spotkać w Polsce. To idealny tytuł dla wszystkich miłośników tych skrzydlatych cudaków, ludzi, którzy ich nienawidzą, oraz każdego, komu stół się chybocze i trzeba coś podłożyć pod nogę. Który ptak nabija swoje ofiary na pal? Kto jest w stanie przy pomocy samej kupy zabić jastrzębia? Komu sikorki wydziobują mózgi? Co robi kaczka opodal krzaczka i dlaczego jest to sprawa dla prokuratury? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania, to mam dla was dwie wiadomości. Najpierw zła: powinniście się leczyć. Teraz również zła, ale z numerem dwa: trafiliście we właściwe miejsce. Poza tym prawdopodobnie i tak jest już dla was za późno. Ptaki są uzależniające. Nie trzeba ich nawet za często palić. Wystarczy rzucić na nie okiem. W książce znajdziecie dobre rady, jak przygotować się do obserwacji ptaków, tak żeby nie odmrozić sobie tyłka, nie spaść z mostu i być może zrobić jedno lub dwa zdjęcia, na których faktycznie będzie widać ptaka, a nie tylko pięćdziesiąt odcieni gałęzi. Powiem wam również, jak dobrać karmnik, gdzie go powiesić i dlaczego ucierpi na tym wasze zdrowie psychiczne. Dowiecie się, gdzie i kiedy można spotkać poszczególnych pierzastych potomków dinozaurów. Jak robi wróbel, a jak dzięcioł i kawka. Każde z nich oczywiście robi brzydko sobie nawzajem i otoczeniu, ale dodatkowo wydają różne podejrzane odgłosy, które warto znać, żeby wiedzieć, który drań was tym razem obudził. Mówiąc krótko, nie zdajecie sobie nawet sprawy, w jakie kłopoty się pakujecie.  
Bestseller
Pierwszy wywiad rzeka z Rafałem Trzaskowskim. Pełna anegdot opowieść o jego życiu prywatnym, pasjach i polityce. Rafał Trzaskowski – prezydent Warszawy i kandydat na prezydenta Polski – opowiada o rodzinie, o dorastaniu w czasach komuny, o miłości do historii, literatury i sportu. Zaprasza do swojej codzienności i prowadzi za kulisy polityki. To podróż przez najnowsze dzieje naszego kraju, w której doświadczenia Trzaskowskiego splatają się z losem wszystkich Polaków. Mowa tu o optymizmie, głodzie życia, potrzebie wykonywania dobrej roboty i nadziei na lepszą, silną Polskę, która sprosta wyzwaniom współczesnego świata. Z rozmowy z Donatą Subbotko – autorką wielokrotnie nagradzanych wywiadów – wyłania się szczery i osobisty portret człowieka, który żyje w samym sercu polskiej polityki. To jak spotkanie z Rafałem twarzą w twarz. „Myślę, że liczy się tylko to, czy ktoś jest prawdziwy. Autentyczność, a nie fałsz” – Rafał Trzaskowski.
Bestseller
Zbyt długo historia Afryki była przedstawiana przez pryzmat kolonializmu i niewolnictwa – teraz nadszedł czas, by poznać ją na nowo! Zeinab Badawi, brytyjska dziennikarka i badaczka sudańskiego pochodzenia, przywraca Afryce należne miejsce w globalnej historii. Jako potomkini rdzennych Afrykanów sięga do korzeni kontynentu, by opowiedzieć jego historię tak, jak powinno się ją znać – bez filtrów zachodnich narracji. Dzięki setkom rozmów, jakie autorka odbyła z historykami, archeologami i lokalnymi opowiadaczami, poznasz nieznane do tej pory fakty. Wyrusz w niezwykłą podróż przez tysiąclecia: od pierwszych ludzi przez starożytne cywilizacje i niezwykłych afrykańskich władców aż po walkę o wolność i tożsamość. To nie jest kolejna książka o Afryce napisana z europejskiego punktu widzenia, ale historia opowiedziana z perspektywy tych, którzy ją tworzyli. Odkryj prawdziwą historię Afryki – opowieść, która należy do nas wszystkich. Wszyscy pochodzimy z Afryki, dlatego ta książka jest dla każdego. Zeinab Badawi oddała głos Afryce. Upomniała się o jej historię – widzianą z perspektywy rdzennych mieszkańców. Chciałoby się powiedzieć: wreszcie. W efekcie dostaliśmy kompendium dla każdego, kto chciałby zweryfikować stereotypowe wyobrażenia o tym kontynencie. Afryka to nie tylko doświadczenie niewolnictwa i kolonializmu. To historia początków ludzkości, dynamicznego rozwoju kultur, niezwykłych władców i zadziwiającej sztuki. A poza tym – jak pisze Badawi – wszyscy jesteśmy z Afryki. Lidia Raś, weekend.gazeta.pl Zeinab Badawi to brytyjska dziennikarka, prezenterka telewizyjna i reżyserka sudańskiego pochodzenia. Znana jest przede wszystkim z pracy w BBC – jako prowadząca takie programy jak Global Questions oraz HARDtalk. Od 2021 roku kieruje Szkołą Studiów Orientalnych i Afrykańskich (SOAS) przy Uniwersytecie Londyńskim. Ukończyła studia z zakresu filozofii, polityki i ekonomii (PPE) na Uniwersytecie Oksfordzkim oraz historię i antropologię Bliskiego Wschodu na SOAS. Jej książka Afrykańska historia Afryki znalazła się w finale prestiżowego wyróżnienia Nero Book Award.
Bestseller
Na łamach tej książki zniesławiono 101 zwierząt, które możecie spotkać na lądzie, w wodzie oraz w waszych koszmarach. To tytuł dla miłośników fauny, którzy wiedzą, że prawdziwe uczucie wymaga wyrzeczeń, a niekiedy również maści na komary, odciski i ból czterech liter, kiedy człowiek słyszy bobra, czuje bobra, ale zobaczyć go za cholerę nie może, bo mu przyroda złośliwie zasłania. Znajdziecie tutaj odpowiedzi na pytania, których wcale nie chcieliście zadać, a potem uszczęśliwicie za ich pomocą znajomych oraz rodzinę. Dlaczego lody zalatują bobrem? Który polski ssak jest jadowity? Czego szukają górale wewnątrz kozicy? Która ryba zasuwa na piechotę?  A która jest rzecznym wampirem? Jeżeli sięgnęliście po ten tytuł i powyższy opis nie zdołał was jeszcze zniechęcić, to i tak jest już za późno na leczenie. Jesteście miłośnikami przyrody, moje kondolencje. Skoro jednak siedzimy w tym razem, to równie dobrze możemy się zacząć urządzać.  Każde ze zwierząt obrażonych w książce otrzymało opis, ilustrację oraz spis cech, które przy odrobinie dobrej woli pozwolą odróżnić ryjówkę od rzęsorka, żmiję od zaskrońca oraz dzika od rowerzysty. Książka jest podzielona na habitaty, czyli miejsca, w których natura ma pewne cechy szczególne, na przykład nadmiar drzew w przypadku lasu, wody nad morzem czy warszawiaków (właściwie wszędzie). Informacje te można wykorzystać podczas obserwacji zwierząt, ale ostrożnie. Dlatego kilka rozdziałów poświęcono temu, czym w ogóle jest ta cała obserwacja, jak się do niej przygotować i co zrobić, żeby nie zasłużyć na miano leśnego palanta. I pamiętajcie: zachowajcie daleko idącą ostrożność, bo gapienie się na zwierzęta jest niestety uzależniające.
Bestseller
Najnowsza książka twórcy haseł „państwo z kartonu” i „patodeweloperka” Co jest nie tak z Polską? Jakie są źródła patologii życia publicznego? Takie pytania zadaje sobie wielu z nas, obserwując polską rzeczywistość. Jan Śpiewak zabiera nas w podróż po Patopaństwie. To opowieści o kraju, w którym feudalizm i dziki kapitalizm podają sobie ręce nad głowami obywateli. O januszexie, który przebrał się za europejskie państwo. O szlacheckim folwarku, który nigdy nie umarł, a w III RP wręcz się odrodził. Dlaczego polskie osiedla mieszkaniowe przypominają chów klatkowy, zamiast być dobrymi miejscami do życia? Dlaczego pijemy więcej alkoholu niż w czasach PRL-u? Dlaczego pracujemy dłużej i w gorszych warunkach niż większość Europy? Czemu media tradycyjne i społecznościowe promują patologie? Dlaczego Polacy spłacają najdroższe kredyty hipoteczne w Unii? Dlaczego miliony Polaków nie mają dostępu do transportu publicznego? Czemu polskie instytucje przypominają folwarki? Dlaczego w polityce od 35 lat są te same twarze? Dziesiątki trudnych pytań, setki niewesołych odpowiedzi. Autor przypomina, że państwo może zrobić dla obywateli wiele dobrego, jeśli tylko realizuje interesy wspólnoty, a nie najsilniejszych. Razem możemy niemal wszystko, osobno niewiele. Tymczasem – witajcie w Patopaństwie. „Janek Śpiewak bywa ostry, radykalny, niektórzy zarzucają mu nawet swego rodzaju fanatyzm. I być może tak jest, ale gdy idziemy przez dżunglę, na przodzie musi iść ktoś, kto ma maczetę. Janek wycina nam drogę do trochę lepszego świata, niż ten, który mamy” Jakub Żulczyk
Bestseller
Miesięcznik ZNAK w sam raz na majówkę Tęsknota za offlinem Amerykańska psycholożka Susan Pinker opisywała w książce „Efekt wioski” małą miejscowość na Sardynii, której mieszkańcy dożywają nawet 100 lat. Jednym z wyjaśnień jest to, że łączy ich sieć pozytywnych relacji: z sąsiadem, sprzedawcą czy listonoszem. Te codzienne small talki o błahych sprawach zachęcają do wyjścia z domu, wzmacniają dobre samopoczucie, a ostatecznie przyczyniają się do zdrowia i długiego życia. Coraz częściej żyjemy samotnie, pracując z domu, obsługiwani przez aplikacje i kurierów dowożących pod drzwi potrzebne produkty. To nasz wybór, w wielu aspektach bardzo wygodny. Ale zarazem niesie on ze sobą koszty: psychiczne, zdrowotne, relacyjne, polityczne.   Jakie korzyści dają nam small-talki? Dlaczego spędzamy z innymi ludźmi coraz mniej czasu? Czy młode pokolenie odrzuci smartfony i media społecznościowe? A może to AI stanie się idealnym przyjacielem i kochankiem? Jak żyć bardziej offline? Odpowiadają: Karolina Sulej, Kamil Fejfer, Nicholas Carr Ponadto w numerze: Przeciętność jako forma istnienia, czyli mądrość Virginii Woolf Jak kapitalizm karmi się darmową pracą kobiet? Wejść do Hollywood tylnymi drzwiami. O studiu A24 Lekarz Tadeusz Oleszczuk: Jesteśmy ofiarami śmieciowego jedzenia Projektantka Magda Jurek zdradza, jak pracuje meblach do pisania i dąsania się. Kolejny odcinek cyklu Piotra Oczki o przedmiotach Fotoreportaż Michała Łuczaka: samotność po islandzku
Bestseller
AIR FRYER – URZĄDZENIE DO ZADAŃ SPECJALNYCH! Szybszy i tańszy w działaniu od piekarnika. Przyrządzisz w nim prawie wszystko. Poznaj tajniki pieczenia ciepłym powietrzem! Aby dobrze zacząć dzień, przygotuj puszyste wytrawne omlety lub własnoręcznie skomponowaną chrupiącą granolę z orzechami i owocami. Na obiad przyrządź zupę z pasternaku z miodem, sycące steki z kalafiora lub cudownie soczyste kotlety jagnięce.  Masz ochotę na deser? W air fryerze zrobisz też przełamane nutą słonego karmelu bananowe babeczki, kukurydziane batoniki, a nawet orzeźwiające ciasto cytrynowe! ODKRYJ PEŁNY POTENCJAŁ SWOJEGO AIR FRYERA Jeśli stawiasz pierwsze kroki w smażeniu ciepłym powietrzem – ta książka pomoże ci wybrać odpowiedni model urządzenia, zdradzi, co zrobić, żeby twoje dania były doskonałe za każdym razem, i otworzy przed tobą drzwi do prawdziwego mistrzostwa!
Bestseller
Must have tego lata! Czas na przygodę! Zabierz swój ukochany Summer BookTok Journal, gdziekolwiek tylko chcesz. Wakacyjny obóz, city break, camping z przyjaciółkami, wielkomiejskie nicnierobienie czy wakacje na wsi – nie ma znaczenia, jak spędzasz lato, Twój journal będzie zawsze z Tobą. Podejmij nowe wyzwania, wypełnij wciągające quizy i szalone listy, dzięki którym nie będziesz się nudzić nawet przez chwilę. Uzupełniaj, rysuj, wklejaj i wycinaj. Baw się świetnie nie tylko latem! xoxo @agatandbooks
Bestseller
Radosław Sikorski, były minister spraw zagranicznych i obrony narodowej, wraca do bestsellerowej analizy politycznej z 2018 roku. Uzupełnia swoje obserwacje, stawia nowe prognozy, rozmawia –m.in. z Donaldem Tuskiem – i z uwagą patrzy w przyszłość. Czy zmierzamy ku geopolitycznej katastrofie? – pytał w 2018 roku Sikorski. O ile wtedy na scenie międzynarodowej patrzono na nas ze zdumieniem, o tyle dziś dominuje brak zaufania. Rząd Prawa i Sprawiedliwości w czasie trwającej w Europie wojny raz po raz zraża do siebie sojuszników. I nie tylko sojuszników – wewnętrznie jeszcze nigdy nie byliśmy tak podzieleni. Ograbianie polskiej gospodarki idzie w parze z zawłaszczaniem narodowych symboli, rozdawnictwem, rozkładem sądownictwa i wolnych mediów. Rządzący grają na najniższych instynktach, ryzykując obudzenie dawnych demonów. Trwa przerażający romans ze skrajnie prawicowymi ksenofobami, seksistami i bigotami. Katastrofa dzieje się na naszych oczach. Tymczasem Polska może – i powinna – być lepsza.
Bestseller
Rodzina. Czy najlepiej wychodzi się z nią na zdjęciach? Opuścić ją, kiedy robi się niewygodnie? A może jednak naprawiać relacje. Czy na pewno jesteś sobą? A może od lat odgrywasz rolę, która została ci przypisana – nieświadomie dopasowując się do rodzinnego układu sił? Czasem nie zdajemy sobie sprawy, że nasz sposób funkcjonowania w relacjach nie jest wyłącznie kwestią osobowości, lecz efektem niewidzialnych mechanizmów, które kształtują dynamikę każdej rodziny. Opiekuńcza siostra, syn bohater, niewidzialne dziecko, arogancki lub nieobecny ojciec czy silna matka – to nie tylko etykiety, ale często strategie przetrwania w systemie, który dąży do stabilności, czasem kosztem jednostki. Czy da się z tego wyrwać? Czy możliwe jest życie poza schematem? A może klucz tkwi nie w ucieczce, lecz w zrozumieniu, jak systemy – nie tylko rodzinne, ale także społeczne czy zawodowe – wpływają na nasze decyzje, emocje i tożsamość? Książka Joanny Flis to zaproszenie do myślenia systemowego, które pomaga zobaczyć siebie w szerszym kontekście i odzyskać wpływ na własne życie. Bo prawdziwa wolność zaczyna się tam, gdzie kończy się automatyczne odgrywanie ról, które nam przypisano.
Bestseller
CODZIENNIE PATRZ NA ŚWIAT, JAKBYŚ OGLĄDAŁ GO PO RAZ PIERWSZY. Czy w ciągu dwunastu dni można poznać smak życia i odkryć jego najgłębszy sens? Dziesięcioletni Oskar leży w szpitalu i nie wierzy już w żadne bajki. Na jego drodze staje tajemnicza pani Róża, która ma za sobą karierę zapaśniczki i potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji… Oskar i pani Róża to najsłynniejsza powieść Érica-Emmanuela Schmitta, znakomitego francuskiego pisarza i filozofa, którego książki przetłumaczono na 35 języków. Czytelnicy na całym świecie pokochali go za niezrównaną wrażliwość i mądrość, z jaką opisuje nawet najbardziej skomplikowane emocje. Dzięki małemu Oskarowi ponad pół miliona Polaków przekonało się, że warto cieszyć się każdą chwilą życia. Powieść ""Oskar i pani Róża"" to przełomowa książka, która w wyjątkowy sposób łączy w sobie elementy dramatu, komedii i filozofii. Przygoda, w którą wplątani zostają Oskar i pani Róża, to nie tylko walka z chorobą i cierpieniem, ale przede wszystkim poszukiwanie odpowiedzi na pytania, które nurtują każdego człowieka. Jak znaleźć sens życia w obliczu śmierci? Czy istnieje prawda uniwersalna, która pozwoli zrozumieć mechanizmy rządzące światem? Mimo ciężkiego tematu, Schmitt porusza go w sposób delikatny i pełen empatii. To właśnie ta wrażliwość sprawia, że ""Oskar i pani Róża"" jest tak zaskakująco bliskie sercu czytelników. W powieści nie ma miejsca na banał - każda strona przekonuje o autentyczności przeżyć bohaterów i przemyślanej konstrukcji fabuły. Pani Róża, z jej niekonwencjonalną mądrością, staje się dla Oskara nieocenionym przewodnikiem w świecie pełnym zawiłości. To dzięki niej młody chłopiec na nowo odkrywa radość życia, a nawet w najtrudniejszych chwilach potrafi znaleźć iskrę nadziei. ""Oskar i pani Róża"" to książka, która nauczy czytelnika, jak patrzeć na świat jakby był on na nowo odkrywany. To lektura, która udowadnia, że nawet w obliczu cierpienia, można odkryć prawdziwe piękno życia. Ta książka to nie tylko lektura, ale przede wszystkim lekcja, jak cieszyć się każdą chwilą, niezależnie od okoliczności. Światowej sławy autor, Éric-Emmanuel Schmitt, udowadnia, że literatura jest najdoskonalszą formą opisu skomplikowanych emocji, a jego dzieła to dowód na to, że wartości jak empatia, mądrość i miłość są uniwersalne i przekraczają granice języka i kultury.
Bestseller
Książka Adama Mirka "Bebechy, czyli ciało człowieka pod lupą" Twoje ciało to zagadkowa maszyna. Coś w nim stuka, huczy, kłuje. Czasem nie chce robić tego, co mu się każe (znasz to?). Dziwnie pachnie. Ma włosy w niektórych miejscach, a w innych jest zupełnie łyse. Chodź, zajrzymy do wnętrza twojego organizmu. Uroczyście przysięgam: nie cofniemy się przed niczym, żadna (nawet najbardziej obleśna!) tajemnica ludzkiego ciała nas nie powstrzyma. Wślizgniemy się z lupą w sam środek twoich bebechów. Dowiesz się: • dlaczego twój oddech pachnie czasami jak oddech zombiaka, • kiedy twój mózg przypomina rollercoaster, • jak to się dzieje, że nawet najpyszniejsze lody zamieniają się w… no wiesz, w co, • dlaczego męczysz się nad nauką, ale nie wtedy, kiedy oglądasz seriale. Odkryj wybebeszone tajemnice ludzkiego ciała! "Bebechy, czyli ciało człowieka pod lupą" - książka Adama Mirka Adam Mirek – trochę szalony i supermądry naukowiec. Młodzi kochają go za to, jak opowiada o nauce w mediach społecznościowych, a dorośli pewnie bardziej docenią fakt, że zrobił doktorat na dwóch uczelniach.
Bestseller
Czerwcowy Miesięcznik ZNAK Nie jesteś swoją diagnozą „Zaczynasz 10 zadań naraz i nie kończysz żadnego? Rozpraszają cię dźwięki i zapachy? Podejmujesz decyzje bez zastanowienia? – najpewniej masz ADHD”. Diagnoza pomaga opracować proces leczenia, otrzymać refundowane recepty, ułatwia komunikację między specjalistami. Samym pacjentom często przynosi ulgę i poczucie, że istnieją ścieżki pomocy z tym, z czym się zmagają. Zdarza się jednak, że sprowadzamy do niej naszą osobowość: ma wyjaśniać wszystkie trudności, ogranicza sprawczość. Zamiast prowadzić ku zdrowieniu – oddziela nas od innych i świata. „Nasze choroby nie są ograniczone do naszej czaszki, ale powstają i są podtrzymywane przez nasze relacje i społeczności, w których funkcjonujemy” – pisze w książce Obcy dla samych siebie dziennikarka „New Yorkera” Rachel Aviv. Autorka, opisując przypadki pacjentów wymykających się diagnozie, opowiada się za złożonością i skomplikowaniem ludzkiej psychiki. Nie da się  jej sprowadzić do postawienia diagnozy, bo najwięcej o człowieku mówi po prostu jego własna historia. Skąd wziął się gwałtowny wzrost liczby osób w spektrum autyzmu i z ADHD? Jak social media robią z nas pacjentów? Czy diagnoza uchroni dziecko przed cierpieniem? Odpowiadają: psychoterapeutka Cveta Dimitrova, neurolożka Suzanne O'Sullivan oraz pisarka Natalia Fiedorczuk Ponadto w numerze: Trump 2.0, czyli Ojciec chrzestny w Białym Domu Anna Bikont: Mama nigdy mi nie powiedziała, że jestem Żydówką Stereotypy czy początek zmian? Jak kino pokazuje seksworking Agnieszka Szydłowska: Jestem mistrzynią prokrastynacji, ale jako szefowa Trójki musiałam sobie z tym poradzić Michał Choiński: Głosy spoza amerykańskiej historii Romowie w Bośni i Hercegowinie, czyli kolejny odcinek reporterskiego cyklu Anny Alboth Krzyżówka dla mądrali Felietony Małgorzaty Rejmer, Elizy Mórawskiej-Kmity, Janusza Poniewierskiego Filmowe polecajki Diany Dąbrowskiej
Bestseller
Czy wiesz, ile energii trzeba, by wyhodować jednego storczyka? O ile milimetrów w ciągu roku urośnie torf? Podlewać od góry czy od dołu? A może zraszać? Z warstwą drenażową czy bez? Jak przesadzać, ukorzeniać…? Jeśli jesteś roślinolubem, doskonale wiesz, z iloma wyzwaniami wiąże się gra w zielone. A może marzysz o prawdziwej dżungli w domu, ale nie wierzysz, że masz rękę do roślin? Nie bój się! Dawid Oleszko pomoże każdemu. Niezwykle charyzmatyczny, z niebanalnym poczuciem humoru Plant Daddy rozwieje Twoje roślinne wątpliwości. Podzieli się sprawdzonymi sposobami, by nic Ci już nie zwiędło 😉. W książce znajdziesz blisko 100 roślin wraz z opisem ich pielęgnacji, 4 metody rozmnażania, 3 sposoby ukorzeniania, 5 rodzajów podłoża. Po tej lekturze Twój dom się zazieleni, a Ciebie nie przestraszy monstera, robale w doniczce czy wyjazd na wakacje (bez Twoich roślin). Przeczytaj i… już nigdy nie dostaniesz karnego kaktusa!
Bestseller
Pesto siciliano, wino marsala, obłędna pasta pistacjowa z Bronte. Dojrzewające w pełnym słońcu soczyste cytryny. Piaszczyste plaże oblewane granatową wodą, a nad nimi majestatyczna Etna. Ceramika z Caltagirone i widniejące wszędzie trinacrie. Czy jest coś bardziej symbolicznego dla Palermo? Owszem! Hotel The Palms to ikona Palermo, przez którą można opowiedzieć o złożonej historii miasta, ale i o przemianach Sycylii. Jego pokoje stały się świadkami wydarzeń, które ukształtowały Palermo XX wieku: od samobójstw po intrygi polityczne i tajne spotkania mafii. Gościli tu Arthur Miller, Sophia Loren i Maria Callas. Tu Richard Wagner pozował do portretu Augustowi Renoirowi. Korytarze rozświetlał blask największych sław, zaś cieniem na obrazie hotelu kłady się mroczne postacie, jak krwawi mafiosi czy okultysta i założyciel sekty. Trzymasz w ręku fascynującą opowieść o literaturze, sztuce, historii i polityce, w której główne role zostały obsadzone bohaterami pięknymi, ale i mrocznymi. A najważniejsza jest scena, na której dzieje się ten porywający spektakl. Dasz się namówić na wyprawę do Palermo?
Bestseller
Kompletna historia największej operacji desantowej w dziejach świata Osiemdziesiąt lat temu sześć tysięcy alianckich okrętów przewiozło ponad milion żołnierzy przez kanał La Manche na okupowane przez Niemców wybrzeże Normandii. D-Day rozpoczął nowy rozdział w historii drugiej wojny światowej. Dla tysięcy żołnierzy okazał się tragiczny. Była to największa w historii ludzkości operacja desantowa. O jej koszcie przypomina dziś morze krzyży położonego na szczycie urwiska wojskowego cmentarza. Większość opisów tego epickiego starcia zaczyna się od lądowania aliantów na plażach rankiem 6 czerwca 1944 roku. Ta historia jednak ma swój początek dużo wcześniej, w mrocznych dniach po ewakuacji Dunkierki latem 1940 roku. Poziom skomplikowania tego przedsięwzięcia był trudny do wyobrażenia. Wszystko mogło pójść źle. Craig Symonds przedstawia pełny obraz operacji Neptun, charakteryzuje kluczowe postacie dowódców i porywająco relacjonuje sam moment desantu. Udowadnia też, że sukces zależał głównie od młodszych oficerów i szeregowców, którzy dotarli na wybrzeże w barkach desantowych, rozbrajali miny, zajmowali plaże i szturmowali obsadzone niemieckimi żołnierzami urwiska, by zabezpieczyć przyczółki dla przyszłej kampanii, której celem był Berlin i zakończenie najkrwawszej wojny, jaką widział świat.
Bestseller
Jedna z najważniejszych książek 2024 roku według magazynu „Foreign Affairs”   Jeśli chcesz zrozumieć, co dzieje się w największym państwie we wschodniej części UE, to jest książka, od której powinieneś zacząć. Timothy Garton Ash   Lektura obowiązkowa dla wszystkich zainteresowanych przyszłością populizmu w Polsce, Europie i poza nią. Anne Applebaum   Pierwszym przykazaniem polskiej polityki jest zasada: nie daj się znów wymazać z mapy. Cierpimy na post-traumatyczną suwerenność. Militarne próby usuwania krajów z powierzchni Europy przestały być wspomnieniem. Wybory polityczne Polek i Polaków są znów ważne. Od nich zależy egzystencja naszego państwa. Jeśli będziemy niemądrze podzieleni, przegramy. Jarosław Kuisz w przenikliwej analizie podstaw polityki pokazuje, że „wakacje od Historii” się skończyły. Nasze traumy z przeszłości to zmora, ale i szansa. Książka zaprasza do poszukiwania odpowiedzi na najważniejsze pytanie: „Jak zachować suwerenność?”.   JAROSŁAW KUISZ – pisarz, historyk prawa i analityk polityczny. Redaktor naczelny tygodnika intelektualnego „Kultura Liberalna”. Oxford School of Global and Area Studies Research Associate na Uniwersytecie Oksfordzkim, adiunkt na WPiA UW, związany z paryskim Institut d’histoire du temps present, CNRS.
Bestseller
Pierwszy wywiad rzeka z Rafałem Trzaskowskim. Pełna anegdot opowieść o jego życiu prywatnym, pasjach i polityce. Rafał Trzaskowski – prezydent Warszawy i kandydat na prezydenta Polski – opowiada o rodzinie, o dorastaniu w czasach komuny, o miłości do historii, literatury i sportu. Zaprasza do swojej codzienności i prowadzi za kulisy polityki. To podróż przez najnowsze dzieje naszego kraju, w której doświadczenia Trzaskowskiego splatają się z losem wszystkich Polaków. Mowa tu o optymizmie, głodzie życia, potrzebie wykonywania dobrej roboty i nadziei na lepszą, silną Polskę, która sprosta wyzwaniom współczesnego świata. Z rozmowy z Donatą Subbotko – autorką wielokrotnie nagradzanych wywiadów – wyłania się szczery i osobisty portret człowieka, który żyje w samym sercu polskiej polityki. To jak spotkanie z Rafałem twarzą w twarz. „Myślę, że liczy się tylko to, czy ktoś jest prawdziwy. Autentyczność, a nie fałsz” – Rafał Trzaskowski.
Bestseller
Nowa książka autora międzynarodowego bestsellera! Wszyscy kochają włoskie jedzenie. Ale jak to się stało, że Włosi jedzą tak smacznie? Twórcy reklam wmawiają nam, że odpowiedź leży w toskańskich winnicach i gajach oliwnych – wśród smaganych słońcem chłopów i mamme podających makaron pod pergolą. Ta nostalgiczna wizja mało ma jednak do czynienia z prawdziwą historią włoskiej kuchni. Przez tysiąc lat bowiem to włoskie miasta były magnesem dla tego wszystkiego, co tworzy dobre jedzenie: składników, utalentowanych kucharzy, pieniędzy i władzy. Włoskie jedzenie to jedzenie miejskie, a opowiadać o jego historii to znaczy opowiadać historię Włochów jako mieszkańców miast. W książce „Delizia!” autor zabiera nas w podróż po smakach włoskich miast. Od gwaru średniowiecznego Mediolanu po pompatyczny Rzym czasów faszyzmu, od ogrodów renesansowej Ferrary po wstrętne uliczki dziewiętnastowiecznego Neapolu. Ukazując bogate miejskie życie, „Delizia!” dowodzi, że przemoc i intryga, a także kreatywność i smak połączyły się, by stworzyć najpopularniejszą kuchnię na świecie.
Bestseller
CZASEM TRZEBA WSZYSTKO SPALIĆ, BY JUŻ NIGDY NIE WYBUCHŁ ŻADEN POŻAR Czerwiec 2025 roku. Zbliża się szczyt sezonu w Tatrach, na szlakach pojawia się coraz więcej turystów, a w Kuźnicach wydłużają się kolejki do wjazdu na Kasprowy Wierch. Edmund Osica zabiera tam dzieci Dominiki, które przyjechały odwiedzić Zakopane, podczas gdy Wiktor Forst jest zmuszony zostać na komendzie. Obaj są zupełnie nieświadomi tego, że zamachowcy planują atak na kolej linową. Czerwiec 2022 roku. Dominika Wadryś-Hansen wraz z Wiktorem układa sobie życie w Krakowie, przekonana, że nic nie może stanąć na drodze ich wspólnego szczęścia. Praca schodzi dla niej na dalszy plan, zaczyna liczyć się wyłącznie rodzina. Mimo to podejmuje się śledztwa w sprawie masowego grobu odnalezionego na składowisku odpadów w Pleszowie. Śledztwa, którego skutki sięgają aż do czerwca 2025 roku…
Bestseller
MAGDALENA GRZEBAŁKOWSKA NA TROPIE KONOPNICKIEJ BEZKOMPROMISOWA BIOGRAFIA POETKI Matka ośmiorga dzieci opuszcza męża i przenosi się do Warszawy, by pisać poezję. Autorka bajki O krasnoludkach i o sierotce Marysi chorą córkę zamyka w szpitalu psychiatrycznym. Pochylająca się nad losem dzieci społeczniczka oddaje obcym ludziom własnego wnuka. Postać migotliwa, niejednoznaczna, nieuchwytna. Wybitna reporterka Magdalena Grzebałkowska mierzy się z legendą Konopnickiej. Odkrywa rysy na jej wizerunku i sprawia, że znana z czarno-białych portretów ponura matrona przeistacza się w barwną, pełną życia kobietę. Decyzje, dylematy i rozterki Konopnickiej – buntowniczki, feministki, artystki, pokazują, że była postacią na wskroś współczesną, która wciąż może inspirować, zaskakiwać i szokować. Magdalena Grzebałkowska – reporterka, autorka bestsellerowych biografii (Beksińskich, Komedy, ks. Twardowskiego) i reportaży historycznych. Mieszka w Gdańsku.  
Bestseller
W przededniu II wojny światowej Himmler organizuje tajny ośrodek, który ma dowieść potęgi Trzeciej Rzeszy i szerzyć pangermańskie idee. Rozpaczliwe kwilenie niemowląt dochodzące zza murów zamku Wewelsburg wskazuje na to, że przeprowadza się tu okrutny eksperyment. Edward „Łyssy” Popielski trwa w odrętwieniu, załamany losem ukochanej Rity. Dopiero nowe zadanie wyrywa go z marazmu – ma zinfiltrować tajemniczą organizację. Misję przerywają pierwsze salwy z pancernika Schleswig Holstein. Gdy w 1941 roku Łyssy wraca do sprawy, wpada w wir szpiegowskich intryg. Czy zdoła ujawnić spisek, odzyskać dobre imię i pomścić tych, których kocha najbardziej?
Bestseller
Nazwano ich repatriantami, wrzucono do tygla i próbowano przetopić na jednolitą masę. Jedni jechali tu z niemieckich obozów koncentracyjnych, bo nie mieli dokąd wracać – ich domy po wojnie nie stały już w Polsce. Innych przez Syberię wygnano z Kresów Rzeczypospolitej. Byli też i tacy, którzy sami wyruszyli w podróż w nieznane z centralnej Polski, Podhala i Wielkopolski. Łączyło ich tylko jedno – wszystkich propagandziści przekonywali, że przybywają na bogate „Ziemie Odzyskane”. Ale one okazały się „dzikim zachodem”, obcą planetą. Ich trudnych przeżyć nie dało się opisać wykwintnym językiem poematów. Odtwarzali więc swoje doświadczenia, jak tylko potrafili i czuli – każdy inaczej, ale zawsze całym sobą. Oto opowieści o naszych przodkach przybywających od 1945 roku na nową „ziemię obiecaną”, nie do szklanych, lecz ceglanych, poniemieckich domów  i kamienic. Do kosmopolitycznego Repatrlandu, w którym mieli zatrzymać się tylko na chwilę, a zostali na pokolenia.
Bestseller
Jesteś prezydentem, powtarzał sobie przez pierwszy rok, dwa prezydentury. Wybrano cię. Jesteś silny siłą przywódcy. Jesteś dzieckiem przeznaczenia. Nie każdy może zostać prezydentem. Nie jesteś Dyzmą, Dyzma to kłamstwo. To bajki. Władza tak nie wygląda. Zostałeś wybrany z jakiegoś powodu. Polska, dzień drugiej tury wyborów prezydenckich. Trzecia nad ranem. Prezydent, kandydujący na drugą kadencję, nie może zasnąć. Pozornie wszystko jest w porządku. Prezydent prowadzi w sondażach. Jego pozycja jest niezagrożona. Ale coś jest nie tak, Prezydent czuje to w sercu. Musi porozmawiać ze swoją żoną. W tym samym czasie skompromitowany Reporter stawia wszystko na jedną kartę. Jego jedyna szansa na odzyskanie pracy i godności to ujawnienie materiałów, które mogą zburzyć dotychczasowy porządek polityczny. Drogi obu mężczyzn przetną się w przeciągu najbliższych godzin, na styku prawdy, manipulacji i desperackiej potrzeby ocalenia siebie samego.. Kandydat – najbardziej intensywna i dynamiczna powieść Żulczyka od czasów Ślepnąc od świateł. To polityczny thriller, powieść psychologiczna, ale także medytacja o władzy i wpisanej w nią na stałe patologii.
Bestseller
– O czym jest ta książka? – Najkrócej rzecz ujmując: o nieuchronnym końcu analogowej Polski. Kraju pełnego pozostałości po PRL-u, wszystkich tych starych dworców, barów, restauracji, bibliotek i ośrodków, które w pewnym momencie zaczęły znikać z krajobrazu, co na początku było niemal niezauważalne, ale w pewnym momencie nabrało takiego tempa, że to, co niegdyś powszechne, stało się unikatem. Stąd też między innymi tytuł książki. – To znaczy? – Przez lata, szukając miejsc do sfotografowania, zwracałem uwagę na to, czy w opisie budynku przewija się określenie „jak za Gierka”. To był dla mnie znak, że warto tam pojechać: „Wystrój jak za Gierka”, „Standard pokoi jak za Gierka”, „Lampy, krzesła jak za Gierka”. Gierek był wszędzie. Teraz ten slogan niemal zniknął z opisów. Era peerelowskiego krajobrazu dobiega końca. Dokonuje się długo odwlekany koniec pewnej epoki. Marcin Wojdak – fotograf i debiutujący (po raz drugi!) pisarz. Twórca instagramowego profilu Cosmoderna o lekkim zabarwieniu architektonicznym. Publikuje na nim teksty inspirowane zdjęciami ostatnich materialnych pozostałości po minionej epoce. Od lat podróżuje po Polsce i krajach byłego ZSRR, poszukując miejsc zanurzonych w socjalistycznej formalinie. Mimo upływu trzech lat od napisania swojego ostatniego biogramu wciąż nie umie pisać o sobie w trzeciej osobie, za to bardzo lubi psy. I morze! Marcin Wojdak dokonuje niemożliwego – pakuje nas do kapsuły czasu i zabiera w podróż na ląd bynajmniej nie odległy, choć mityczny: do wnętrz zapomnianych PRL-owskich hoteli, barów, ośrodków wypoczynkowych, dworców, urzędów czy przedsiębiorstw. Polska epoki Gierka w takim wydaniu okazuje się Atlantydą pełną skarbów architektury i designu, które pod spojrzeniem autora nabierają barw i odzyskują blask. A że ta fotograficzno‑literacka wyprawa jest zarazem pożegnaniem z niektórymi przedstawicielami tamtego świata, skazanymi na rozpad i zapomnienie, wkrada się też w nią szczypta nostalgii. Beata Chomątowska pisarka, dziennikarka, antropolożka Goodbye Gierek to zamknięty w twardej okładce postmodernistyczny odlot pełen pięknych zdjęć. Kolega Marcin niby opowiada o odchodzącej w szybkim tempie postpeerelowskiej Polsce: o jej architekturze, o sentymentalnym klimacie i popkulturze, a tak naprawdę cały czas gra z nami w ironiczne skojarzenia i skłania do refleksji nad współczesnością. Jest zabawnie, jest ciekawie i zaskakująco. Bardzo dobre pożegnanie. Piotr Kędzierski dziennikarz radiowy i telewizyjny  
Bestseller
Wiele dróg prowadzi ku szczęściu. Jak odnaleźć własną?     Czy istnieje przepis na szczęście? „Często jestem o to pytana. Nie wiem jak inni, ale ja po prostu lubię życie i nauczyłam się akceptować rzeczy, na które nie mam wpływu” ‒ mówi dr Ewa Woydyłło. W książce Szczęścia można sięnauczyć dr Ewa Woydyłło i dziennikarka Agnieszka Radomska poruszają tematy, z których utkana jest nasza codzienność. Mówią o miłości i przyjaźni, radości i troskach, pracy i odpoczynku. Zastanawiają się, kiedy warto dawać z siebie wszystko, a kiedy lepiej odpuścić, jak budować relacje z innymi, by były trwałą wartością, a także jak zatroszczyć się o własny dobrostan. Być może właśnie te rozmowy staną się dla ciebie inspiracją, zachętą do najciekawszej z możliwych podróży ‒ w głąb siebie. I ku szczęściu.     ***   EwaWoydyłło–dr psychologii, terapeutka uzależnień, publicystka i autorka wielu książek pełnych porad oraz wiary w to, że nasze szczęście zależy od nas samych, w tym bestsellerowych Zakrętów życia(Wydawnictwo Zwierciadło). Propagatorka ruchu, miłośniczka tenisa na korcie i na trybunach. Agnieszka Radomska –dziennikarka. Fascynuje ją wszystko, co związane z emocjami i ludzką psychiką. Prywatnie mama nastolatki i miłośniczka kundelków.
Bestseller
Książka Michała Koterskiego i Beaty Nowickiej "Michał Koterski. To już moje ostatnie życie" Przeleciał mi przed oczami film z życia i zrozumiałem, że jak dzisiaj się nie zatrzymam, to już nigdy nie powtórzy się taka szansa. Umrę tu samotnie. Zaćpam się, zapiję, zachleję na śmierć. To będzie mój koniec. Michał Koterski Od czternastego roku życia zażywał narkotyki. W liceum zamiast do szkoły chodził do klubów, gdzie zaprzyjaźnił się z lokalnymi gangsterami. Parę dni przed maturą pilnował ojca, żeby ten nie zapił się na śmierć. Po sukcesie filmu Dzień świra, w którym zagrał Sylwusia, nie było lepiej. Na każdą imprezę przychodził naćpany lub pijany. Były sytuacje, których nie miał prawa przeżyć. Lubił się leczyć, jeździł do ośrodków dla uzależnionych, chodził na terapie, na mityngi. Robił to w jednym celu: aby się „podreperować”, żeby potem „lepiej się zażywało”. Nikt nie wierzył, że uda mu się wygrać z uzależnieniami. Nawet on sam. Co stało się w jego życiu, że dzisiaj jest „czysty”? Mówi o tym wprost: „to dar od Boga”. Pół życia zajęło mu wychodzenie z uzależnień. Wie, że to jego ostatnia szansa. Pomaga mu świadomość, że jego syn Fryderyk jest pierwszym Koterskim, który urodził się w trzeźwej rodzinie. To już moje ostatnie życie jest niezwykle szczerą rozmową o życiu, uzależnianiach, wychowaniu w rodzinie obarczonej od pokoleń nałogami, o sławie i jej mrocznych stronach. Ale również o miłości, łasce, Bogu i życiu „na trzeźwo”. "Michał Koterski. To już moje ostatnie życie" - wywiad Koterskiego i Nowickiej Beata Nowicka – dziennikarka. Autorka wielu niezapomnianych wywiadów z najważniejszymi postaciami świata kultury, polityki, show-biznesu. Autorka siedmiu książek, m.in. Basia. Szczęśliwą się bywa, z Barbarą Stuhr, Jak ja to robię, z Ewą Drzyzgą, Stuhrmówka, z Maciejem Stuhrem, oraz Zbyszek przez przypadki, ze Zbigniewem Zamachowskim. Michał Koterski – polski aktor, prezenter telewizyjny. Na wielkim ekranie debiutował w 1999 roku rolą Sylwusia, syna Adama Miauczyńskiego, w filmie Marka Koterskiego Ajlawju. Zagrał tę postać jeszcze w dwóch filmach: Dzień świra (2002) i Wszyscy jesteśmy Chrystusami (2006). Grał też w wielu innych filmach, m.in. 7 uczuć i Gierek, oraz serialach. Był uczestnikiem licznych programów: Jak oni śpiewają, Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami, Agent – Gwiazdy, The Story of My Life. Historia naszego życia. Prowadził talk-show Polsatu Misiek Koterski Show. Ma syna Fryderyka.
Bestseller
Bestseller „New York Timesa” Ponad 4 miliony sprzedanych egzemplarzy na świecie Dla Davida Gogginsa dzieciństwo było koszmarem: naznaczone ubóstwem, dyskryminacją i maltretowaniem fizycznym. Jednak dzięki samodyscyplinie, odporności psychicznej i ciężkiej pracy Goggins całkowicie się zmienił. Ten popadający w depresję, otyły młody mężczyzna bez przyszłości stał się z czasem ikoną amerykańskich sił zbrojnych i jednym z najlepszych sportowców wytrzymałościowych na świecie. Jako jedyny człowiek w historii przeszedł elitarne szkolenie Navy SEAL, Army Ranger i Air Force Tactical Air Controller, a następnie ustanawiał rekordy podczas wielu zawodów sportowych i wydarzeń o charakterze wytrzymałościowym. Redakcja magazynu „Outside” nazwała go najsprawniejszym (prawdziwym) mężczyzną w Ameryce. W książce Nic mnie nie złamie dzieli się niezwykłą historią swojego życia i stwierdza, że większość z nas wykorzystuje tylko 40 procent swoich możliwości. Goggins nazywa to regułą 40%, a jego opowieść wyznacza drogę, którą może podążyć każdy, kto chce się uporać się z bólem, pokonać strach i osiągnąć pełnię swoich możliwości. David Goggins jest człowiekiem o żelaznej woli i inspiracją dla wszystkich. Samo słuchanie tego faceta sprawia, że chce się wbiec na jakąś górę. Jestem przekonany, że ludzie tacy jak on mogą zmieniać losy świata. Dzięki nim zaczynamy działać z determinacją i głęboką wiarą w siebie we wszystkim, co robimy. Spotkanie z nim sprawiło, że stałem się lepszym człowiekiem. Joe Rogan, stand-uper oraz twórca podcastu Joe Rogan Experience W trakcie lektury przechodziłem od współczucia, przez podziw i irytację, aż do żalu nad losem Davida Gogginsa. Jednak za każdym razem, gdy odkładałem tę książkę, miałem ochotę na mocniejszy trening oraz nabierałem odwagi, by stawiać sobie wyższe cele. Czyli… to działa! I to niezależnie od tego, z jakiego miejsca startujemy. Goggins udowadnia, że o naszym losie decyduje to, jak ambitne cele sobie stawiamy i z jaką determinacją podchodzimy do ich realizacji. Nic mnie nie złamie to końska dawka motywacji okraszona przyprawiającymi o zawrót głowy ekstremalnymi przykładami z życia tego sealsa i ultrasa! Jarek Bieniecki, założyciel Runmageddonu, współtwórca Biegu Rzeźnika Możemy przeczytać dziesiątki książek o tym, jak trenować, wydać mnóstwo pieniędzy na sprzęt i dowiedzieć się wszystkiego na temat optymalnej diety. Na nic się to jednak nie zda, jeśli nie znajdziemy w sobie siły, aby utrzymać się w ryzach dyscypliny i wyjść na trening. To właśnie cecha, która łączy mnie z Gogginsem. Obaj wiemy, co chcemy osiągnąć, potrafimy przekroczyć ograniczenia nakładane przez nasz własny umysł i zawalczyć na 100%. Adrian Kostera, rekordzista świata w pięciokrotnym Ironmanie Współczesna neuronauka dowodzi, że odwaga i sukces rodzą się poprzez akceptację bólu i strachu, a nie ich unikanie. Historia Davida Gogginsa zdaje się potwierdzać prawdziwość tej teorii. A co nawet ważniejsze – pokazuje również, jak to osiągnąć. Andrew Huberman, profesor neurobiologii i gospodarz podcastu The Huberman Lab Gdy widzisz filmiki z Gogginsem, myślisz sobie: „Co za maszyna, nadczłowiek!”. Ale dopiero kiedy poznasz jego biografię, zrozumiesz, że potrafił przekuć koszmarne dzieciństwo, prześladowania w szkole, porażki osobiste i zawodowe w sukces, czerpiąc paliwo ze swoich słabości. Prowadziłem selekcje do jednostki specjalnej, przygotowuję ludzi do działania w tych strukturach i wiem, jak wielkie są wymagania wobec kandydatów. Tę książkę powinien przeczytać każdy młody człowiek myślący o służbie w elitarnych siłach specjalnych. mjr rez. Wojciech „Zachar” Zacharków, były Szef Grupy Szkolenia Bazowego w Jednostce Wojsk Spec. „Agat" David Goggins realizuje każdy cel, każde marzenie, bez względu na wszystko. KROPKA. Nie da się go zatrzymać. Dla niego ograniczenia nie istnieją, ponieważ ten gość żyje poza strefą komfortu. Jego zdolności umysłowe i fizyczne stanowią jedność. Goggins udowadnia, że ciało może poradzić sobie ze wszystkim, jeśli tylko pozwoli się umysłowi za nim nadążyć. Nie ma sposobu, by powstrzymać kogoś, kto nie rozumie koncepcji bycia pokonanym. Marcus Luttrell, emerytowany komandos Navy Seal, autor bestsellera „New York Timesa” Piekło Afganistanu Zanim skończysz czytać nową książkę Davida Gogginsa, zdążysz już dać swojej mentalności ofiary porządnego kopa w tyłek. Jednak – co Goggins zdecydowanie podkreśla w tym zabawnym, przejmującym i inspirującym pamiętniko-poradniku – to, co zrobisz później, zależy wyłącznie od ciebie. Jak twierdzi człowiek z dziurą w sercu: w życiu nie ma wymówek, są tylko powody, by bardziej się starać. Jim Defelice, autor książki Snajper. Historia najniebezpieczniejszego snajpera w dziejach armii amerykańskiej   Autor książki: David Goggins jest byłym operatorem Navy SEAL i jedynym amerykańskim żołnierzem, który nie tylko przetrwał selekcję do SEALs, ale także ukończył kurs w Rangers School i szkolenie Air Force Tactical Air Controller. Wziął udział w ponad 60 ultramaratonach, triathlonach i ultratriathlonach, ustanawiając nowe rekordy tras i regularnie zajmując miejsca w pierwszej piątce. Jest byłym rekordzistą Guinnessa – w 17 godzin wykonał 4030 podciągnięć na drążku – i cenionym mówcą, który dzieli się swoją historią z pracownikami firm i korporacji z listy Fortune 500, zawodnikami z zawodowych drużyn sportowych oraz setkami tysięcy uczniów i studentów z całego kraju. Gdy nie przemawia, pracuje jako ratownik medyczny w dużym mieście, a latem jako strażak leśny na terenach Kolumbii Brytyjskiej.
Bestseller
Wybitny neurobiolog, ateista, prowokator, zwolennik legalizacji marihuany Pierwsza biografia Jerzego Vetulaniego 2 marca 2017 roku zostaje ranny w wypadku na przejściu dla pieszych. Nie odzyska już przytomności. Umiera po pięciu tygodniach. Rok wcześniej mówi: „Warto żyć tak długo, jak długo jesteśmy w stanie myśleć, jak długo pracuje nasz mózg”. Kocha wprawiać innych w osłupienie. Dla niego „życie jest wrzodem na ciele Wszechświata”, ale bada je, poznaje i uczy o nim. Vetulani całe życie związany jest z Krakowem. To on współtworzy Piwnicę pod Baranami i staje się jedną z legend tego miejsca. W krakowskim Instytucie Farmakologii Polskiej Akademii Nauk rozwija naukową karierę. Walczy o rzeczy ważne. O wolność w opozycji demokratycznej. O prawa kobiet. O prawa społeczności LGBT+. O legalizację marihuany do celów medycznych. Nikogo, kto się z nim styka, nie pozostawia obojętnym. Studenci go uwielbiają, a świat nauki i podziwia, i krytykuje. A wszystko to zaczyna się w 1965 roku, gdy jego brat tonie podczas spływu kajakowego. Jerzy jest wstrząśnięty, ale właśnie ta śmierć mobilizuje go do obrony doktoratu. Kariera naukowa rozpędzi się w sposób imponujący. Vetulani zostanie jednym z najczęściej cytowanych polskich naukowców w dziedzinie biomedycyny. A może zaczyna się wcześniej, gdy jako dziecko podczas ponurych lat niemieckiej okupacji jeździ wąskotorówką do Kocmyrzowa, by łapać motyle?