Książka Aleksandrya Kozłowskiej "Ambulans jedzie na wieś. Śladami objazdowych wyrwizębów"
Dentobusem przez PRL
Deszcz czy mróz, skwar czy roztopy… nie było wyjścia, ojczyzna w potrzebie. Młodzi dentyści, najczęściej świeżo po studiach, pakowali narzędzia i ruszali w teren.
Plombowali, czym mogli, częściej rwali. Tłumaczyli, jak używać szczoteczki do zębów. Walczyli nie tylko z szalejącą próchnicą, ale z ludzką niewiedzą, bólem i strachem. Zdarzało się, że musieli przyszyć odcięty palec albo odebrać poród.
Niektórzy na ich widok uciekali, choć częściej ustawiały się kolejki. Nic dziwnego, uzębienie obywateli przypominało stolicę w ruinie. Dla wielu pacjentów był to pierwszy w życiu kontakt z lekarzem. Ból zębów leczyło się wódką i okładami z piasku.
Reportaż Aleksandry Kozłowskiej to nie tylko fascynujący, chwilami mrożący krew w żyłach kawałek historii polskiej medycyny. To także barwny portret powojennej wsi, obyczajów, przesądów, warunków, w jakich żyli ludzie. Wreszcie wyjątkowa opowieść drogi, w którą autorka rusza śladami swojej mamy i innych wędrownych stomatologów z czasów PRL.
Joanna Kuciel-Frydryszak, dziennikarka i pisarka, autorka m.in. książki Chłopki. Opowieści o naszych babkach
Aleksandra Kozłowska – dziennikarka, reporterka, dawniej związana z „Gazetą Wyborczą”, jako freelancerka współpracuje m.in. z „Polityką”, „Przekrojem” i „Tygodnikiem Powszechnym”. Współautorka (z Mirellą Wąsiewicz) książki „Islandia i Polacy. Historie tych, którzy nie bali się zaryzykować” (2023).
Alfred Fiderkiewicz, Służba Zdrowia. Pismo pracowników służby zdrowia, artykuł pt.: Niesiemy pomoc lekarsko-sanitarną dla wsi (1949 r.)
Dr Walenty Titkow, dyrektor Departamentu Kadr Ministerstwa Zdrowia, Służba Zdrowia. Pismo pracowników służby zdrowia, artykuł pt.: Wprowadzić w życie normy rozmieszczenia lekarzy (1949 r.)
Dr Bermanowa, Naczelnik Wydziału Stomatologicznego w Ministerstwie Zdrowia
Dr Kaniewska, dentystka i kierowniczka poradni w Miechowie, 9 lipca 1947 r.
Obywatelu, Obywatelko!
Dowiedz się, jak leczyły się nasze babki! Jak dbały o zdrowie swoje i swoich najbliższych?
Dlaczego w powojennej Polsce obywatele i obywatelki woleli leczyć ubytki w zębach wódką i gorącym piachem?
Co groziło znachorom i znachorkom, z których usług chętnie korzystali nasi dziadkowie i nasze babki?
Jak państwo wykonywało swoją misję edukacyjną z zakresu higieny osobistej, w tym stomatologicznej?
Ile procent normy zobowiązani byli wykonać objazdowi wyrwizębowie? Jak radzili sobie z brakami w sprzęcie, materiałach stomatologicznych, jak z kradzieżami?
Jak zachęcali do korzystania ze swoich usług w miasteczkach i wsiach?
Fragment książki
Facet ma zamknięte oczy i szeroko otwarte usta. Zbielałymi palcami ściska czapkę. Choć zlany zimnym potem, siedzi spokojnie. Dla pewności jednak głowę przytrzymuje mu pomoc dentystyczna Helena Treczyńska. Teresa Radecka-Kozłowska (ciemny lok na czole, lśniący bielą uśmiech, równie biały płócienny fartuch) uzbrojoną w kleszcze dłoń kieruje ku dolnej czwórce pacjenta. Dwie przyglądające się scenie kobiety wstrzymują oddech… Mogą obserwować zabieg, bo drzwi ambulansu są otwarte. Babki (pewnie rodzina mężczyzny) przystanęły więc w progu niczym wartowniczki. Pilnują, by gość w popłochu nie czmychnął, nie narobił wstydu. Jest sierpniowy, chłodny dzień 1965 roku. We wsi Małdyty objazdowa służba zdrowia działa pełną gębą. Plomba za plombą, rwanie za rwaniem.
Komentarze
Podziel się opinią z innymi czytelnikami i fanami księgarni.
Komentarze nie są potwierdzone zakupem