Zagłada i gwiazdy Przeszłość w prozie Stanisława Lema Agnieszka Gajewska Książka
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Naukowe UAM |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 242 |
Format: | 170x240mm |
Szczegółowe informacje na temat książki Zagłada i gwiazdy Przeszłość w prozie Stanisława Lema
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Naukowe UAM |
EAN: | 9788323230472 |
Autor: | Agnieszka Gajewska |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 242 |
Format: | 170x240mm |
Podmiot odpowiedzialny: | Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu Ul. Fredry 10 61-701 Poznań PL e-mail: [email protected] |
Podobne do Zagłada i gwiazdy Przeszłość w prozie Stanisława Lema
Inne książki Agnieszka Gajewska
Oceny i recenzje książki Zagłada i gwiazdy Przeszłość w prozie Stanisława Lema
Pomóż innym i zostaw ocenę!
Biografia ta błędnie wpisuje twórczość Stanisława Lema w główne nurty powojennej polskiej prozy „mainstreamowej", w tym w tzw. pokolenie Kolumbów, prozę małego realizmu, prozę pacyfistyczną oraz tzw. rozrachunki inteligenckie. Pozostawiając błędnie na marginesie futurystyczne wizje Lema, jego rozważania para-filozoficzne i futurystyczne oraz dyskusje Lema z oświeceniem, autorka koncentruje się na wątkach, które są nieistotne u Lema, a dotyczą głównie śladów holokaustu Żydów lwowskich - praktycznie nieobecnego w prozie Stanisława Lema, który w Polsce wyparł się przecież i to wyraźnie swojej żydowskości. Patrz np. zakłamany i to od początku do końca Wysoki Zamek, w którym nie ma ani słowa o żydowskim pochodzeniu pisarza, o uczęszczaniu przez niego aż do matury na lekcje religii mojżeszowej etc. Żydzi są dziwnie jakoś nieobecni w Wysokim Zamku, mimo iż stanowili oni przed wojną aż 1/3 jego mieszkańców - w roku 1921 mieszkało tam bowiem aż 77 tysięcy Żydów, stanowiąc około 33% wszystkich jego mieszkańców, a liczba ta nieprzerwanie rosła, osiągając punkt szczytowy w toku 1941, kiedy to w związku z napływem uchodźców spoza miasta, wzrosła ona do aż 150 tysięcy .Tło dla interpretacji powieści realistycznych oraz fantastyczno-naukowych autora Solaris stanowią więc u Gajewskiej jedynie selektywnie wybrane fakty z biografii pisarza, pomijając np. jego socrealistyczny okres (wczesne lata 1950-te, w tym głównie Astronauci i Obłok Magellana) oraz serwilizm pisarza wobec komunistów (właściwie bolszewików), rządzących Polską w latach 1944-1989. Jej biografia aż roi się więc od błędów, przekłamań, niedopowiedzeń i mylnych interpretacji. Niestety, ale nie jest to w związku z powyższym rzetelna biografia Stanisława Lema. Zacznijmy może od tytułu, który jest wręcz kłamliwy, gdyż Stanisław Lem nie został wypędzony ze Lwowa , a tylko wyjechał z niego dobrowolnie, wraz ze swoim mieniem, w ramach zorganizowanej repatriacji, gdyż wolał zamieszkać w Polsce a nie na radzieckiej wówczas Ukrainie. W odróżnieniu od Niemców, którzy byli rzeczywiście wypędzeni przez zwycięskich Aliantów ze Śląska, Pomorza, Mazur i Warmii, Stanisław Lem i jego rodzice mieli możliwość legalnego pozostania we Lwowie poprzez przyjęcie obywatelstwa ZSRR, gdzie zresztą pisarz studiował medycynę, a jego ojciec pracował jako lekarz. Tak zrobiło zresztą wówczas wielu Polaków, a niektórzy z nich wracali do Polski, zresztą znów na 100% legalnie, np. za wczesnego Gomułki czy też po roku 1989. Przecież wielu Polaków wciąż mieszka na Litwie, Ukrainie i Białorusi a nawet w Kazachstanie i w innych republikach byłego Związku Radzieckiego. Natomiast tylko nieliczni autochtoni pochodzenia słowiańskiego ze Śląska, Pomorza, Mazur i Warmii, mieli możliwość uniknięcia deportacji poprzez wystąpienie o przyznanie im polskiego obywatelstwa.
Biografia ta błędnie wpisuje twórczość Stanisława Lema w główne nurty powojennej polskiej prozy „mainstreamowej", w tym w tzw. pokolenie Kolumbów, prozę małego realizmu, prozę pacyfistyczną oraz tzw. rozrachunki inteligenckie. Pozostawiając błędnie na marginesie futurystyczne wizje Lema, jego rozważania para-filozoficzne i futurystyczne oraz dyskusje Lema z oświeceniem, autorka koncentruje się na wątkach, które są nieistotne u Lema, a dotyczą głównie śladów holokaustu Żydów lwowskich - praktycznie nieobecnego w prozie Stanisława Lema, który w Polsce wyparł się przecież i to wyraźnie swojej żydowskości. Patrz np. zakłamany i to od początku do końca Wysoki Zamek, w którym nie ma ani słowa o żydowskim pochodzeniu pisarza, o uczęszczaniu przez niego aż do matury na lekcje religii mojżeszowej etc. Żydzi są dziwnie jakoś nieobecni w Wysokim Zamku, mimo iż stanowili oni przed wojną aż 1/3 jego mieszkańców - w roku 1921 mieszkało tam bowiem aż 77 tysięcy Żydów, stanowiąc około 33% wszystkich jego mieszkańców, a liczba ta nieprzerwanie rosła, osiągając punkt szczytowy w toku 1941, kiedy to w związku z napływem uchodźców spoza miasta, wzrosła ona do aż 150 tysięcy .Tło dla interpretacji powieści realistycznych oraz fantastyczno-naukowych autora Solaris stanowią więc u Gajewskiej jedynie selektywnie wybrane fakty z biografii pisarza, pomijając np. jego socrealistyczny okres (wczesne lata 1950-te, w tym głównie Astronauci i Obłok Magellana) oraz serwilizm pisarza wobec komunistów (właściwie bolszewików), rządzących Polską w latach 1944-1989. Jej biografia aż roi się więc od błędów, przekłamań, niedopowiedzeń i mylnych interpretacji. Niestety, ale nie jest to w związku z powyższym rzetelna biografia Stanisława Lema. Zacznijmy może od tytułu, który jest wręcz kłamliwy, gdyż Stanisław Lem nie został wypędzony ze Lwowa , a tylko wyjechał z niego dobrowolnie, wraz ze swoim mieniem, w ramach zorganizowanej repatriacji, gdyż wolał zamieszkać w Polsce a nie na radzieckiej wówczas Ukrainie. W odróżnieniu od Niemców, którzy byli rzeczywiście wypędzeni przez zwycięskich Aliantów ze Śląska, Pomorza, Mazur i Warmii, Stanisław Lem i jego rodzice mieli możliwość legalnego pozostania we Lwowie poprzez przyjęcie obywatelstwa ZSRR, gdzie zresztą pisarz studiował medycynę, a jego ojciec pracował jako lekarz. Tak zrobiło zresztą wówczas wielu Polaków, a niektórzy z nich wracali do Polski, zresztą znów na 100% legalnie, np. za wczesnego Gomułki czy też po roku 1989. Przecież wielu Polaków wciąż mieszka na Litwie, Ukrainie i Białorusi a nawet w Kazachstanie i w innych republikach byłego Związku Radzieckiego. Natomiast tylko nieliczni autochtoni pochodzenia słowiańskiego ze Śląska, Pomorza, Mazur i Warmii, mieli możliwość uniknięcia deportacji poprzez wystąpienie o przyznanie im polskiego obywatelstwa.